Czy kupno Harry'ego Maguire'a coś zmienia? Manchesterowi United brakuje siły ognia, by podbić Premier League

Czy kupno Harry'ego Maguire'a coś zmienia? Manchesterowi United brakuje siły ognia, by pokonać faworytów
Manchester United
W ostatnich dniach okna transferowego w Anglii tematem numer jeden było sprowadzenie Harry’ego Maguire’a przez Manchester United z Leicester City za kwotę 87 milionów euro. Anglik stał się tym samym najdroższym obrońcą na świecie, ale czy ten transfer aby na pewno poprawi sytuację “Czerwonych Diabłów” i zapewni im lepszy sezon od poprzedniego?
Na samym początku trzeba powiedzieć, że Harry Maguire to trzeci kupiony piłkarz przez Manchester United w tym oknie transferowym. Tego lata władze Old Trafford skupiły się mocno na wzmocnieniu obrony, gdyż sprowadzenie jego i Aarona Wan-Bissaki z Crystal Palace kosztowało je 142 miliony euro. Maguire z marszu ma stać się liderem bloku defensywnego, a ten drugi, wejść w buty Antonio Valencii i “na papierze” transfery te wyglądają na bardzo rozsądne, pomijając oczywiście kwestię ceny.
Dalsza część tekstu pod wideo

De Gea przestał wygrywać mecze, więc trzeba zrobić coś z tą obroną

To, że najbardziej utytułowany klub w Premier League musiał wzmocnić swoją linię obrony, jest oczywiste. Manchester United w zeszłym sezonie zajął dopiero 6. miejsce i stracił 54 gole. W tej kwestii wypadają blado chociażby przy Newcastle, które uplasowało się na 13. lokacie i dało sobie strzelić o 6 bramek mniej, tyle samo, co Leicester z Harrym Maguire’em w składzie.
Bardzo możliwe, że z przyjściem Harry’ego Maguire’a w składzie Manchesteru United w końcu znajdzie się stabilna para stoperów. W poprzednim sezonie najlepiej prezentował się Victor Lindelof i to najprawdopodobniej on będzie partnerem Anglika. Chris Smalling, Phil Jones czy wiecznie kontuzjowany Eric Bailly będą musieli szukać swoich szans w meczach innych, niż te najważniejsze. Jest prawdopodobne, że któryś ze wspomnianych jeszcze tego lata pożegna się ze swoim obecnym klubem. Najrozsądniejsze byłoby chyba pozbycie się Jonesa, który również więcej czasu niż na boisku spędza w lekarskich gabinetach.
Pozostaje jeszcze kwestia Davida De Gei, który w ostatnim sezonie prezentował o wiele niższą formę, niż ta, do której nas przyzwyczaił. Hiszpan zagrał co prawda kilka znakomitych meczów, jak chociażby derby Anglii z Liverpoolem, kiedy to bronił wszystko, ale masa błędów, jakie doprowadziły do straty bramek poddaje w wątpliwość, czy golkiper będzie dawał wystarczającą pewność swoim kolegom z defensywy.

Środek pola wciąż woła o pomstę do nieba

Paul Pogba, Nemanja Matić, Fred, Andreas Pereira i Scott McTominay - tak prezentuje się pełne zestawienie zawodników środka pola, jakich Ole Gunnar Solskjaer będzie miał do dyspozycji w nadchodzącym sezonie. Pierwszy z nich to leń patentowany, drugi najlepsze lata ma już za sobą, a pozostali to, nie oszukujmy się, nie są piłkarze na miarę Manchesteru United i nie wywalczą sobie pierwszego składu. Okazuje się, że odejście Andera Herrery do PSG stanowi dla Manchesteru United problem większy, niż można było zakładać.
Brak sprowadzenia pomocnika, który ożywiłby grę Manchesteru United wydaje się być naprawdę złą wiadomością dla wszystkich kibiców tego klubu. Organizm, którego serce pompuje krew tak, jak biega Paul Pogba, trafia co najwyżej na szpitalne łóżko, a nie do czołowej czwórki Premier League. Ed Woodward i spółka mogą bardzo żałować, że nie udało się skorzystać z okazji kupna Christiana Eriksena ani Bruno Fernandesa.
Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że w wyniku różnicy temperamentów Solskjaera i Pogby, odejście Francuza jest przesądzone. Jednak, jako że Manchester United w środku pola nie wzmocnił się w ogóle, nie może pozwolić sobie na jego sprzedanie.

Co dla pierwszej linii oznacza odejście Lukaku?

Przygoda Romelu Lukaku na Old Trafford dobiegła już końca. Belg lada moment podpisze kontrakt z Interem Mediolan, a kibice Manchesteru United mogą odetchnąć z ulgą. Posiadanie napastnika takiego, jak Lukaku nie było dla drużyny praktycznie żadnym pożytkiem. To tylko cień tego Lukaku, którego znaliśmy z gry w Evertonie. Jego miejsce na żądle najprawdopodobniej zajmie Marcus Rashford, jeden z nielicznych, którym jeszcze się chce.
Okazuje się, że pierwsza linia Manchesteru United również nie jest kompletna. O jej sile stanowić mają bowiem grający w kratkę Anthony Martial, Alexis Sanchez, który w 45 meczach dla Manchesteru United zdobył 5 goli, podstarzały Juan Mata i Jesse Lingard.
Brak jednego skrzydłowego, który w kluczowym momencie byłby w stanie wziąć piłkę na siebie i przeprowadzić kilka groźnych ataków aż razi. To niesamowite, że władze United w ogóle nie postarały się o sprowadzenie Garetha Bale’a, którego sytuacja w Realu Madryt dla nikogo nie jest tajemnicą. Przez moment w grę wchodziło również sprowadzenie Paulo Dybali, ale z pomysłu tego zrezygnowano z powodu tego, że Argentyńczyk wcale nie miał ochoty na opuszczenie Juventusu i przeprowadzkę do Anglii. ‘
Oczywiście, nie ma co przesądzać. W piłce nożnej zdarzały się już o wiele większe cuda. W teorii wygląda to jednak bardzo nieciekawie. Manchester United nie ma kadry, która pozwoliłaby mu na nawiązanie walki o mistrzostwo Anglii, a i z zajęciem miejsca w czołowej czwórce będzie wielki problem.
Kibice całą nadzieję muszą pokładać w osobie Solskjaera, którego umiejętności trenerskich jeszcze do końca nie znamy. Sezon 2019/20 będzie jego pierwszym wielkim wyzwaniem, z którego zostanie rozliczony. Skończyła się już zabawa w “gaszenie pożaru” w szatni po odejściu Jose Mourinho i głaskanie po głowie. Pora pokazać twarz zabójcy i to, czego w swojej piłkarskiej karierze Norweg nauczył się od Sir Alexa Fergusona.
Kacper Dąderewicz

Przeczytaj również