"Idealny partner Lewandowskiego". Tu FC Barcelona akurat trafiła w 10. "Złoty interes"

"Idealny partner Lewandowskiego". Tu Barcelona akurat trafiła w 10. "Złoty interes"
Sergio Ruiz / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski06 Feb · 14:35
Nie kosztował ani grosza, a okazał się bezcennym wzmocnieniem. Mógł w spokoju dograć parę sezonów do emerytury, ale wciąż prezentuje topowy poziom. Sprowadzenie Ilkaya Guendogana okazało się złotym interesem Barcelony.
Kiedy w letnim okienku transferowym Ilkay Guendogan zmienił klub, wiele osób mogło kwestionować słuszność tego wyboru. Nie ulega wątpliwości, że od kilku lat Manchester City jest znacznie bardziej kuszącym projektem piłkarskim w porównaniu z Barceloną. “Obywatele” osiągają lepsze wyniki, prezentują atrakcyjniejszy styl i przede wszystkim są gwarancją stabilności. Problem polegał na tym, że w poprzednim sezonie ekipa z Etihad okazała się wręcz zbyt dobra. Podopieczni Pepa Guardioli tradycyjnie zdominowali krajowe podwórko, dokładając do tego pierwsze w historii trofeum na arenie europejskiej. W tym momencie kapitan wykorzystał nadarzającą się okazję, aby zejść z pokładu jako nieskalany mistrz.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Kiedy tu przybyłem, byłem młodym człowiekiem bez dzieci i z wieloma marzeniami. Teraz odchodzę po siedmiu latach jako ojciec, który spełnił dosłownie każde marzenie. Pożegnania nigdy nie są łatwe, a pożegnanie z tą drużyną jest jeszcze trudniejsze. Ale jestem szczęśliwy, mogąc powiedzieć, że odchodzę jako mistrz. Ilu piłkarzy może pożegnać się jako kapitan drużyny, która zdobyła potrójną koronę? - napisał Guendogan na łamach The Players' Tribune. - Przejście do tego klubu jest spełnieniem marzeń. Pamiętam, kiedy jako dzieciak oglądałem Barcelonę Franka Rijkaarda, później Pepa. Byłem kilka razy na Camp Nou, grałem tutaj, przychodziłem jako kibic i teraz jestem bardzo dumny, że mogę być częścią tego klubu - dodał już po zmianie barw.
Ilkay Guendogan w meczu Barcelona - Villarreal
Alex Carreras / pressfocus
Spełnienie marzenia o grze w Katalonii na razie musi mieć słodko-gorzki posmak. Niemiec opuścił bowiem perfekcyjnie funkcjonującą maszynę na rzecz targanego problemami placu budowy. “Blaugrana” ma kłopot z regularnym punktowaniem, a jej styl pozostawia wiele do życzenia. W dodatku na horyzoncie majaczy widmo kolejnej rewolucji pod przewodnictwem nowego trenera, którego poznamy dopiero w niedalekiej przyszłości. Guendogan zakochał się w Barcelonie Franka Rijkaarda i Pepa Guardioli, ale niestety trafił do zupełnie innej drużyny. Sam robi jednak wszystko, aby wyprowadzić zespół na prostą.

Sportowa złość

Od początku wiadomo było, że Niemiec powinien wnieść do "Barcy" ogromną jakość piłkarską. Nikt przez przypadek nie gra przecież pierwszych skrzypiec w Manchesterze City. Boiskowa inteligencja, przegląd pola, kreatywność i wiele innych aspektów stały się nieodłącznymi atrybutami 33-latka. Przede wszystkim zapewnił jednak “Dumie Katalonii” nowy punkt widzenia, zupełnie inną mentalność. Lata rywalizacji w zespole Guardioli ukształtowały zawodnika, który nie akceptuje minimalizmu, nie cieszą go piękne porażki. Doskonale widać to było podczas jesiennego El Clasico, w którym “Barca” przegrała 1:2.
- Będę szczery, nie chcę powiedzieć nic złego, ponieważ ludzie w szatni są rozczarowani, ale po tak ważnym meczu spodziewałbym się większej frustracji, większej złości. To jest mały problem, musisz mieć więcej emocji, szczególnie gdy przegrywasz i wiesz, że możesz spisać się lepiej, ale po prostu nie reagujesz. Musimy zrobić krok naprzód, w przeciwnym razie Real i Girona uciekną. Nie przyszedłem tutaj, żeby przegrywać tego typu mecze - grzmiał wtedy Guendogan cytowany przez Mundo Deportivo.
Słowa te pokazały, że Niemiec przyjechał do Barcelony z innego piłkarskiego świata. W stolicy Katalonii niestety zbyt często akceptuje się porażki, szukając pozytywów lub usprawiedliwień. Tymczasem pomocnik umie znaleźć w sobie pokłady samokrytyki, które mogą stanowić paliwo napędowe rozwoju. Manchester City nie stał się najlepszą drużyną minionego sezonu wyłącznie przez wzgląd na samą jakość piłkarzy. Kluczem była mentalność i ciągła chęć poprawy. Po pojedynczej porażce Guardiola potrafił rugać podopiecznych, mówiąc, że stali się zbyt wygodni i brakuje im pasji. Pod tym względem Xavi ustępuje swojemu mentorowi.
- Nie uważamy słów Ilkaya za kontrowersyjne. Zgadzamy się z tym, co powiedział. Przegraliśmy El Clasico przez nasze własne błędy - powiedział później Xavi.
- Nie mogę wczuć się innych, żeby zobaczyć, w jaki sposób moje słowa zostały przyjęte. Ale ja tylko wyraziłem swoją szczerą opinię, moją intencją nie było zaatakowanie kogoś. Za każdym razem, kiedy krytykuję zespół, krytykuję też siebie. Chcę tylko, żebyśmy cały czas się poprawiali. Jeśli następny mecz wygramy 5:0, to zawsze znajdę coś, co będzie można poprawić - tłumaczył jeszcze sam zainteresowany na antenie beIN Sports.
Ilkay Guendogan w meczu Barcelona - Villarreal
Sergio Ruiz / pressfocus
Trener Barcelony zaakceptował wypowiedź pomocnika po porażce z Realem, jednak kolejne miesiące pokazały, że raczej nie wyciągnął z niej wniosków. “Barca” dalej potrafiła przegrywać i przechodzić nad tym do porządku dziennego. Można mnożyć sytuacje, w których po nieudanych spotkaniach kibice oczekiwali reakcji, impulsu, uderzenia pięścią w stół. Tymczasem przychodził kolejny mecz, będący kalką poprzednich niepowodzeń. W tym zakresie jeszcze obecni mistrzowie Hiszpanii mają gigantyczne pole do poprawy. A jest na czym budować, ponieważ sama obecność Guendogana powinna windować zespół na znacznie wyższy poziom.

Życiowy sezon

- Ilkay spadł nam z nieba. Wiele wnosi do drużyny, zawsze potrafi zrobić różnicę w trudnym momencie. Jego umiejętności i osobowość są dla nas bardzo ważne - chwalił piłkarza Xavi na jednej z konferencji prasowych.
Sprowadzenie byłego kapitana City pozwoliło Barcelonie rozwiązać wiele problemów. Jego wszechstronność sprawia, że może występować właściwie na dowolnej pozycji w środku pola. Trener ustawia go zatem tam, gdzie akurat istnieje największe zapotrzebowanie. Na początku sezonu Guendogan grał nieco wyżej, próbując wykorzystać ofensywne atuty. Plaga kontuzji i niewystarczający poziom Oriola Romeu sprawiły, że choćby w ważnym dwumeczu z FC Porto w Lidze Mistrzów Niemiec wystąpił jako najgłębiej ustawiony pomocnik. W ostatnim czasie stał się zaś kimś, kogo Hiszpanie nazywają todocampista. Jest graczem od wszystkiego. Potrafi jednocześnie zainicjować i sfinalizować akcję, być twórcą i produktem końcowym.
Liczby potwierdzają, że Guendogan zdecydowanie nie traktuje Barcelony jako przedwczesnej emerytury. Chociaż wydawało się, że życiową formę osiągnął w Manchesterze, to właśnie w tym sezonie notuje najwięcej asyst w karierze (dziewięć). Raczej nikogo nie zdziwi, jeśli do końca rozgrywek jeszcze poprawi swój imponujący bilans.
Od momentu transferu 33-latek jest piłkarzem Barcelony z największą liczbą podań (1717 w meczach ligowych) i drugim najlepszym pod kątem zagrań progresywnych. Niemiec ma ich na koncie 131, a lider, Frenkie de Jong, 137. Dodatkowo wyróżnia się nie tylko na tle klubu, ale całych rozgrywek. Od sierpnia tylko Isco zanotował od niego więcej kluczowych podań (68 Hiszpana w porównaniu z 61 Niemca). “Guendo” jest za to liderem pod względem statystyki expected assists. Jego xA wynosi 6,9, z czego padło jednak tylko pięć faktycznych asyst. To pokazuje, że koledzy powinni lepiej korzystać z serwisu. Choćby w niedawnym meczu z Villarrealem wykreował on aż dziesięć sytuacji. W tym sezonie żaden inny zawodnik z TOP5 lig europejskich nie zanotował tylu kluczowych podań w jednym spotkaniu.

Idealny partner Lewandowskiego

Ogromnym beneficjentem obecności Guendogana w Barcelonie jest Robert Lewandowski. Byli znajomi z Borussii Dortmund potrzebowali naturalnie kilka tygodni, aby odkurzyć wypracowane przed laty automatyzmy. W końcu ta współpraca zaczyna jednak przynosić namacalne efekty. W półfinale Superpucharu Hiszpanii “Lewy” strzelił gola, wykorzystując podanie weterana. Sytuacja powtórzyła się w ostatniej kolejce ligi hiszpańskiej.
- W ostatnim czasie coraz więcej jest sytuacji, gdzie Ilkay zagrał mnie, ja jemu, więc widać, że gdzieś to zaczyna lepiej funkcjonować. Mam nadzieję, że w tych kolejnych meczach będzie, nie tylko z jego strony, ale też z innymi zawodnikami ta koneksja dużo lepsza - powiedział Lewandowski na antenie Eleven Sports po zwycięstwie z Alaves.
W sumie Guendogan brał już udział przy zdobyciu 14 bramek Barcelony. W klubowej klasyfikacji kanadyjskiej lepsi są jedynie Ferran Torres (15 G/A) i Robert Lewandowski (20 G/A), czyli zawodnicy znacznie bardziej ofensywni. Co ważne, Niemiec potrafi wkroczyć do akcji, kiedy zespół najbardziej go potrzebuje. To po jego podaniu w doliczonym czasie gry Ronald Araujo strzelił zwycięskiego gola z Realem Sociedad. To on wywalczył i wykorzystał rzut karny w końcówce meczu z Las Palmas. Jego bramka i asysta pozwoliły ułożyć ostatnie spotkanie z Alaves.

Życie jak w Barcelonie

- Początki zawsze są nieco trudne. Przyjeżdżasz do innego kraju, innej ligi, nie znasz jeszcze zbyt wielu ludzi. Są rzeczy, do których trzeba się przyzwyczaić. Ale wszystko tutaj jest niesamowite, czuję się dobrze traktowany, ja i moja rodzina pokochaliśmy miasto, czujemy się tu komfortowo. Ani przez sekundę nie żałowałem swojego wyboru - przyznał niedawno Guendogan w rozmowie z klubowymi mediami.
Oczywiście nigdy nie dowiemy się, jak piłkarz naprawdę ocenia swoją decyzję o zmianie klubu. Z perspektywy czasu widać, że Barcelona nie jest i jeszcze najpewniej przez minimum kilka sezonów nie będzie drużyną na miarę Manchesteru City. Być może spełnienie marzeń z młodzieńczych lat faktycznie znaczy jednak więcej w porównaniu z walką o kolejne mistrzostwo Anglii. Trzecie z rzędu, czwarte, nieskończone.
Na pewno włodarze “Blaugrany” mogą być z siebie zadowoleni, patrząc na grę Ilkaya Guendogana. Bez płacenia kwoty odstępnego pozyskano zawodnika, który nadal jest klasowym pomocnikiem w skali europejskiej. Gdyby klub przeprowadzał więcej tak rozsądnych ruchów, zapewne mierzyłby się ze znacznie mniejszym kryzysem. Nie zawsze można jednak wyciągnąć za darmo kapitana najlepszej drużyny świata. Barcelonie się to udało, dzięki czemu do jej szatni wkroczył świetny pomocnik i zwycięski charakter. Teraz pozostali piłkarze muszą pójść w jego ślady i wypracować odpowiednią mentalność. Tylko w ten sposób “Barca” będzie mogła odzyskać utracony blask.
Ilkay Guendogan w meczu Barcelona - Osasuna
Alex Carreras / pressfocus

Przeczytaj również