Djurdjević: Nie żałuję, że zostałem w Poznaniu

We wtorek piłkarze Lecha Poznań po raz pierwszy od blisko dziewięciu lat zagrają przy Bułgarskiej z Zagłębiem Sosnowiec. To był wyjątkowy mecz dla Ivana Djurdjevicia, który wtedy pojawił się na trybunach stadionu Kolejorza i po jego zakończeniu podjął decyzję o pozostaniu w Kolejorzu.


Dalsza część tekstu pod wideo
Ówczesny beniaminek Ekstraklasy w pierwszym po awansie spotkaniu przegrał z Lechem 4:2. Gdy Kolejorz przygotowywał się do tego meczu rozstrzygała się sprawa przyszłości Ivana Djurdjevicia. Serb przyjechał do Poznania i zastanawiał się nad związaniem się z Kolejorzem. - Przyjechałem na trzydniowe testy i miałem wracać. Trener Smuda poprosił mnie, żebym został jeszcze dwa dni i zobaczył mecz. Lech rozpoczynał sezon z Zagłębiem, wygrał 4:2 - wspomina obecny trener zespołu rezerw w rozmowie z oficjalną witryną mistrzów Polski.


Kilka dni później podpisał on z Lechem kontrakt i został w Poznaniu na kolejne dziewięć lat. - Widziałem kibiców, to jak się bawią, jak traktują klub. Widziałem, że to dla nich ważna sprawa. Uświadomiłem sobie, że będę pasował do tych ludzi. Miałem motywację, bo byli kibice, były wysokie wymagania, a to powoduje, że klub będzie się rozwijać - mówił po kilku latach Djurdjević.


Decyzja o testach była dla serbskiego obrońcy spontaniczna. Przyleciał do Poznania, nie wiedząc nic o lidze, w której - jak się później okazało - zagrał. - Andrzej Czyżniewski zaprosił mnie na testy. Znajomi mówili mi: „Ivan, grasz w Portugalii, daj sobie spokój z tą Polską”. Spakowałem dwie pary butów, ochraniacze i pojechałem trochę jak junior - mówił 39-letni trener, który wcześniej występował nie tylko w Portugalii, ale też Hiszpanii.


Djurdjević podjął decyzję o pozostaniu w Kolejorzu ze względu na zaangażowanie kibiców oraz klubu w rozwój. Ważne w jego przypadku było też wyzwanie. Lech na mistrzostwo Polski czekał od czternastu lat, a oczekiwania fanów były bardzo duże. - Czasami mówi się, że to przeznaczenie. Na tym meczu z Zagłębiem zobaczyłem jak miasto żyje tym klubem. To było podobne do tego, co czułem w Vitorii Guimaraes. Nie było w tym przypadku. W obu tych klubach widać dumą. Po tym meczu powiedziano mi w Poznaniu: „Ivan, zostań”. Przekonałem się i zostałem. Dzisiaj tego nie żałuję - mówi trener drugiego zespołu Lecha.

Przeczytaj również