Bereszyński: W kadrze chciałbym pozostać jak najdłużej

Bereszyński: W kadrze chciałbym pozostać jak najdłużej
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
- Każdy piłkarz, gdy dowiaduje się o powołaniu w tak nieoczekiwanych okolicznościach jak ja, jest szczęśliwy i cieszy się, że ktoś docenia jego pracę. Nie ukrywam, że w kadrze chciałbym zostać jak najdłużej - mówił boczny obrońca Legii Bartosz Bereszyński w rozmowie z portalem "Łączy nas piłka".



"Bereś" wrócił pamięcią do spotkań fazy grupowej Ligi Mistrzów z Królewskimi. -
Po ostatnim gwizdku sędziego w meczu z Realem czułem ulgę, że to spotkanie już się skończyło, radość z remisu. Natomiast potem przyszła refleksja i druga myśl, że do 85. minuty prowadziliśmy i szkoda, że nie udało się wygrać. Ale po zejściu do szatni każdy zaczął sobie gratulować, każdy się wspierał i wspólnie cieszyliśmy się z sukcesu. To chyba jedyny mecz w historii Legii, gdzie z takiego wyniku wszyscy się cieszyli
Dalsza część tekstu pod wideo




- To bardziej Real miał szczęście, że udało im się wywieźć punkt z Łazienkowskiej. Fajnie graliśmy w piłkę, ofensywnie. Strzeliliśmy trzy gole, ale też trzy straciliśmy. Biorąc jednak pod uwagę to, jakich graczy ma hiszpański zespół, to można to uznać za sukces




- Kto był najtrudniejszym rywalem do upilnowania? Nie muszę daleko sięgać pamięcią – trio z Realu: Bale, Ronaldo, Benzema. Ale już za najlepszą ligę uważam angielską Premiership. Drużyny z tej ligi w rozgrywkach europejskich rzadko dochodzą do finałów, ale liga daje mi najwięcej emocji i nawet takie spotkania jak Stoke – Hull City ogląda się z przyjemnością. Nie wspominając już o derbach Manchesteru, Liverpoolu czy Londynu




- Najlepszy mecz w karierze? Dwumecz z Realem – nie ma co ukrywać, to przeciwnik najwyższej rangi. Z tych pojedynków jestem też najbardziej zadowolony, z tego jak wypadłem na tle takiego rywala. Poza tym spotkanie przy Łazienkowskiej z Lechem o mistrzostwo Polski, gdy w końcówce zdobyłem bramkę. To fajne wspomnienia

Przeczytaj również