Ciężko, ale zwycięsko. Polacy wygrywają z Japonią!

Ciężko, ale zwycięsko. Polacy wygrywają z Japonią!
mgilert / Shutterstock.com
Reprezentacja Polski wygrała z Japonią 3:1 w dziesiątej kolejce Pucharu Świata. Polacy są blisko zwycięstwa w turnieju i wywalczenia kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.


Dalsza część tekstu pod wideo
Polacy kolejny raz na Pucharze Świata słabo rozpoczęli mecz. Na pierwszej przerwie technicznej biało-czerwoni przegrywali dwoma punktami. Po niej było jeszcze gorzej. Wspomagani żywiołowym dopingiem Japończycy świetnie bronili nasze ataki i wyprowadzali skuteczne kontry. Przy stanie 7:11 drugą przerwę na żądanie wziął Stephane Antiga. I to jednak nie wytrąciło z rytmu nakręconych gospodarzy. Owszem, Polacy nieco zmniejszyli ich przewagę, ale i tak przegrywali 14:16.


Remis na tablicy wyników wyświetlił się dopiero po trudnej zagrywce Piotra Nowakowskiego. Było 17:17. Trener Japonii natychmiast wziął czas, po którym jego drużyna zdobyła dwa punkty z rzędu. Prowadzeniem cieszyła się krótko - wkrótce było 20:20.


W końcówce obie drużyny grały punkt za punkt. Więcej zimnej krwi zachowali Japończycy, którzy wykorzystali kontrę i wygrali pierwszą partię 26:24.


Druga odsłona zaczęła się źle dla Polaków, którzy znów mieli duże problemy z przyjęciem mocnej zagrywki Japończyków i  przebiciem się ich świetną obronę. W wielu długich wymianach musieli atakować kilka razy, zanim wreszcie zdobyli punkt. Na pierwszej przerwie technicznej przegrywali 6:8.


Po powrocie na boisko Japończycy jeszcze odskoczyli. Było już 8:12. Sytuacja była trudna, bo gospodarze zawodów utrzymywali wysoki poziom gry, skutecznie radzili sobie z naszym blokiem, a my nie potrafiliśmy seryjnie punktować. Antiga szukał lepszej gry w zmianach, na boisku nie pojawili się Michał Kubiak i Dawid Konarski, ale nie od razu przyniosło to pozytywny efekt. Przegrywaliśmy już 12:16.


Sytuacja wyglądała bardzo źle, ale w końcówce Polacy zaczęli mozolnie odrabiać straty. Po sprytnym ataku Kubiaka zrobiło się 18:18. Chwilę później prowadziliśmy dwoma punktami po zagrywce Fabiana Drzyzgi, ale Japończycy natychmiast doprowadzili do remisu. Końcówka toczyłą się punkt za punkt. Polacy przejęli inicjatywę po ataku Piotra Nowakowskiego, a po kilku minutach cieszyli się ze zwycięstwa w drugiej partii. Trzecią piłkę setową wykorzystał Rafał Buszek. 27:25 dla Polski po piekielnie trudnym secie.


Polacy dobrze zaczęli trzecią partię - na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. W dalszej części seta starali się kontrolować przebieg gry, ale coś się w niej zacięło przy stanie 14:10. Japończycy zdobyli wtedy aż cztery punkty z rzędu i doprowadzili do remisu. Inicjatywę wciąż jednak posiadali biało-czerwoni, którzy znów odskoczyli rywalom na kilka punktów. Było 19:16.


Wynik wciąż jednak falował. Japończycy walczyli o odrobienie strat i to im się udawało. Najpierw doprowadzili do stanu 19:18, kilka minut później było 21:20. W końcówce Polacy nie dali sobie odebrać zwycięstwa. Kurek skończył dwie akcje z rzędu i wprowadziliśmy już 23:20. Seta zakończyliśmy skutecznym blokiem. 25:21!


Czwarty set Polacy zaczęli od kilkupunktowego prowadzenia. Na przerwie technicznej było 8:6 dla biało-czerwonych. Po niej mistrzowie świata systematycznie powiększali przewagę. Po pewnym ataku Mateusza Miki prowadziliśmy już 16:10.


W końcówce Polacy kontrolowali grę i utrzymywali bezpieczną przewagę. Po autowej zagrywce Japończyków prowadziliśmy 20:15. Tego nie można było już zmarnować. Japończycy mylili się w ataku, a dla biało-czerwonych punktowali Kurek i Mateusz Bieniek. Mecz efektownym atakiem z środka zakończył Nowakowski. 25:19! 


Biało-Czerwoni mogą cieszyć się z awansu olimpijskiego już we wtorek. Warunkiem jest zwycięstwo Rosji z USA. Jeśli tak się nie stanie, wówczas biało-czerwonym najprawdopodobniej awans da zwycięstwo w dwóch setach w jutrzejszym meczu z Włochami.


POLSKA - JAPONIA (24:26, 27:25, 25:21, 25:19)

Przeczytaj również