Bjelica ironizuje: Jagiellonia i Legia wygrywają po 7:0, są faworytami. My jesteśmy malutcy

Bjelica ironizuje: Jagiellonia i Legia wygrywają po 7:0, są faworytami. My jesteśmy malutcy
asinfo
Lech z trudem wygrał z Koroną 3:2. Po meczu Nenadowi Bjelicy puściły nerwy. Chorwat odniósł się do niepochlebnych opinii na temat poziomu gry jego drużyny.


Dalsza część tekstu pod wideo
Mający mistrzowskie aspiracje Lech mocno namęczył się z Koroną. Choć gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, to już po chwili gracze z Kielc doprowadzali do wyrównania. "Kolejorz" decydującego gola strzelił w końcówce spotkania. Z rzutu karnego do bramki trafił Marcin Robak.


- Chciałbym pogratulować mojej drużynie zwycięstwa. Chciałbym pogratulować również rywalom, bo oba zespoły zagrały dobry mecz. Nie byliśmy na naszym normalnym poziomie, co oczywiście musimy przeanalizować. Koronie łatwiej się gra, ponieważ nie mają już presji, a także meczu finałowego Pucharu Polski we wtorek. To mógł być powód naszego występu – byliśmy daleko od rywala i byliśmy nerwowi. Wygraliśmy jednak i pokazaliśmy charakter. Jestem zadowolony z wyniku, ale nie z gry - komentuje Bjelica.


Chorwacki szkoleniowiec odniósł się także do niepochlebnych opinii na temat poziomu gry Lecha.


- Dziennikarze, analitycy i eksperci mówią, że gramy słabo, że nasze wyniki są lepsze od gry. Gramy słabo, ale wygraliśmy dziesięć meczów. Wielkimi faworytami do mistrzostwa są Jagiellonia i Legia. Oni zawsze grają dobrze i wygrywają każdy mecz po 7:0. Jesteśmy malutcy, gramy źle, a inni grają świetnie. Musimy walczyć, co nam pozostało? - kończy Bjelica.


Lech dzięki zwycięstwu z Koroną awansował na pierwsze miejsce w tabeli. W niedzielę mogą go wyprzedzić Jagiellonia i Legia.
Źródło: przegladsportowy.pl, lechpoznan.pl

Przeczytaj również