Absurd goni absurd. Nowy właściciel Wisły nie jest członkiem rodziny królewskiej, podróżuje tanimi liniami, a Kraków wybrał ze względu na Karola Wojtyłę

Absurd goni absurd. Nowy właściciel Wisły nie jest członkiem rodziny królewskiej, podróżuje tanimi liniami, a Kraków wybrał ze względu na Karola Wojtyłę
Instagram
Entuzjazm, jaki panował po pierwszych informacjach odnośnie sprzedaży Wisły Kraków, stopniowo maleje. Nowe informacje na temat przyszłych właścicieli "Białej Gwiazdy" mogą budzić coraz większy niepokój.
We wtorek Towarzystwo Sportowe "Wisła" w Zurychu uzgodniło warunkową sprzedaż krakowskiego klubu z nowymi właścicielami. 60 procent akcji ma trafić w ręce luksemburskiego funduszu Alelega, na którego czele stroi członek kambodżańskiej rodziny królewskiej Vanna Ly, a pozostałe 40 procent przejmie brytyjski fundusz Noble Capital Partners, którego szefem jest Szwed Mats Hartling. Warunkiem dopięcia transakcji jest wpłata 12,2 milionów złotych do 28 grudnia.
Dalsza część tekstu pod wideo
Tożsamość obu nowych inwestorów była ściśle ukrywana niemal do samego końca. Gdy jednak pojawiły się pierwsze wzmianki, kto dokładnie ma przejąć "Białą Gwiazdę", od razu media donosiły, że obaj panowie mają w klub wpompować olbrzymie pieniądze. Mówiło się o 130 milionach złotych i dużych transferach już w styczniu. Kolejne informacje na temat tajemniczych biznesmenów skutecznie jednak ten entuzjazm ugasiły.
Okazuje się, że Szwed Mats Hartling, który miał stać na czele firmy Noble Capital Partners, nie jest jej szefem i nie wiadomo, czy miał pełnomocnictwa do podpisania umowy nabycia akcji Wisły. Jeszcze większe wątpliwości budzi drugi z biznesmenów, Vanna Ly. Nie wiadomo w ogóle, czy jest to kobieta, czy mężczyzna. Co więcej, miał być rzekomo członkiem rodziny królewskiej z Kambodży, a tak nie jest. Pośredniczący w transakcji Adam Pietrowski tłumaczył jednak - Pan Ly jest członkiem kambodżańskiej rodziny królewskiej, dlatego nie udziela się publicznie i w mediach. Stara się zachować dyskrecję, dlatego tak trudno znaleźć informacje na jego temat. To jest uzasadnione.
Jakby tego było mało to na spotkanie z władzami Wisły w Szwajcarii spóźnił się, bo jechał pociągiem, a do Krakowa leciał najtańszymi liniami lotniczymi.
Jeszcze bardziej absurdalnie brzmią tłumaczenia, dlaczego Vanna Ly chciał zainwestować w krakowski klub. - Pan Ly interesował się Krakowem od pewnego czasu. On chciał wejść w ten biznes, bo lubi Kraków, jest katolikiem. To była kwestia pana Wojtyły, papieża. On jest z Krakowa. Dlatego pan Ly wybrał Kraków - wyjaśniał Pietrowski, dodając - Znał też pana Karola Wojtyłę osobiście. On lubi Polskę i Kraków.
Planowana na piątek konferencja prasowa z udziałem obu inwestorów nie odbędzie się, ale mają się oni pojawić na dzisiejszym meczu Wisły z Lechem Poznań, a także spotkać się  z piłkarzami. Jutro o godzinie 13 ma natomiast dojść do spotkania z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.
Redakcja meczyki.pl
Jakub Kreśliński21 Dec 2018 · 15:34
Źródło: Twitter/sportowefakty.wp.pl

Przeczytaj również