Balotelli, Pepe, Robben... Gwiazdy do wzięcia za darmo

W lidze francuskiej może nie gra zbyt wiele, ale jeśli już jest na boisku, to zwykle strzela - w dziewięciu występach trafił do siatki osiem razy, raz pokonał bramkarza w Lidze Europy. Jego Nice jest sensacyjnym liderem Ligue1, ale SuperMario już zapowiedział, że marzy mu się powrót do Premier League. Tylko czy on sam razem z wielokrotnymi wybrykami jest marzeniem tamtejszych menedżerów? Przekonamy się w ciągu najbliższych miesięcy.

Były piłkarz Juventusu okazał się dużym wzmocnieniem coraz lepiej grającej Lechii Gdańsk, ale nie wiadomo, czy uda się go utrzymać w Ekstraklasie. Serb spędził na polskich boiskach półtora roku i być może będzie chciał jeszcze raz spróbować swoich sił w silniejszej lidze.

W tym roku wygrał dwa bardzo ważne trofea - Ligę Mistrzów oraz mistrzostwo Europy. Jednak w tym sezonie nie jest już podstawowym zawodnikiem Królewskich, a w lutym stukną mu 34 lata. Dla wielu klubów byłby łakomym kąskiem, choć równie dobrze może się okazać, że zostanie w Madrycie na przynajmniej jeszcze jeden sezon.

Reprezentant Estonii rozszalał się ostatnio w Białymstoku - w rundzie jesiennej zdobył dla Jagiellonii aż 10 goli oraz 9 asyst i nic dziwnego, że klub zaproponował mu nową umowę. Pytanie, czy sam piłkarz będzie zainteresowany pozostaniem dłużej w ekipie Michała Probierza, bo póki co nie odniósł się do propozycji.

To była spora afera - kłótnia między piłkarzem, agentem i menedżerem Manchesteru City, Pepem Guardiolą, rozgrzewała media przerz kilka tygodni. Piłkarz niby wrócił już do łask trenera, ale nie wygląda na to, by Obywatele skłonni byli zaoferować mu przedłużenie wygasającej w czerwcu umowy.

Bayern Monachium chce go zatrzymać, ale holenderski skrzydłowy na razie nie potwierdził, czy zostanie na kolejny rok w Monachium. Gdyby zdecydował się odejść, stanie się łakomym kąskiem dla większości drużyn z Europy (a pewnie jeszcze bardziej dla klubów chińskich).

Reprezentant Serbii coraz rzadziej znajduje swoje nazwisko w wyjściowym składzie Chelsea, której nowy menedżer, Antonio Conte, wprowadził taktykę 3-4-3 i ekipa z Londynu spisuje się od tamtej pory wyśmienicie. Ivanović w lutym skończy 33 lata i nie będzie narzekał na brak ofert, jeśli The Blues nie zaoferują mu przedłużenia kontraktu.

Hiszpan nie ma udanej rundy w Atletico - w lidze tylko dwukrotnie pojawiał się w podstawowym składzie, zdobył dwa gole, trzeciego dołożył w Pucharze Króla i raczej pożegna się z Rojiblancos. Ma jednak dopiero 32 lata, a jego renoma z poprzednich sezonów może sprawić, że zainteresują się nim choćby zespoły z MLS czy ligi chińskiej.

Latem był o włos przejścia do Juventusu Turyn, ale ostatecznie pozostał w Zenicie. Włodarze Starej Damy pewnie jednak o nim nie zapomnieli, a styczeń to ostatnia szansa, by na pomocniku zarobić i niewykluczone, że Witsel zmieni otoczenie już zimą.