Anita Włodarczyk kuszona ofertą walki we freakifghtach. Stanowcza deklaracja mistrzyni olimpijskiej

Anita Włodarczyk była gościem Aleksandry Szutenberg w jednym z odcinków "Podcastu Olimpijskiego". W czasie programu lekkoatletka opowiedziała wiele zaskakujących historii.

W trakcie transmisji pojawił się temat urazów Włodarczyk. 38-latka wyjawiła, że w ubiegłym roku podczas pogoni za złodziejem zerwała mięsień dwugłowy.

- Wiele kontuzji odnosiłam w dziwnych okolicznościach, przypomnę tu kontuzję z 2009 roku, kiedy to skakałam z radości i skręciłam staw skokowy. I ponad rok temu, gdy goniłam złodzieja. Na szczęście już wszystko za mną - opowiadała Włodarczyk.

W nawiązaniu do wspomnianej historii, Włodarczyk zdradziła, że otrzymała ofertę walki we freakfightach. Lekkoatletka przyznała, że jej pościg za złodziejem zaskoczył świadków zdarzenia.

- Już dostałam propozycję. Właśnie kilka tygodni po tamtej sytuacji. Bo jeżeli potrafię bić się z mężczyzną, na pewno byłoby to widowiskowe. Myślę też, że jak ktoś wtedy widział całą sytuacją, że ja kogoś gonię, a potem go biję, to nie wiedział, co się dzieje - kontynuowała 38-latka.

Włodarczyk natychmiastowo zajęła jasne stanowisko w sprawie potencjalnego debiutu we freakfightach. Zdradziła, że nie jest zainteresowana pojedynkami w oktagonie.

- Jak ktoś widział mnie bijącą na trawniku mężczyznę, to pewnie też się zastanawiał, co się wydarzyło. Ale myślę, że walki to nie jest mój typ i trzeba mieć przede wszystkim szacunek do swojej osoby. Chciałabym, żeby mnie ludzie pamiętali jako sportowca, a nie Anitę, która biła się z innymi osobami - podsumowała lekkoatletka.

Włodarczyk jest trzykrotną mistrzynią olimpijską w rzucie młotem. 38-latka ma na swoim koncie złote medale mistrzostw świata oraz Europy.