Był sensacyjnym MVP wielkiego turnieju. Tak potoczyła się potem jego kariera. "Rzadko spotykane"

Był sensacyjnym MVP wielkiego turnieju. Tak potoczyła się potem jego kariera. "Rzadko spotykane"
YouTube screen
Dominik - Budziński
Dominik Budziński29 Mar · 11:14
Gdy spojrzymy na listę piłkarzy, którzy w pierwszej dekadzie XXI wieku otrzymywali nagrodę MVP mundialu do lat 20, ujrzymy takie postacie jak Leo Messi, Javier Saviola, Sergio Aguero czy… Ismail Matar. Ostatni z wymienionych sensacyjnie zawojował turniej w 2003 roku, a potem obrał niezwykle rzadko spotykaną ścieżkę kariery. Dziś ma 40 lat i wciąż nie zawiesił butów na kołku.
Młodzieżowe mistrzostwa świata czy Europy to idealna okazja do wypromowania swojego nazwiska. Najbardziej uzdolnieni juniorzy pokazują się w końcu szerszej publiczności, a na trybunach aż roi się od skautów najróżniejszych klubów. Dobry występ podczas takiego turnieju to często trampolina do wielkiej kariety. Jak się jednak okazuje - nie zawsze.
Dalsza część tekstu pod wideo

Sensacyjny MVP mundialu

W 2003 roku mundial w kategorii wiekowej U20 zawitał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W finale spotkały się dwie potęgi. Brazylia pokonała Hiszpanię 1:0, a jedynego gola strzelił dobrze znany nam Fernandinho, późniejszy gwiazdor Manchesteru City. Gorycz porażki przełknąć musiał m.in. powoli wchodzący do świata poważnego futbolu Andres Iniesta. Turniej przeszedł do historii, i jak to w takich przypadkach bywa, ogłoszono wyróżnienia indywidualne.
Wtedy też na świeczniku znalazł się niespodziewanie Ismail Matar. Reprezentant gospodarza imprezy został wybrany najlepszym zawodnikiem całych mistrzostw i otrzymał turniejową Złotą Piłkę. Było to tym bardziej zaskakujące, że przedstawiciel Zjednoczonych Emiratów Arabskich, grający na pozycji napastnika lub ofensywnego pomocnika, przez cały mundial zdobył… jedną bramkę.
Czy był to zatem ukłon w stronę gospodarzy? Częściowo pewnie tak, choć Matar faktycznie rozegrał bardzo dobry turniej, a jego wkładu w grę zespołu nie można ograniczać jedynie do suchych liczb. Od tamtego momentu kapitan młodzieżowej reprezentacji ZEA mógł szczycić się dość imponującym wpisem do swojego CV. Dwa lata wcześniej w podobny sposób nagrodzono Javiera Saviolę. W nieco bardziej odległej przeszłości - Diego Maradonę. A już później choćby Leo Messiego czy Sergio Aguero.
Matar zdobył jedną, ale wyjątkowo istotną bramkę. W meczu 1/8 finału zapewnił bowiem Zjednoczonym Emiratom Arabskim triumf nad Australią. Ostatecznie gospodarze, którzy w fazie grupowej zajęli trzecie miejsce i awans wywalczyli dość szczęśliwie, pożegnali się z mundialem w ćwierćfinale. Skromnie, 1:0, ograła ich wtedy Kolumbia.

Marzenia o Europie

Koniec mistrzostw miał być dla Matara tak naprawdę początkiem poważnej kariery. Reprezentował on w tamtym okresie ojczyste Al-Wahda, ale wyjazd do silniejszego klubu wydawał się pewnikiem. On sam po turnieju mówił tak:
- Nie możesz od razu oczekiwać, że przejdziesz do wielkich drużyn, ale moim marzeniem jest pewnego dnia zagrać albo w AC Milanie, albo w Barcelonie. To moje ulubione europejskie kluby i może tak się stanie.
- Mam nadzieję, że dostanie szansę gry w Europie. Jestem w 100% pewien, że dzięki swoim umiejętnościom poradzi sobie dobrze, jeśli dostanie szansę gry poza granicami kraju - mówił z kolei ówczesny trener Matara, Josef Hickersberger.
Przyszłość pokazała, że Matar nigdy nie trafił do klubu pokroju Barcelony czy Milanu. Ba, w ogóle nie miał okazji grać dla drużyny z Europy. Zasiedział się w Al-Wahda i jest tam… do dziś. 21 lat po wspomnianym mundialu dalej reprezentuje ten sam klub. W międzyczasie zaliczył jedynie krótki, kilkumiesięczny epizod w katarskim Al-Sadd. Poza tym - wierność absolutna. Takie przypadki w dzisiejszym futbolu obserwujemy już bardzo sporadycznie.

Legenda klubu i reprezentacji

Licząc także czasy juniorskie, Matar jest w klubie od… 1997 roku. To już taka prehistoria i egzotyka, że trudno nawet dokładnie określić liczbę meczów, które rozegrał w koszulce Al-Wahda. Na pewno jest ich jednak kilkaset. W jego erze klub trzykrotnie, w latach 2001, 2005 i 2009, sięgał po mistrzostwo kraju.
Czy przez lata Matar nie mógł zmienić klubu? Jasne, że mógł. Oferty przychodziły jednak przede wszystkim z innych klubów Półwyspu Arabskiego. Nie tylko ligowych rywali, ale też choćby saudyjskich gigantów - Al-Hilal czy Al-Ittihad, wtedy jeszcze nie tak silnych jak dziś. Bohater młodzieżowego mundialu z 2003 roku wolał pozostać jednak wierny barwom, które z roku na rok były, i są, mu coraz bliższe.
Dziś Matar to natomiast nie tylko legenda Al-Wahda, ale również, a może przede wszystkim, reprezentacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W tej seniorskiej rozegrał już 124 mecze, strzelając 34 gole. Najpiękniejsze chwile w koszulce kadry przeżywał w 2007 roku, gdy jako zdecydowany lider zespołu poprowadził go do triumfu w Pucharze Zatoki Perskiej. Z pięcioma trafieniami na koncie został wówczas królem strzelców imprezy. ZEA triumfowały na własnym terenie, a sukces ten powtórzyły w 2013 roku, tym razem na boiskach Bahrajnu. Matar nie odgrywał już jednak tak istotnej roli. Występował głównie jako zmiennik.
Dziś zawodnik urodzony w Abu Zabi ma już 40 lat, albo żeby być bardziej precyzyjnym - za kilka dni będzie świętował 41. urodziny. Mimo słusznego wieku nie rezygnuje jednak z piłkarskiej kariery. Powołania do reprezentacji co prawda nie przychodzą od 2021 roku, ale Matar ciągle przywdziewa barwy Al-Wahda, nawet jeżeli jest już tylko piłkarzem wchodzącym z ławki. W bieżącym sezonie weteran rozegrał 17 meczów. Strzelił w nich jednego gola i zanotował trzy asysty.

Nietypowa kariera

Czas leci natomiast nieubłaganie i czy Matar tego chce czy nie, powoli zbliża się do momentu zawieszenia butów na kołku. Wtedy będzie mógł podsumować swoją karierę, która była dość nietypowa. Na palcach jednak ręki można policzyć dziś piłkarzy, którzy praktycznie całe swoje futbolowe życie spędzają w jednym klubie. Nieliczni mogą też pochwalić się tym, że sięgnęli po tytuł najlepszego piłkarza mistrzostw świata. Nawet, jak w tym przypadku, tych młodzieżowych.
W pewnym momencie Matar bez wątpienia mógł wierzyć w to, że osiągnie znacznie więcej. Marzył o Europie i mówił o niej głośno. W rzeczywistości nigdy jednak do niej nie zawitał. Musi wystarczyć mu fakt, że został legendą Al-Wahda i swojej reprezentacji. To też nie byle co.

Przeczytaj również