Kolejny wielki piłkarz uznanym trenerem? Fabregas już w akcji, radzi sobie świetnie. "Marzę o Premier League"

Kolejny wielki piłkarz uznanym trenerem? Fabregas już w akcji, radzi sobie świetnie. "Marzę o Premier League"
screen youtube
Guardiola. Arteta. Xabi Alonso. Xavi. I teraz Fabregas? Kolejny znakomity hiszpański piłkarz próbuje swoich sił w trenerce. Wygląda na kogoś, kto może pójść śladami starszych kolegów. Wystartował świetnie.
Fabregas-piłkarz w ostatnich latach powoli znikał z radarów. Z czasem grał coraz mniej w Monaco, skąd w końcu odszedł latem ubiegłego roku. Nie wybrał jednak sportowej emerytury w Azji, Arabii Saudyjskiej ani MLS. Postawił na urokliwe Como, tak, to od słynnego jeziora na północy Włoch. Rzecz jasna, nie tylko z powodów sportowych i krajobrazowych. Tamtejszym klubem zarządza legenda Chelsea Dennis Wise, a wśród udziałowców, poza samym Fabregasem, znajdziemy też Thierry’ego Henry’ego. Wszyscy chcą zbudować nieopodal Mediolanu nową siłę na mapie włoskiej piłki.
Dalsza część tekstu pod wideo
Hiszpan zaczął od pożegnalnego sezonu w roli piłkarza. Wybitny pomocnik rozegrał 17 meczów w Serie B. Uzbierał blisko 800 minut, dorzucił nawet dwie asysty, ale niedługo po ukończeniu 36. roku życia zawiesił buty na kołku. Nieprzypadkowo. Wiedział, że przyszedł czas, by zająć się trenerką, do czego przygotowywał się jeszcze jako zawodnik.
- Po raz pierwszy zacząłem myśleć o zostaniu trenerem po tym, jak skończyłem 30 lat. Trzy lata później, gdy byłem w Monaco, nadeszła pandemia koronawirusa. Nagle miałem mnóstwo wolnego czasu w domu. Poświęciłem cztery miesiące, by chłonąć nowe rzeczy i poprawiać sposób, w jaki postrzegam piłkę nożną. Oglądałem i oglądam ogrom meczów. Mam obsesję, codziennie oglądam dwa-trzy mecze - tłumaczył kilka miesięcy temu w długim tekście na platformie “The Coaches’ Voice” na łamach “Guardiana”.

Błyskawiczny awans

W lipcu Fabregas objął drużynę Como U-19, rywalizującą w Primaverze. Jako jej opiekun wykręcił bilans trzech zwycięstw, trzech remisów i trzech porażek. Docelowo miał tam szlifować umiejętności, by w przyszłości przejąć “jedynkę” i piąć się po szczeblach trenerskiej drabiny. Nie spodziewał się jednak, że klub tak szybko będzie go potrzebował na stanowisku głównego trenera. Po rozstaniu z Marono Lango na początku listopada zdecydowano się wariant tymczasowy, czyli postawienie właśnie na Fabregasa. A ten radzi sobie tak dobrze, że tymczasowość trwa już ponad miesiąc i może zamienić się w stałą robotę.
2:1, 0:0, 1:0 i 2:1. Como Fabregasa wygrało trzy z czterech spotkań ligowych i awansowało z szóstej na trzecią pozycję w lidze. Hiszpan poprawił defensywę, zorganizował zespół i zgarnął dziesięć punktów na 12 możliwych. To dopiero start, ale jakże udany. Nawet jeśli gra nie porywa, to jest skuteczna. A o to przecież chodzi, mając na uwadze ambitne plany klubu.
- Gra może nie zachwyca, ale pracuje króciutko, a wyniki się zgadzają. Początek obiecujący - zauważył ekspert od włoskiej piłki, Mateusz Janiak, występujący m.in. w “Eleven Sports”.
tabela serie b
własne

Od Wengera

Jakim trenerem jest piłkarz, który kilkanaście lat grał na najwyższym poziomie?
- Nie lubię bronić jeden na jednego. Kiedy grałem w Barcelonie i przeciwnik stosował tę taktykę, był niszczony. (...) W Serie B jest podobny trend, ale jakość piłkarzy jest niższa. Musimy być więc silni fizycznie, inteligentni, zorganizowani. Nawet w defensywie. Nie lubię bronić pięcioma zawodnikami i lepiej grać wyżej ustawioną linią obrony - opowiadał “La Gazzettcie dello Sport”. Przyznał też, że gdy źle pójdzie mu trening, potrafi nie spać. Ale sam projekt Como mu się jak najbardziej podoba.
W “Guardianie” Hiszpan zwrócił uwagę, że miał ogromną przyjemność pracować z największymi fachowcami na świecie, od Arsene’a Wengera po Luisa Aragonesa i Vicente del Bosque. Teraz to, co czerpał od nich, chce przekazywać swoim podopiecznym.
- Staram się rozmawiać z ludźmi, którzy są w futbolu od dawna. Moim celem jest rozwój, chcę więc rozmawiać, dyskutować, czerpać wiedzę od osób wokół mnie. To mnie fascynuje - zauważył. - Najważniejsze w byciu trenerem jest to, by przekonać zawodników do twojego sposobu gry. Mocno w to wierzę. Gdy teraz myślę o wdrażaniu moich pomysłów i metod, wiele z nich pochodzi od Wengera. Dla mnie, piłkarza, on był numerem jeden. Spowodował, że zacząłem postrzegać futbol na innym poziomie - podkreślił Cesc.

Jeden cel

Fabregas jednocześnie nie uważa się za omnibusa. Z pokorą podchodzi do swojego obecnego statusu na trenerskim szlaku. Chce się doskonalić, być coraz lepszym, tak, jak robił to latami, czarując na europejskich boiskach w barwach Arsenalu, Barcelony czy Chelsea.
- Grałem na najwyższym poziomie przez 20 lat, pracowałem z najlepszymi fachowcami, ale nie uważam, że dzięki temu jestem wszechwiedzący. Codziennie uczę się czegoś nowego o futbolu. To piękno tej gry, którą kocham - pisał.
Dla Hiszpana ważny jest też mental zwycięzcy. W rozmowie z włoskimi mediami wskazał on, co szczególnie ceni u każdego z wielkich, byłych trenerów. Zauważył jednak, że choć byli różni, to łączyło ich jedno: pragnienie wygranej.
- Wenger był autorytetem dla młodych zawodników. Mourinho cenię za sposób motywacji piłkarzy. Conte - za energię, którą wnosi, a Guardiolę za taktykę. Wszyscy mają jednak wspólną cechę: chcą wygrywać. Nigdy nie byłem w szatni, w której by mówiono inaczej. Wyjątkiem było Monaco. Zawsze grałem po to, by wygrywać - stwierdził.

Arteta dał sygnał

Fabregas przyznał też, że tak błyskawiczny przeskok z Primavery do Serie B go zaskoczył, ale postanowił zmierzyć się z wyzwaniem.
- Byłem przekonany o tym, że będę kontynuował pracę w Primaverze, by przyzwyczaić się do nowej roli. Nie sądziłem, że tak szybko będę prowadził pierwszy zespół, choć oczywiście taki był docelowy plan - cytowała go “La Gazzetta”. - Zmotywował mnie Mikel Arteta. On też poszedł tą drogą. Powiedział: “nie możesz wiedzieć tego, czy jesteś dobrym trenerem, ale jeśli jesteś przekonany do swoich pomysłów i masz duże doświadczenie, warto się zaangażować.
Wspomnienie nazwiska Mikela Artety nie jest przypadkowe. Cesc Fabregas to bowiem kolejny były, znakomity hiszpański pomocnik, który po zakończeniu kariery zajął się trenerką. Jego starsi rodacy przetarli mu szlaki. Guardiola jest numer jeden, wychowany u jego boku Arteta buduje wielki Arsenal. Xabi Alonso, zaczynający od rezerw Realu Sociedad, zachwyca w Leverkusen i przymierza się go do Liverpoolu czy Realu Madryt. Xavi, pomijając skutek, dostał szansę w Barcelonie. Fabregas ma wzory do naśladowania. I sam podchodzi do swojej nowej roli ostrożnie, jednocześnie będąc świadomym własnej wartości i celów.
- Jak na trenera jestem bardzo młody, sporo nauki przede mną. Moim marzeniem jest praca w Premier League. Chcę to osiągnąć krok po kroku. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, ale niezależnie od tego, kiedy nadarzy się okazja, chcę być gotowy - zapewniał w sierpniu tego roku.

Przeczytaj również