Czy Lewandowski ma szansę na Złotą Piłkę? [analiza]

Czy Lewandowski ma szansę na Złotą Piłkę? [analiza]
mgilert / Shutterstock.com
Fantastyczna gra w Bayernie, wielki udział w awansie reprezentacji Polski na przyszłoroczne EURO, wpisanie (poczwórne!) do Księgi Rekordów Guinessa, wreszcie - nominacja do Złotej Piłki FIFA. Jednak czy Robert Lewandowski to już półka Messiego i Ronaldo, czy na zakręcenie się w okolicach podium prestiżowego plebiscytu będzie musiał jeszcze trochę poczekać?


Dalsza część tekstu pod wideo
Odpowiedź na to ostatnie pytanie nie jest wcale taka oczywista. Z jednej strony Argentyńczyk i Portugalczyk zdominowali Złotą Piłkę, czyniąc z niej praktycznie pojedynek między tylko nimi dwoma. Polak, mimo ostatniego wybuchu formy, nie może się z nimi równać wyrobioną dotąd opinią. Ale jeśli chodzi o statystyki z tego roku - a właśnie taki okres obejmuje plebiscyt - nie ma się czego wstydzić nawet w stosunku do najlepszych


Lewandowski zdobył w tym roku już 40 goli. Trzy więcej zdobył Ronaldo, tylko o jedno trafienie lepszy jest Messi.


Jeśli spojrzymy na asysty, Polak ma ich na koncie 10. Dwanaście zaliczył Ronaldo, Messi aż 26, jednak piłkarz Barcelony miał też ku temu najwięcej okazji z całej trójki - zagrał w 50 spotkaniach, podczas gdy Ronaldo w 46, Lewandowski - w zaledwie 43.


Po zsumowaniu bramek oraz asyst i przeliczeniu ich na rozegrane spotkania, okaże się, że Lewandowski ma udział w średnio 1,16 bramki na spotkanie, Ronaldo - 1,20, zaś Messi - 1,34. Różnice, jak widać, nie są gigantyczne. Warto pamiętać też o pewnym bardzo istotnym szczególe.


Lewandowski praktycznie nie wykonuje karnych. W Bayernie pierwszeństwo przy "jedenastkach" ma Thomas Mueller, z kolei kadrze jedną z nich Lewandowski oddał Kubie Błaszczykowskiemu - w efekcie zdobył w ten sposób tylko jednego gola. Tymczasem Ronaldo i Messi mają aż po osiem bramek strzelonych z rzutów karnych. 
 
Gdyby odliczyć "jedenastki", polski napastnik zdecydowanie wyprzedza słynnych rywali: z 39 golami jest lepszy od Ronaldo o 4 trafienia i aż o 6 od Messiego.


Za Lewandowskim przemawia również... termin głosowania. Jurorzy plebiscytu mają jeszcze tydzień na przekazywanie swoich typów i trudno nie zauważyć faktu, że zbiegło się to akurat z wybuchem formy Polaka. To o nim, a nie o Ronaldo i Messim mówił ostatnio cały piłkarski (i nie tylko) świat.


Żeby oddać sprawiedliwość faktom, należy dodać, że najbardziej utytułowanym zawodnikiem w branym pod uwagę okresie jest jednak Leo Messi. Liga Mistrzów, liga hiszpańska, Puchar Króla, Superpuchar Europy - Argentyńczyk zgarnął wszystko, co najważniejsze w klubowej piłce. Lewandowski musiał zadowolić się mistrzostwem Niemiec i awansem na EURO 2016, ale już Cristiano Ronaldo został z samym tylko awansem na francuski turniej.


Czy 11 stycznia na gali w Zurychu mamy więc szansę usłyszeć, że najlepszym piłkarzem mijającego roku był Polak? Zapewne nie. Ale dorównanie do osiągnięć Kazimierza Deyny i Zbigniewa Bońka, którzy swego czasu zajmowali w plebiscycie trzecie miejsca, jest już jak najbardziej realne. I samo to, że po ponad 30 latach polski piłkarz znów liczy się w rywalizacji o podium Złotej Piłki, należy uznać za duży sukces.


Przeczytaj również