Europejska batalia przed Legią. "W Norwegii co najmniej remis. W rewanżu nie daję wielkich szans Molde"

Europejska batalia przed Legią. "W Norwegii co najmniej remis. W rewanżu nie daję wielkich szans Molde"
fot. Adam Starszynski/pressfocus.pl
Samuel - Szczygielski
Samuel Szczygielski15 Feb · 08:00
Przed Legią Warszawa pierwsze europejskie wyzwanie w 2024 roku. W poprzednim zabawy i emocji przy meczach drużyny Kosty Runjaicia było co nie miara. Czego spodziewać się teraz? Priorytetem pozostaje mistrzostwo Polski, dwaj ważni piłkarze odeszli, a jeden nie poleciał do Norwegii przez chorobę, ale Legia to nie taka ekipa, która odpuszcza.
Rozłożenie akcentów na Ekstraklasę i przygodę w Lidze Konferencji Europy nie będzie łatwe. Jeśli Legia odpadłaby z Molde, to może zagrać wiosną nawet mniej spotkań niż Lech Poznań, Raków Częstochowa czy Jagiellonia Białystok, bo te drużyny z czołówki ligowej tabeli walczą dalej w rozgrywkach Pucharu Polski.
Dalsza część tekstu pod wideo
W przypadku zakończenia pięknego europejskiego story na rywalu z Norwegii - wszelkie siły pójdą w ligę i walkę o mistrzostwo. Jak najbardziej realne mistrzostwo, bo sześć punktów straty można odrobić, a piłkarze Legii są przekonani, że są w stanie to zrobić. Ale puchary to adrenalina, której się pragnie. Tak było z Ordabasami Szymkent, Austrią Wiedeń, Midtjylland, Aston Villą, Zrinjskim Mostar i AZ Alkmaar. Jest tak i teraz.
Rafał Augustyniak
Adam Starszynski/Pressfocus

Stabilna defensywa

Co może okazać się kluczowe w rywalizacji z Molde? Choćby defensywa. z Ruchem Chorzów zagrała trójka Radovan Pankov, Steve Kapuadi i Yuri Ribeiro. W odwodzie jest Artur Jędrzejczyk, bardzo ważna postać. Według ocen Pawła Gołaszewskiego - to był najlepszy obrońca Legii w poprzedniej rundzie. A nawet gdy nie gra, jego rola jest ważna, co widać choćby na kulisach meczu w Chorzowie wypuszczonych przez oficjalny kanał Legii.
- Uważam, że trener Kosta Runjaić będzie szukał stabilizacji. W zeszłej rundzie było dużo zmian w defensywie, niekoniecznie podyktowanych tym, że ktoś źle grał, ale były kontuzje, kartki. Na Ruch wyszła taka trójka, więc spodziewałbym się jej i w Norwegii. To są bardzo szybcy zawodnicy, Pankov, Kapuadi i Ribeiro to pewnie najszybsi obrońcy w Legii i pewnie sztab bierze to pod uwagę. Spodziewam się szybkiej gry, stąd też takie zestawienie - mówi nam były trener Legii Marek Gołębiewski. I zauważa też duży postęp u Ribeiro.
- Portugalczyk w każdym meczu robi 12 km. Maszyna do biegania. Do Legii został sprowadzony jako lewy wahadłowy, a trener Runjaić znalazł mu nową pozycję. Uważam, że wygląda kapitalnie. Często przewagę w bocznych sektorach robią Ribeiro albo Pankov - obaj grają bardzo ofensywnie.
Yuri Ribeiro
Adam Starszynski / PressFocus

Kto zyska z przodu?

Gra Legii opiera się na Josue i Pawle Wszołku. Ale nie tylko. W poprzedniej rundzie przed ważnymi meczami Kosta Runjaić miał ważne wyzwanie: trafić z dyspozycją dnia przy wyborze Ernest Muci/Marc Gual. W składzie (z wyjątkami) mieścił się raczej jeden z nich. Obecny problem polega na tym, że do Norwegii nie poleciał żaden ze wspomnianej dwójki. Albańczyk zdążył odejść, a nawet zadebiutować już w Besiktasie, a Hiszpan się przeziębił i nie był w stanie ruszyć z drużyną na mecz.
Można się spodziewać, że wiosną urośnie rola Bartosza Kapustki, który w poprzedniej rundzie dochodził do siebie po kontuzji, a gdy wchodził - bodźcował drużynę, zaznaczał swój udział w meczach. Teraz może szybko zostać podstawowym zawodnikiem, a jeśli będzie zdrowy, czego bardzo życzymy, to będzie się od niego wiele wymagać. W ostatni weekend z Ruchem Chorzów wszedł od razu po przerwie i podniósł poziom meczu.
- Życzę sobie tego, żeby urósł po odejściu Muciego. To świetny piłkarz i człowiek, a miał strasznego pecha, kiedy ciesząc się z gola uszkodził ACL. Widać po Bartku, że wrócił do dyspozycji, coraz częściej puka do pierwszego składu i w nim się go spodziewam. Ma ułatwione zadanie, jeśli chodzi o grę, skoro nie poleciał Gual. A jeśli Kapustkę ominą go kontuzje i złapie on rytm meczowy, to będzie jeden z pierwszych wyborów trenera Runjaicia - mówi Gołębiewski.
A do zespołu dołączył Ryoya Morishita, bardzo dynamiczny wahadłowy. Jak ocenia go Gołębiewski? - Oglądałem sparingi Legii w Turcji i mecz z Ruchem. Dla mnie Morishita to zawodnik z dobrą grą jeden na jednego, przebojowy, nie boi się i przede wszystkim na pewno niezbyt dobrze przeanalizowany przez sztab Molde. Mogli obserwować go tylko w drugiej połowie z Ruchem. Patryk Kun to taki pewniak w talii trenera Runjaicia. Śmiem twierdzić, że nie zmieni składu i postawi na Kuna. Ale Morishita może być wartością.

Molde po i przed długą przerwą

O jakości ekipy Erlinga Moe świadczy fakt, że jesień spędzili w rozgrywkach Ligi Europy i mimo tego - w przeciwieństwie choćby do Rakowa Częstochowa - wiosną też zagrają w pucharach. Z Bayerem Leverkusen przegrali 1:5 i 1:2, ale z drużyną Xaviego Alonso od miesięcy przegrywa dosłownie każdy - czy to w Europie czy Bundeslidze. Z Karabachem poszło już lepiej, bo mowa o remisie 2:2 i przegranej 0:1. A kluczowy dla kwestii awansu z trzeciego miejsca do Ligi Konferencji Europy był dwumecz z mistrzem Szwecji Hacken, w dwumeczu Molde wygrało aż 8:2.
Ale pewien defekt mają… w kalendarzu. Ostatnie rozegrane spotkanie odbyło się 14 grudnia 2023. A do powrotu na ligowe boiska kawał czasu. Molde rozpoczęło przygotowania do meczu z Legią już na początku stycznia. Szykowali się praktycznie tylko na dwumecz wicemistrzem Polski, a później rozpoczną drugi etap obozu przygotowawczego - już do ligi. Zespół z Norwegii gra rewanż z Legią 22 lutego, a rozgrywki ligowe ruszają dopiero 1 kwietnia.
- Legia pojechała tam co najmniej po remis. W rewanżu przy Łazienkowskiej nie daję wielkich szans zespołowi Molde. Tam bierzemy pod uwagę pogodę i nawierzchnię, na której na co dzień trenują i grają piłkarze z Norwegii, to jest po stronie Molde. Stąd trener Runjaić zarządził trzy treningi na sztucznej murawie w Książenicach. Zmiana nawierzchni nie wpływa dobrze na zawodników, jest inny poślizg piłki i inaczej się biega po takiej murawie. Wydaje mi się, że stworzymy sobie kilka sytuacji, a wtedy wystarczy być może jedna bramka, tak jak w Chorzowie, a Legia wygra - ocenia Marek Gołębiewski.
Marek Gołębiewski
Marta Badowska / PressFocus

Przeczytaj również