Kiełb: Zrobimy wszystko, żeby ten mecz wygrać. Nie ma tutaj żadnych kalkulacji

Kiełb: Zrobimy wszystko, żeby ten mecz wygrać. Nie ma tutaj żadnych kalkulacji
mediapictures.pl/Shutterstock
- Przed nami bardzo ważne 90 minut, dlatego bardzo mocno liczymy na wsparcie kibiców. Oni są nam potrzebni. Wszyscy wiemy, że wraca „Młyn”, dlatego liczymy, że na mecz przyjdzie więcej osób – mówił Jacek Kiełb przed rywalizacją z Bruk-Betem.


Dalsza część tekstu pod wideo
Korona przed ostatnim meczem w fazie zasadniczej jest w komfortowej sytuacji. Aby awansować do pierwszej ósemki Żółto-czerwoni nie muszą oglądać się na inne zespołu. Wystarczy, że wygrają z Bruk-Betem i mogą być pewnie aż 6. miejsca. - Zrobimy wszystko, żeby ten mecz wygrać. Nie ma tutaj żadnych kalkulacji. Będziemy chcieli grać piłkę ofensywną i zdobyć jak najszybciej bramkę. Dla nas najważniejsze są trzy punkty – przekonuje popularny „Ryba”. 


- Mecz z Legią pokazał, że pomimo tego stresu wyjazdowego, potrafiliśmy sobie z nim poradzić. A Legia przecież była świeżo po wygranej w Poznaniu. Jeśli do sobotniego meczu podejdziemy z takim samym lub nawet większym zaangażowaniem, to jestem spokojny o trzy punkty, które dadzą nam bezpośrednie wejście do pierwszej ósemki – stwierdził Jacek Kiełb.


Bardzo ważną kwestią w tym meczu będzie psychika. Większe szanse ma ten zespół, który przy wielkiej presji zachowa zimną krew. - Nie ma mowy o przemotywowaniu. Potrafimy to sobie wyrównać w głowie, żeby nie było za dużo tego wszystkiego. Potrafimy sobie poradzić z presją i przemotywowaniem. Wierzę w to, że będzie bardzo dobrze! – mówił z optymizmem.


W sobotę Koroniarze na Kolporter Arenie wreszcie będą mieli za sobą 12. zawodnika. Po kilkunastu miesiącach na kielecki obiekt wracają najbardziej zaangażowani sympatycy z „Młyna”. - Te uderzenie na trybunach doda nam pozytywnego kopa. Nic dodać, nic ująć. Zapraszamy na ten mecz jak najwięcej kibiców, po to, żeby nam pomogli. Wierzę w to, że wygramy. Jestem dobrej myśli. Marzy mi się 10 000 kibiców. Jeśli będzie dycha to będzie świetnie, a jak więcej to już fantastycznie! – mówił z nadzieją Jacek Kiełb.

Przeczytaj również