Awans i co dalej? Kogo zabrać na EURO, kogo zostawić?

Awans i co dalej? Kogo zabrać na EURO, kogo zostawić?
ASInfo
Za nami udane eliminacje do mistrzostw Europy, ale dla selekcjonera naszej kadry, Adama Nawałki, prawdziwe wyzwanie dopiero nadejdzie. 


Dalsza część tekstu pod wideo
Do przyszłorocznego turnieju zostało jeszcze ładnych parę miesięcy - w tym czasie, jak to w sporcie, wiele może się wydarzyć. Pokusiliśmy się o jednak wytypowanie reprezentacyjnych pewniaków, ale przede wszystkim tych, którzy o EURO być może będą musieli zapomnieć (lub przynajmniej ostro o nie powalczyć).


PEWNIACY


Najłatwiej jest na pozycji bramkarza - od kilku lat brani pow uwagę są Szczęsny, Fabiański i Boruc. Różnie toczyły się ich losy, więc różnie wyglądała też ich hierarchia w zespole. Podobnie może się okazać, że w czerwcu ktoś inny założy bluzę z numerem "1", na razie przynależną golkiperowi Swansea. Ale niemal pewne jest, że będzie to ktoś z wymienionej trójki. 


W obronie naprawdę solidnymi punktami są tylko Glik oraz Piszczek, ich na turnieju z pewnością nie zabraknie, podobnie jak odkrytego dla defensywy Macieja Rybusa. Pewni swojego miejsca mogą być też Pazdan, Olkowski, Jędrzejczyk, Komorowski i Wawrzyniak, ale nie ma co ukrywać, że gdybyśmy na ich miejsca mieli drugiego Glika i lewonożnego Piszczka, spalibyśmy spokojniej.  


Na pewny plac w pomocy mogą liczyć przede wszystkim Krychowiak z Błaszczykowskim. Pierwszy miał ostatnio nieco słabszy okres w klubie, ale w kadrze ciągle nie ma żadnej konkurencji. Błaszczykowskiemu pomogła zmiana klimatu i wszystko wskazuje na to, że sezon dogra jako podstawowy piłkarz Fiorentiny, chwalony już parokrotnie przez włoskie media. Trener Nawałka powinien też dalej stawiać na Krzysztofa Mączyńskiego i Karola Linettego - obaj są jego "wynalazkami", a przykład tego, jakie pokłada w nich zaufanie, mieliśmy w meczu z Irlandią. Członkiem kadry pozostanie też pewnie Kamil Grosicki.


O pozycji Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika nie ma się co rozpisywać. Pierwszego nie ominąłby w powołaniach selekcjoner żadnej reprezentacji, drugiego Nawałka ciągnął za uszy nawet wówczas, gdy piłkarz Ajaksu miał problemy w klubie. 


MUSZĄ WALCZYĆ


W grupie tych, którzy by nie wypaść z kręgu zainteresowań Adama Nawałki, muszą szykować swoją najlepszą formę, umieściliśmy przede wszystkim zawodników z polskiej ligi. Tak się składa, że to przede wszystkim piłkarze z dwóch teoretycznie najmocniejszych polskich klubów. Teoretycznie, bo oba w przeciągu kilku dni z powodu niezadowalających wyników zmieniły trenerów. Czy i komu ta zmiana wyjdzie na zdrowie, przekonamy się wiosną. Ale Kucharczyk, Żyro, Jodłowiec czy Kędziora mają z pewnością świadomość, że w nadchodzących miesiącach muszą zacisnąć zęby i pracować ze zdwojoną siłą, bo o ile nasz selekcjoner potrafi pokazać zaufanie, o tyle za zasługi biletu do Francji nikomu nie da. Z klubów zagranicznych walczyć muszą Sobiech z Teodorczykiem (i oni faktycznie rywalizują chyba między sobą o jedno miejsce), a także Piotr Zieliński, w którego wielu straciło już zresztą wiarę.


RÓWNIA POCHYŁA


Skreślać nikogo na tak wczesnym etapie nie ma sensu. Ale jest grupa piłkarzy, dla których żółte światło pali się już od dłuższego czasu.


Przemysław Tytoń nie ma dobrej passy w klubie i ratuje go tylko kontuzja rywala. Tymczasem na duże turnieje zwykło się jako "czwartego" zabierać młodego bramkarza, który zbierałby doświadczenie. A w Ekstraklasie niewątpliwie mamy takiego, który na to zasługuje i jeśli Tytoń w porę się nie ogarnie, lato we Francji spędzi pewnie Bartłomiej Drągowski.
 
Sebastian Mila jest już zdecydowanie pod formą, selekcjoner zarzucił nawet pomysł wpuszczania go w drugich połowach i wygląda na to, że jedyną funkcją sympatycznego "Milowego" jest "robienie atmosfery". Pytanie, czy to wystarczy, by zabierać miejsce zawodnikowi, który mógłby coś wnieść do gry biało-czerwonych. Może pomysłem byłoby włączenie Mili do sztabu szkoleniowego? Za kadencji Franciszka Smudy w roli trenera napastników funkcjonował Tomasz Frankowski, choć dla pomocnika Lechii nowa funkcja mogłaby być jeszcze krokiem zbyt wczesnym.


Łukasz Szukała pojechał do Arabii Saudyjskiej, wrócił z Arabii Saudyjskiej, pojechał do Turcji, zagrał jeden mecz. Od profesjonalnej piłki jest więc ostatnio dość daleko i jeśli cokolwiek go ratuje, to nieustanny brak klasowych środkowych obrońców z polskim paszportem.


Thiago Cionek jest kolejnym objawem wspomnianego wyżej braku, nie wydaje się natomiast, by piłkarz z dna tabeli drugiej ligi włoskiej był na ten brak receptą. Znacie to powiedzenie o leczeniu dżumy cholerą? No właśnie.


Sławomir Peszko wrócił wprawdzie do Polski odbudować formę, problem w tym, że wrócił do klubu niezbyt rozsądnie zarządzanego, w dodatku takiego, w którym zimą działacze mogą sprowadzić na jego pozycję pięciu konkurentów i nie wyda im się to dziwne. A Peszko już teraz nie jest raczej w Lechii pewniakiem.


Kto za nich?


Trener Nawałka podkreślił dziś, że droga do kadry nie jest zamknięta przed nikim. Z tych, którzy już znaleźli się wśród powołanych, szanse na EURO ma z pewnością młodziutki Bartosz Kapustka. Pechowo znowu skończyła się sprawa Kamila Wilczka, który - podobnie jak wcześniej Linetty - ile razy dostaje powołanie, tyle razy odnosi akurat kontuzję. Jest też Dawid Kownacki, ale ostatnie miesiące pokazały, że utrzymywanie równej, wysokiej formy, to jeszcze dla niego zbyt wysokie progi. Zaginął Rafał Wolski, ale może odnajdzie się w Mechelen? Świetne noty, choć tylko na zapleczu Bundesligi, zbiera Jakub Kosecki. A Paweł Wszołek? Waldemar Sobota? Mateusz Klich? Zaplecze naszej kadry nie jest tak ubogie, jak się niektórym wydaje, ale jest też dalekie od optymalnej dyspozycji. 


Wszyscy mają jeszcze ponad pół roku. Zdążą? A może ominęliśmy kogoś zasługującego na swoją szansę? Zapraszamy do komentowania!

Przeczytaj również