Co za finały! Cleveland Cavaliers mistrzami NBA

Co za finały! Cleveland Cavaliers mistrzami NBA
Keith Allison, wikicommons
Niespodzianka w finale NBA. Mistrzami ligi zostali koszykarze Cleveland Cavaliers, którzy po czterech spotkaniach przegrywali z Golden State Warriors 1-3. Nikt wcześniej nie odrobił takich strat w finale.


Dalsza część tekstu pod wideo
Murowanymi kandydatami do zdobycia mistrzostwa byli Warriors, którzy mają za sobą genialny sezon. Jeszcze kilka tygodni temu drużyna Steve'a Kerra wygrywała jak chciała. Sezon zasadniczy koszykarze Golden State zaczęli od 26 kolejnych zwycięstw, a zakończyli go z najlepszym bilansem w historii ligi. Wygrali aż 73 mecze i pobili legendarne osiągnięcie Chicago Bulls z sezonu 1995/96. Ekipa Michaela Jordana wygrała wtedy 72 spotkania.


W finale rekordy sprzed kilku miesięcy na nic się nie przydały. Po ostatnim meczu mistrzostwo mógł świętować LeBron James i jego Cleveland Cavaliers. To pierwsze mistrzostwo NBA w historii tego klubu.


Ostatni mecz serii był znakomitym widowiskiem. Spotkanie było niezwykle zacięte, prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, a rozstrzygnięcie zapadło dopiero w końcówce. Kluczowy rzut oddał Kyrie Irving, który trafił w ostatniej minucie dogrywki.


MVP finałów wybrano Jamesa, który w finałach grał kapitalnie. W siedmiomeczowej serii rzucał średnio 29,7 punktu, miał 11,3 zbiorki i zaliczał 8,9 asysty. Dla niego to już trzecie mistrzostwo w karierze - poprzednie zdobywał z Miami Heat. To ma jednak wyjątkowy smak, bo zdobył je z drużyną, w której rozpoczynał karierę w NBA.


- Cleveland, zrobiłem to dla Was! Cieszę się, że mogłem być częścią tej historii. Jestem w domu, jestem w domu... Brakuje mi słów, to coś nieprawdopodobnego - cieszył się James po meczu.


Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers 89:93 (22:23, 27:19, 27:33, 13:18)


Warriors: Green 32, Curry 17, Thompson 14, Barnes 10, Livingston 8, Iguodala 4, Barbosa 3, Varejao 1, Ezeli 0, Speights 0.


Cavaliers: James 27, Irving 26, Smith 12, Love 9, Thompson 9, Shumpert 6, Jefferson 2, Williams 2.
Źródło: sport.pl, sportowefakty.pl

Przeczytaj również