Chelsea znokautowała Liverpool. Kluczowy problem "The Reds", tak Klopp może go rozwiązać. 5 nazwisk w grze

Chelsea znokautowała Liverpool. Kluczowy problem "The Reds", tak Klopp może go rozwiązać. 5 nazwisk w grze
Daniel Hambury
Letnia rewolucja kadrowa nie potoczyła się po myśli Liverpoolu. Do tej pory klub nie sprowadził naturalnego następcy Fabinho, a lista dostępnych zawodników kurczy się w zastraszającym tempie. Przegrana walka o Moisesa Caicedo oraz Romeo Lavię sprawia, że "The Reds" mają niezwykle ograniczone pole manewru. Jakie transfery realnie wchodzą w grę?
Po słabiutkim sezonie 2022/23 oczywistym wydawało się, że Liverpool będzie potrzebował zmian. Usprawnienia wymagała przede wszystkim druga linia, gdzie wielokrotnie odczuwano braki związane z rozczarowującą formą Fabinho, Thiago oraz ograniczeniami Jordana Hendersona. Gdy więc sprowadzono Alexisa Mac Allistera oraz Dominika Szoboszlaia, wydawało się, że "The Reds" wskoczyli na właściwe tory. Pociąg wykoleił się jednak bardzo szybko, wszak wspomniani Anglik oraz Brazylijczyk trafili do Arabii Saudyjskiej. Tym samem kadra do dyspozycji Juergena Kloppa stała się de facto jeszcze węższa, bo wcześniej odszedł między innymi Naby Keita. Najważniejszym pozostaje jednak fakt, że zarząd z Anfield poległ na polu negocjacyjnym.
Dalsza część tekstu pod wideo
O ile kwoty zainkasowane za Fabinho oraz Hendersona wydają się odpowiednie - było to kolejno 40 i 12 milionów funtów, o tyle Liverpool nie zdołał przeznaczyć tych środków na sprowadzenie odpowiedniej "szóstki". Rola defensywnego pomocnika w gruncie rzeczy pozostaje nieobsadzona. W pierwszej kolejce bieżących rozgrywek Premier League wiele zadań w destrukcji przypisywano Szoboszlaiowi oraz Mac Allisterowi, ale wszyscy wiedzą, że na dłuższą metę takie rozwiązanie po prostu nie przejdzie. "The Reds" potrzebują kogoś, kto wejdzie w buty Fabinho z poprzednich lat, ale jednocześnie wzbraniali się przed rozbiciem banku na Moisesa Caicedo, a uznanie Ekwadorczyka za priorytet wzburzyło Romeo Lavię na tyle mocno, że obaj zagrają dla Chelsea, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Nieskuteczny model prowadzenia rozmów transferowych sprawił, że Liverpool znalazł się w bardzo kłopotliwej sytuacji. Klopp musi dostać nową "szóstkę", ale na rynku kandydatów pozostało bardzo niewielu. Co więcej, wszystkie kluby zdają sobie sprawę z kłopotów angielskiego zespołu, co z pewnością wygeneruje jeszcze większe oczekiwania związane z samą kwotą transferu. Kto zatem realnie - bo przecież sięgnięcie po Federico Valverde to marzenia ściętej głowy - mógłby trafić na Anfield?

Sensacja okienka?

Nie ulega wątpliwości, że Liverpool trochę pieniędzy na transfery jeszcze ma. Nikt nie zakładał jednak, że początkiem serii kolejnych wzmocnień - a przynajmniej tak tę sprawę starają się postrzegać kibice - będzie sprowadzenie Wataru Endo. 30-letni Japończyk ma za sobą blisko 100 meczów w Bundeslidze, ale do tej pory najwyższym osiągnięciem w jego karierze było reprezentowanie VfB Stuttgart. Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że sytuacja błyskawicznie się zmieni, gdyż "The Reds" dopinają sprowadzenie środkowego pomocnika za około 18 milionów euro. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to jeszcze przed weekendem ten doświadczony zawodnik powinien przejść testy medyczne. Jakim jednak jest piłkarzem?
Według wielu osób - niedocenianym. Endo trafił do Niemiec w 2019 roku, ale prawdziwą szansę otrzymał dopiero 12 miesięcy później. Jednocześnie doczekał się opaski kapitańskiej w Stuttgarcie, wywalczył też status jednego z graczy, którzy najlepiej utrzymują się przy piłce. Należy jednak podkreślić, że Japończyk wielkim technikiem nie jest. On przede wszystkim świetnie sprawdza się w destrukcji, a tego rodzaju boiskową charakterystykę siłą rzeczy bardziej widać w zespołach skupionych na obronie. "Die Schwaben" z takiej pozycji startowali często, toteż 30-latek błyszczał regularnie. Zdolność do powtórzenia podobnych wyczynów w Premier League rodzi wobec tego pytania, wszak rzeczona "szóstka" miałaby przenieść się do Liverpoolu, a nie Evertonu.
- Endo to jeden z najważniejszych piłkarzy Stuttgartu i w klubie bardzo nie chcieli się go pozbywać. Na warunki VfB znakomity piłkarzy, może odebrać piłkę, ale też wejść między stoperów i rozgrywać. Natomiast taki skok byłby szokiem. Ale skoro Klavan trochę w LFC pograł. (...) Jak sobie dłużej pomyślałem o tym transferze, to chyba nie będę tak zdziwiony, jeśli sobie w tym LFC poradzi. Nie mówię, że zawojuje ligę angielską, ale to bardzo jakościowy i dojrzały zawodnik. Wezmą go za grosze, ryzyko malutkie, a Klopp i Schmadtke pewnie go dobrze znają - ocenił Marcin Borzęcki z "Viaplay", ekspert od Bundesligi.
Podobnych głosów na temat Endo słychać więcej. Umiejętności Japończyka podkreślają między innymi angielscy komentatorzy ligi niemieckiej, Jan Aage Fjortoft, a nawet Fabrizio Romano. Niemniej postawienie wyłącznie na lidera Stuttgartu byłoby ze strony "The Reds" ruchem szalenie mało roztropnym. Poza nim musi przyjść ktoś jeszcze. Realnych kandydatów - jak już wspominaliśmy - jest raptem kilku.

Cheick Doucoure (Crystal Palace/Mali)

Dla wielu osób to obecnie priorytet Liverpoolu i trudno się takiemu podejściu dziwić. Pierwsze pogłoski o sprowadzeniu Cheicka Doucoure pojawiły się już w lipcu, lecz zwiastowano, że reprezentant Mali będzie kosztował nawet 70 milionów funtów, o czym pisaliśmy TUTAJ. Teraz jednak wygląda na to, że Crystal Palace w gruncie rzeczy będzie oczekiwało znacznie mniej. Zdaniem "The Independent" jest możliwe, że londyńczycy przystaną na propozycję sięgającą około 50 milionów funtów, co jest kwotą bardziej zasadną i odzwierciedlającą umiejętności 23-latka. Defensywny pomocnik wyróżniał się w przeciętnym zespole "Orłów", odgrywał kluczową rolę w środku pola. Nie występował właściwie jedynie wtedy, gdy musiał pauzować ze względu na kartki, a te akurat zbierał często i gęsto. W samej Premier League został napomniany dziewięciokrotnie, a raz wyleciał z boiska.
To właśnie nadmierna niekiedy ostrość sprawia, że ktokolwiek jeszcze kwestionuje ten ruch. Doucoure sprawdził się już w lidze angielskiej, natomiast w Ligue 1 zaliczano go do grona najlepszych. Jest przy tym zawodnikiem wciąż młodym, a jednocześnie dojrzałym, co pokazał między innymi w spotkaniu z... Liverpoolem. W swoim drugim meczu na Wyspach Malijczyk przestawiał Jamesa Milnera oraz Harveya Elliotta, zaś Fabinho po jednym z pojedynków wylądował na czworakach. Zakładając, że "The Reds" nadal będą mieli pieniądze po sensacyjnym transferze Wataru Endo, to wydanie ich na podopiecznego Roya Hodgsona wydaje się więcej niż zasadne. Doucoure to nie tylko destrukcja, ale też umiejętne utrzymywanie się przy piłce, wyprowadzenie akcji i ciężka harówka na całym boisku.
Sezon 2022/23 w lidze (statystyki na 90 minut gry): 34 występy, 2784 minut, dziewięć żółtych kartek, 0,9 wykreowanych szans, 33,5 podań (84% celności), 2,5 odbiorów, 74% wygranych pojedynków, 1,3 popełnionych fauli, 1,6 wybić, 1,9 przechwytów.

Ibrahim Sangare (PSV/Wybrzeże Kości Słoniowej)

W trakcie bieżącego okienka PSV straciło już kilku ważnych piłkarzy. Potencjalne odejście Ibrahima Sangare można jednak porównać chyba jedynie z transferem Xaviego Simmonsa do PSG. Holender doskonale wpłynął na walory ofensywne drużyny z Eindhoven, zaś Iworyjczyk odgrywał kluczową rolę w defensywie. Ze wszystkich zebranych tutaj zawodników to właśnie 25-latek wygrał najwięcej pojedynków. Podopieczny Petera Bosza jest przy tym wyjątkowo ostrożnym piłkarzem, bo fauluje stosunkowo mało, nie łapie też zbyt wielu żółtych kartek. Na dobrą sprawę jedyna obawa Liverpoolu mogłaby opierać się na tym, że do tej pory Sangare nie zderzył się jeszcze z intensywnością spotykaną w Premier League. Nie jest jednak pomocnikiem bez doświadczenia w najlepszych ligach, bo poza Holandią sporo czasu spędził jeszcze w Ligue 1.
Jakby tego było mało, lider PSV to potencjalna okazja na rynku. 32 miliony funtów zawarte w prognozowanej klauzuli odstępnego nie są dla "The Reds" szczególnym wyzwaniem. Więcej otrzymali przecież za Fabinho, a i w poprzednich latach działacze bardzo ostrożnie (może nawet zbyt ostrożnie) podchodzili do tematu dużych wydatków. Nikt nie będzie zatem specjalnie zdziwiony, jeśli Liverpool - w razie potencjalnego fiaska negocjacji z Crystal Palace - wybierze się na rozmowy właśnie do Beneluksu. Istotne mogą okazać się wcześniej wypracowane relacje, gdyż PSV i "The Reds" bezproblemowo współpracowali przy zimowym transferze Cody'ego Gakpo, gdy klubowi z Anfield udało się wykorzystać opieszałość Manchesteru United.
Sezon 2022/23 w lidze: 29 występy, 2303 minut, pięć żółtych kartek, wykreowana szansa, 50 podań (84% celności), 2,7 odbiorów, 77% wygranych pojedynków, 1,4 popełnionych fauli, 1,9 wybić, 0,9 przechwytów.

Tyler Adams (Leeds United/USA)

Reprezentant Stanów Zjednoczonych był już stosunkowo blisko Chelsea, ale ostatecznie londyńczycy wycofali się z transakcji i skupili na pozyskaniu Romeo Lavii oraz Moisesa Caicedo. Tym samym defensywny pomocnik Leeds United pozostaje obecnie na poziomie Championship, ale sytuacja może niebawem ulec zmianie. Ku takiemu rozwiązaniu sprzyja przede wszystkim atrakcyjna klauzula odstępnego w kontrakcie 24-latka, gdyż ta wynosi 20 milionów funtów. To kwota niewielka, szczególnie, jeśli mówimy o piłkarzu z doświadczeniem w Premier League oraz Bundeslidze. Nie przeszkadza nawet fakt, że Tyler Adams w gruncie rzeczy nie podbił żadnej z tych lig. Dla "The Reds" byłby i tak wartościowym uzupełnieniem kadry, chociaż trudno oczekiwać, żeby w oparciu o Amerykanina udało się odzyskać miejsce w Lidze Mistrzów.
W wypadku byłego przedstawiciela RB Lipsk najbardziej martwiąca wydaje się jego skuteczność w pojedynkach. To nie jest dobry sygnał, gdy twoja "szóstka" przegrywa większość boiskowych starć. Pozostałe współczynniki Adamsa wyglądają jednak nieźle - nie ma potrzeby demonizowania zawodnika, który przecież swoją wartość musiał udowadniać w jednym z najgorszych zespołów całej Premier League. W lepszym zespole jest szansa na zupełnie inne wyeksponowanie walorów.
Sezon 2022/23 w lidze: 24 występy, 2157 minut, cztery żółte kartki, 1,1 wykreowanej szansy, 45,7 podań (82% celności), 3,7 odbiorów, 40% wygranych pojedynków, 1,6 popełnionych fauli, 1,1 wybić, 1,5 przechwytów.

Ryan Gravenberch (Bayern Monachium/Holandia)

Chociaż Bayern nieustannie utrzymuje, że reprezentant Holandii będzie pełnił ważną rolę w projekcie Thomasa Tuchela, to Liverpool, zgodnie z ustaleniami "The Athletic", nie ustaje w swoich wysiłkach. O sprowadzeniu 21-latka mówi się właściwie od samego końca sezonu 2022/23, gdy okazało się, że Gravenberch nie zdołał przebić się do pierwszego składu "Die Roten". Utalentowany piłkarz musiał ustąpić miejsca przede wszystkim Leonowi Goretzce oraz Joshui Kimmichowi. Ostatecznie wystąpił wprawdzie w 33 spotkaniach, ale na boisku średnio przebywał zaledwie przez 28 minut. Dawny lider Ajaksu został zatem sprowadzony do roli etatowego rezerwowego, co przełożyło się też na kolejne rozgrywki. Spotkanie z RB Lipsk (0:3) to dla środkowego pomocnika cały mecz spędzony za linią boczną. W hierarchii - przynajmniej na ten moment - przeskoczył go jeszcze Konrad Laimer.
Tym samym Liverpool, sięgając po Gravenbercha, musi liczyć się z koniecznością jego gruntowej odbudowy. Holender dawno już nie grał regularnie, tymczasem w "The Reds" w teorii byłby pierwszym wyborem na pozycję defensywnego pomocnika. Z pewnością ma on przed sobą długie lata na wysokim poziomie, ale potrzebuje zaufania, aby się odpowiednio rozwinąć. Obecnie wątpliwym jest, aby otrzymał je od Tuchela. Inaczej jednak sprawa ma się z Kloppem, który nie dysponuje aż takim komfortem wyboru. Problemem mogą jednak okazać się doniesienia "Foot Mercato" - ich zdaniem sam zawodnik wolałby przenieść się do Manchesteru United, gdyby "Czerwone Diabły" faktycznie złożyły propozycję.
Sezon 2022/23 w lidze: 24 występy, 559 minut, żółta kartka, 1,3 wykreowanej szansy, 52 podania (89% celności), 2,8 odbioru, 64% wygranych pojedynków, 1,5 popełnionych fauli, 1,7 wybić, 1,5 przechwytów.

Boubacar Kamara (Aston Villa/Francja)

Chyba najbardziej zaskakujące nazwisko na całej liście, niemniej regularnie pojawiające się w spekulacjach dotyczących potencjalnych transferów Liverpoolu. Z jednej strony Boubacar Kamara jest obecnie zawodnikiem właśnie skrojonym pod Aston Villę, czyli średniaka Premier League z pewnymi ambicjami. Z drugiej jednak Francuz to wciąż młody zawodnik - 23 lata oczywiście wiążą się z pewnymi uzasadnionymi oczekiwaniami, ale wciąż nie ma mowy o zawodniku u szczytu swoich możliwości. Podopieczny Unaia Emery'ego dopiero będzie wchodził na swój najwyższy poziom i zrozumiałe, że akurat Hiszpan nie chce go sprzedawać. Dobra oferta ze strony Liverpoolu mogłaby jednak skruszyć ewentualne opory ze strony działaczy "The Villans", chociaż o budżetowym rozwiązaniu nie może być mowy.
Jeszcze w maju media związane z zespołem z Villa Park podawały, że żądania sięgają około 60 milionów funtów. Za taką kwotę Liverpool mógłby sprowadzić wspomnianego już Romeo Lavię, gdyby Southampton otrzymało stosowną propozycję nieco wcześniej. Co więcej, Belg występował w poprzednim sezonie na poziomie zbliżonym do Kamary, a jest przecież piłkarzem młodszym o cztery lata. Posucha na rynku jest jednak tak wielka, że "The Reds" ostatecznie mogą zostać zmuszeni do rozwiązań, które ciężko uznać za oczywiste lub figurujące na szczycie listy życzeń. Reprezentant "Trójkolorowych" jest na to najlepszym dowodem.
Sezon 2022/23 w lidze: 24 występy, 1779 minut, cztery żółte kartki, 0,4 wykreowanej szansy, 40 podań (85% celności), trzy odbiory, 62,5% wygranych pojedynków, 1,8 popełnionych fauli, 1,2 wybić, jeden przechwyt.

Który z tych piłkarzy powinien trafić do Liverpoolu?

  • Ibrahim Sangare18.48%
  • Cheick Doucoure35.96%
  • Tyler Adams9.24%
  • Ryan Gravenberch28.96%
  • Boubacar Kamara7.37%

Przeczytaj również