Dwa fatalne sety, ale jaka końcówka! Polacy wygrali z Kanadą w walce o Rio

Dwa fatalne sety, ale jaka końcówka! Polacy wygrali z Kanadą w walce o Rio
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Reprezentacja Polski siatkarzy od zwycięstwa rozpoczęła turniej ostatniej szansy - to w Tokio nasi zawodnicy mają ostatnią okazję, by zakwalifikować się do igrzysk w Rio.


Dalsza część tekstu pod wideo
Pierwszymi rywalami biało-czerwonych byli Kanadyjczycy. Potyczka zaczęła się od wyrównanej gry, ale po kilku pierwszych piłkach Polacy odskoczyli rywalom i na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy stanie 8:5. 


Trzypunktową przewagą przywitaliśmy również drugą przerwę po tym, jak Bieniek skutecznie zablokował rywala. Finisz tej partii to znów pewne akcje Bieńka, któremu wtórował Kurek. Końcowy akcent postawił Mika, który asem serwisowym przypieczętował zwycięstwo w pierwszym secie - wygraliśmy 25:18.


Druga odsłona rozpoczęła się dla naszych kadrowiczów fatalnie - popełnialiśmy błędy seriami, pierwsze pięć punktów zdobyli rywale. Potem było jeszcze gorzej, przegrywaliśmy 1:8, w naszym zespole zaczęło szwankować przyjęcie.


Potem nieco poprawiliśmy naszą grę, ale nie na tyle, by odrabiać straty, sił wystarczyło tylko na utrzymywanie dystansu, który jednak był bardzo duży. Efekt? 7:16 na drugiej przerwie technicznej i nikłe szanse na odwrócenie losów seta.


Cudu nie było, przegraliśmy tę część spotkania do 17. Co gorsza, po wyrównanym początku trzeciego seta, Kanadyjczycy wywalczyli kilka punktów przewagi i przegrywaliśmy już nawet 15:19. Wtedy jednak zaczął funkcjonować nasz blok - najpierw dwukrotnie zagraliśmy dobrze w tym elemencie, potem rywal najwyraźniej przestraszył się Bieńka i spółki, bo kolejny atak był już autowy. W końcówce świetnie zagrał Kubiak i udało się wygrać ze sporym zapasem: 25:21 i prowadzenie w całym meczu 2:1.


W czwartej partii grę kontrolowali nasi rywale. Raz po raz odskakiwali biało-czerwonym, którzy ciągle musieli gonić i wprawdzie doprowadzali do remisów bądź stykowych wyników, ale nie udawało im się przechylić szali na swoją korzyść. A w pewnym momencie stanęli - od stanu 17:20 zdobyli już tylko jeden punkt, przegrywając ostatecznie do 18. To oznaczało tie break.


W nim fenomenalnie zaczął Bieniek - przy stanie 2:1 Kanadyjczycy nie przyjęli jego zagrywki, po chwili znów im się nie udało i trener rywali wziął czas, bo wynik 4:1 w piątym secie wygląda już niebezpiecznie.


Przerwa dała rezultaty tylko połowicznie - zagrywkę Bieńka przeciwnicy odebrali, ale później... nadziali się na nasz blok! Po chwili Kurek trafił z kontry i drugi czas dla Kanady przy stanie 6:1!


Minutę później sytuacja się powtórzyła, Kanadyjczycy po wznowieniu odebrali naszą zagrywkę, ale znów kontrę wykończył Kurek. 7:1! Wreszcie Hoag przerwał naszą serię punktową, jednak rywale sami sobie zaszkodzili, serwując po chwili w aut. Zmiana stron i... od razu as serwisowy Kurka! 


Potem Kanadyjczycy nieco się ocknęli, ale strata okazała się zbyt duża - ostatecznie wygraliśmy tego seta do 9  i przybliżyliśmy się do igrzysk w Rio, choć trzeba przyznać, że biało-czerwoni zapewnili dziś kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów.

Przeczytaj również