Dokąd trafił Krychowiak? Tak rośnie w siłę saudyjski futbol i tamtejsza liga. W tle łamanie praw człowieka

Dokąd trafił Krychowiak? Tak rośnie w siłę saudyjski futbol i tamtejsza liga. W tle łamanie praw człowieka
fifg / Shutterstock.com
W najbliższym sezonie w Arabii Saudyjskiej będą grali m.in. Grzegorz Krychowiak i jego stary znajomy z Sevilli, Ever Banega. Saudyjczycy mają duże ambicje - ostatnio media pisały o planach ściągnięcia tam Cristiano Ronaldo. Co wiemy o lidze naszych mundialowych rywali? Jest ona, jak i cała Arabia Saudyjska, miejscem specyficznym.
Arabia Saudyjska to państwo położone na Półwyspie Arabskim, ze stolicą w Rijadzie. Cały kraj zamieszkuje około 35 milionów osób. Pod względem etnicznym to hermetyczna społeczność, w znacznej większości zamieszkana przez ludność arabską. Napływ zagranicznych obywateli związany jest przede wszystkim z przemysłem naftowym, gdzie znajdują oni zatrudnienie. I to właśnie złoża ropy stanowią o finansowej potędze państwa. A przynajmniej jego elit.
Dalsza część tekstu pod wideo
Pod względem ustrojowym Arabia Saudyjska to jedna z niewielu na świecie monarchii absolutnych. Świat zupełnie innych reguł, niż te, do których przyzwyczajeni jesteśmy w Europie. Obowiązują tam przepisy oparte o prawo szariatu, przewidujące karę śmierci m.in. za homoseksualizm, udział w protestach politycznych czy apostazję. Łamanie praw człowieka to w Arabii Saudyjskiej smutna codzienność, na co zwracają od wielu lat uwagę światowe organizacje humanitarne.
W tym wszystkim kraj na zewnątrz stara się budować dobry PR i ocieplać swój wizerunek. Tak jak robi to choćby Katar. Futbol wydaje się w tym przypadku narzędziem idealnym, a możni saudyjczycy poza inwestowaniem w zagraniczne kluby, postanowili także zbudować sobie własną ligę, która na rynku azjatyckim święci sukcesy. Sama piłka nożna cieszy się w Arabii Saudyjskiej sporą popularnością.

Ligowa historia

Początki klubowej piłki w Arabii Saudyjskiej sięgają lat pięćdziesiątych XX wieku, ale pierwszego mistrza w ligowych zmaganiach wyłoniono dopiero w sezonie 1975/76. Został nim Al-Nasrr, będący w sumie dziewięciokrotnym triumfatorem Saudi Professional League. Rok później mistrzem kraju została ekipa Al-Hilal, która jest najbardziej utytułowanym zespołem rozgrywek. Obecnie może poszczycić się 18 triumfami w lidze, a w nowym sezonie będzie bronić tytułu.
Na przestrzeni lat zmieniała się tam kilkukrotnie struktura zmagań i np. liczba drużyn występująca w najwyższej klasie rozgrywkowej. Arabowie już wtedy myśleli o tym, że nawet grając “w domu”, trzeba to robić w imię międzynarodowego poklasku. Stąd m.in. reorganizacja ligi przed eliminacjami do MŚ 1982, co miało zwiększyć konkurencyjność przy wyborze piłkarzy do kadry. Arabia Saudyjska ostatecznie na mundial do Hiszpanii nie pojechała. Debiut udało się jej zaliczyć w 1994, podczas turnieju w USA.
Po fiasku, jakim okazał się przewrót ligowej rzeczywistości dla chwały drużyny narodowej, Saudyjczycy wprowadzili dość spójny model grania. Od 1990 do 2007 roku w najwyższej lidze grało 12 zespołów, rywalizujących najpierw na przestrzeni 22 kolejek. Potem czołowa czwórka walczyła w systemie play-off, a mistrzem został triumfator wielkiego finału.
Wszystko zmieniło się od sezonu 2007/08. Saudi Professional League zrezygnowała z finałowej fazy pucharowej dla najlepszych drużyn, grając klasycznym systemem ligowym. W kolejnej kampanii liga w końcu dorosła do obecnej nazwy i stała się w pełni profesjonalna. Postawiono na rebranding i pełną profesjonalizację. Za organizację zmagań od tego czasu odpowiada sama liga, a nie związek piłkarski. Kluby także zaczęły w 100% stawiać na zawodowców. Wcześniej bowiem obok nich mogli występować pół-amatorzy, którzy jednak nie podnosili poziomu ligi. W kolejnych latach SPL powiększano dwukrotnie. Od sezonu 2008/09 grało w niej 14, a od 2018/19 już 16 drużyn.

Nowa ziemia obiecana

Od pełnej profesjonalizacji Saudi Professional League stała się ciekawym przystankiem dla graczy zagranicznych, którzy z różnych przyczyn nie mieli za wiele do ugrania w większej piłce. Tymczasem Arabia Saudyjska mogła zaoferować im nie tylko status piłkarskich bogów, ale także sowite uposażenie. Nie od razu jednak ten kierunek był dostępny dla wszystkich chętnych. Przez kilka lat Arabia Saudyjska nie była zbyt skora do otwierania na oścież drzwi dla piłkarzy zagranicznych. Narzuciła dość wymagające limity. Najpierw trzech, później maksymalnie czterech graczy z obcym paszportem. Poluzowanie tych przepisów stanowiło jednak kwestię czasu, tym bardziej, że Saudyjczycy chcą, by ich kluby były konkurencyjne na azjatyckim rynku. Do tego zwyczajnie potrzebny był zaciąg piłkarzy z innych krajów. Stąd limity szybko zwiększono.
W sezonie 2018/19 zdecydowano się dopuścić nawet ośmiu piłkarzy zagranicznych w każdej z drużyn, od kolejnych rozgrywek było to siedmiu stranierich, których może zakontraktować klub występujący w SPL. I tak jest do dziś.
Patrząc na listę nazwisk grających w Arabii Saudyjskiej w minionym sezonie, widzimy sporo znajomych twarzy. Ezgjan Alioski trafił tam po kilku latach w Leeds. Robin Quaison to etatowy reprezentant Szwecji (występował m.in. przeciwko Polsce na EURO 2020 i w meczu barażowym o mundial), a w przeszłości grał w Palermo i Mainz. Włosko-hiszpańską karierę ma za sobą Aleksandar Trajkovski z Macedonii Północnej. Piłkarskim globtroterem, z ponad 80 meczami w kadrze Serbii, jest Vladimir Stojković. Andre Carillo swego czasu był podstawowym zawodnikiem Sportingu Lizbona, a Vincent Aboubakar FC Porto czy Besiktasu.
Swoje miejsce w Arabii Saudyjskiej znalazł także Eder, czyli bohater finału EURO 2016. Ponadto w SPL gra, po solidnej karierze w La Liga, Luciano Vietto, czy znany z Legii Warszawa Domagoj Antolić. Jest wreszcie Ever Banega, który od nowego sezonu znów będzie kolegą klubowym Grzegorza Krychowiaka. Już nie w Sevilli, ale w Al-Shabab. W nowym sezonie w saudyjskiej lidze zagra również David Ospina, były golkiper m.in. Arsenalu i ostatnio Napoli.

Azjatyccy potentaci

Wartość rynkowa piłkarzy grających w Arabii Saudyjskiej według serwisu "Transfermarkt" wynosi ponad 306 mln euro. W Azji to zdecydowanie najlepszy wynik pod tym względem. W Europie byłaby to 15. najbardziej wartościowa liga, m.in. przed naszą Ekstraklasą.
Te kwoty przekładają się na wyniki. Kluby z Arabii Saudyjskiej sześć razy wygrały Azjatycką Ligę Mistrzów, ponadto dziewięć razy wystąpiły w finale. Pod względem triumfów są na trzecim miejscu w tabeli wszechczasów, po Korei Południowej i Japonii. Klubowym rekordzistą jest Al-Hilal. Do tej pory klub z Rijadu wygrywał trofeum czterokrotnie.
Dwa triumfy dorzucił Al-Ittihad, ale w kolejnych latach do tych zespołów dołączyć mogą kolejni reprezentanci Arabii Saudyjskiej. Ambitne plany mają ekipy Al-Shabab czy Al-Nassr.
W przypadku Arabii Saudyjskiej śmiało można powiedzieć, że silna liga przekłada się na silną kadrę. Wszyscy obecni kadrowicze grupowego rywala Polaków na najbliższym mundialu grają bowiem we własnym kraju. Arabia Saudyjska to zresztą dobrze znany fanom mistrzostw świata zespół. Od turnieju w USA w 1994 tylko dwukrotnie Saudyjczycy nie pojechali na turniej. W najważniejszym turnieju na kontynencie, Pucharze Azji, trzykrotnie triumfowali, a trzy razy zdobywali srebro.

Nie tylko własna liga

Piłka nożna to najpopularniejsza dyscyplina w Arabii Saudyjskiej. Jej ramy wykraczają jednak daleko poza sport. Futbol stanowi szansę na pokazanie siły mocarstwa. W końcu nie bez powodu Saudyjczycy pozazdrościli Katarowi czy Zjednoczonym Emiratom Arabskim. Sami również chcieli mieć swój klub w Europie, czego beneficjentem stało się angielskie Newcastle, które według medialnych informacji może mieć największy budżet ze wszystkich klubów na świecie.
Z przejęciem “Srok” wiązało się jednak sporo zamieszania. Część opinii publicznej podnosiła fakt, że w Arabii Saudyjskiej łamane są prawa człowieka, a pozwolenie na przejęcie zespołu w pewien sposób będzie legitymizowało takie działania na arenie międzynarodowej. Ostatecznie głosy sprzeciwu nie były na tyle przekonujące, aby transakcję storpedować. Newcastle trafiło w ręce Public Investment Fund, czyli de facto Mohammeda bin Salmana, następcy tronu Arabii Saudyjskiej.
Co ciekawe, w Anglii bardzo szybko i stanowczo władze postanowiły pozbyć się np. Romana Abramowicza, gdy Rosja rozpoczęła na pełną skalę wojnę na Ukrainie. Podwójne standardy? No cóż, Arabia Saudyjska nie jest tak głośnym i bliskim Europie tematem. Sprawa zatem szybko rozeszła się po kościach.
Newcastle to zresztą nie jedyny, głośny romans Saudyjczyków z europejskim futbolem. W Arabii Saudyjskiej od 2020 roku rozgrywany jest Superpuchar Hiszpanii. W 2021 z powodu pandemii zrezygnowano z mini turnieju w tym kraju. Umowa pierwotnie podpisana była na trzy lata, ale wiele wskazuje na to, że współpraca będzie kontynuowana.
Arabskie media, a także przedstawiciele hiszpańskiej federacji, odtrąbili wielki sukces. Hiszpanie zwracali uwagę na popularyzację ligi na nowych rynkach, a także solidny zastrzyk pieniędzy. Saudyjczycy chełpili się organizowaniem tak prestiżowego wydarzenia w swoim kraju, podkreślali korzyści płynące z tego powodu dla wszystkich stron. Gdy niezadowoleni z takiego stanu rzeczy zaczęli się burzyć, obiecano debatę nad obecnością kobiet na stadionie podczas meczów. Cóż. Kolejna próba podreperowania sobie wizerunku.
Naiwnym byłaby jednak wiara, że pójdzie za tym coś więcej. Co więcej, pieniądze z Arabii Saudyjskiej mogą do europejskiej piłki płynąć coraz śmielej, a tamtejszą ligę jako cel mogą obierać coraz bardziej poważni piłkarze. Była moda na ligę chińską, może być i na saudyjską. Tym bardziej, że mundial w nieodległym Katarze może zbliżyć futbolowe światy Europy i Półwyspu Arabskiego jeszcze bardziej.

Przeczytaj również