Gracz Lechii: W futbolu trzeba mieć szczęście

Gracz Lechii: W futbolu trzeba mieć szczęście
asinfo
Miałem sporo pracy, szczególnie po przerwie, ale po to jestem w bramce. Najtrudniejsza interwencja? Chyba ta, kiedy dwa razy w ciągu kilku sekund uderzał Marcin Robak – powiedział tuż po spotkaniu z Lechem Poznań (2:1) zawodnik Lechii Gdańsk, Vanja Milinković-Savić.


Dalsza część tekstu pod wideo
Biało-Zieloni po 9. kolejkach LOTTO Ekstraklasy zajmują w ligowej tabeli drugie miejsce. Jak do tej pory podopieczni Piotra Nowaka zgromadzili na swoim koncie dziewiętnaście punktów, a więc tyle samo co liderująca Jagiellonia Białystok.


Mogę powiedzieć, że był to mój najlepszy mecz w Lechii, ale przecież bez tego, co zrobili koledzy z pola, nie wygralibyśmy tego spotkania. Najważniejsze są kolejne trzy punkty na naszym koncie – przyznał Vanja Milinković-Savić, cytowany przez "lechia.pl".


Miałem sporo pracy, szczególnie po przerwie, ale po to jestem w bramce, by zatrzymywać strzały przeciwnika. Najtrudniejsza interwencja? Chyba ta, kiedy dwa razy w ciągu kilku sekund uderzał Marcin Robak. Szczególnie trudno było obronić dobitkę – zaznaczył młody golkiper.


W futbolu trzeba mieć szczęście. Mieliśmy go sporo, ale podobno sprzyja ono lepszym. Sztuką jest wygrywać takie spotkania, gdy przeciwnik stwarza więcej dogodnych okazji. Chwała całemu zespołowi za to, że potrafił się najpierw szybko podnieść się po stracie pierwszej bramki, a następnie zadać decydujący cios. Liczą się trzy punkty – dodał.

Przeczytaj również