Arak zastąpi Stępińskiego w ataku? "Wszystko na to wskazuje"

Arak zastąpi Stępińskiego w ataku? "Wszystko na to wskazuje"
MediaPictures.pl/Shutterstock
W sobotnim starciu Cracovii z Ruchem Chorzów w barwach Niebieskich nie zobaczymy Mariusza Stępińskiego, który wyleciał na testy medyczne do francuskiego FC Nantes. - W tej chwili mamy do dyspozycji tylko jednego nominalnego napastnika, Kubę Araka. Wszystko wskazuje na to, że to on rozpocznie mecz w pierwszej jedenastce – przyznał Waldemar Fornalik cytowany przez oficjalną witrynę zespołu.


Dalsza część tekstu pod wideo
W razie potrzeby na szpicy mógłby zagrać także Piotr Ćwielong, dla którego ta pozycja nie jest obca, grał bowiem na niej w przeszłości. – Oczywiście jest taka możliwość. Mamy też Bartka Nowaka, który też miał przygodę w ataku. Myślę, że obaj poradziliby sobie, gdyby była taka konieczność – stwierdził były selekcjoner reprezentacji Polski.


Przypomnijmy, że stadion Pasów został zamknięty dla publiczności i piłkarze będą rywalizować przy pustych trybunach. – Atmosfera będzie specyficzna, zdecydowanie inna niż ostatnio na Wiśle, gdzie kibice obu klubów wspólnie dopingowali swoje drużyny. Gra przy pustych trybunach to będzie także pewna nowość dla niektórych zawodników – zaznacza Fornalik i wspomina podobną sytuację, gdy chorzowianie w sezonie 2011/2012, zakończonym wicemistrzostwem Polski, grali na Cichej bez udziału kibiców.


Pamiętam to spotkanie z Łódzkim Klubem Sportowym. To był mecz, który być może pozbawił nas tytułu mistrzowskiego, bo wtedy tylko zremisowaliśmy 2:2. Może gdyby byli kibice, to spotkanie inaczej by się zakończyło. Na pewno nie są to łatwe mecze, gdy nie ma publiczności na stadionie. Może to utarty slogan, ale fani zawsze są 12. zawodnikiem swojej drużyny – podkreślił szkoleniowiec Ruchu cytowany przez ruchchorzow.com.pl.


Cztery ostatnie ligowe potyczki kończyły się zwycięstwami krakowian, którzy wygrały także letni sparing rozegrany na zgrupowaniu w Kamieniu. W pamięci najbardziej utkwiły dwie ostatnie konfrontacje przy Cichej. Niebiescy grali efektownie, jednak punkty w obu przypadkach pojechały pod Wawel. – Graliśmy naprawdę dobre mecze, ale kończyliśmy je z niczym. Zawsze będę dążył do tego, żebyśmy dobrze grali w piłkę, ale także punktowali, oczywiście nie zawsze to wychodzi – podkreślił Fornalik.

Przeczytaj również