Najpierw koncert, potem wielkie emocje! Siatkarze nie dali szans Argentynie

Najpierw koncert, potem wielkie emocje! Siatkarze nie dali szans Argentynie
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Kapitalny mecz polskich siatkarzy! Biało-czerwoni wygrali z Argentyną 3:0 (25:21, 25:19, 37:35). To trzecie zwycięstwo naszej drużyny w turnieju olimpijskim.


Dalsza część tekstu pod wideo
Argentyńczycy na początku igrzysk zaprezentowali wysoką formę i duże możliwości. W pierwszej kolejce pokonali zawsze niewygodny Iran, w drugiej niespodziewanie poradzili sobie z Rosją. Ich dobra seria skończyła się w meczu z Polską.


Biało-czerwoni grali koncertowo. Już na początku pierwszej partii wypracowali sobie kilka punktów przewagi. Graliśmy bardzo skutecznie, świetnymi atakami z środka siatki popisywał się Karol Kłos, a w dodatku potrafiliśmy punktować nawet lekką zagrywką. Argentyńczycy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Nawet jeśli z trudem przebili się przez blok, to wiele ich ataków było podbijanych przez dobrze broniących Polaków. Pierwszego seta wygraliśmy 25:21.


W drugiej odsłonie nasza drużyna utrzymała poziom gry. Jeszcze set dobrze się nie zaczął, a Polacy prowadzili pięcioma punktami. Graliśmy znakomicie. Kapitalnie grę prowadził Grzegorz Łomacz, skuteczni byli Mateusz Mika i Bartosz Kurek, punktowaliśmy blokiem i zagrywką, świetnie broniliśmy. Stephane Antiga miał powody do zadowolenia - jego siatkarze błyszczeli w każdym elemencie gry i w pewnym momencie prowadzili już dziewięcioma punktami. Argentyńczycy nie byli w stanie nawiązać z nimi równej walki, choć odrobili nieco strat, gdy na boisku pojawili się nasi zmiennicy. Ostatecznie wygraliśmy 25:19.


Początek trzeciego seta był bardziej wyrównany. Argentyńczycy wyraźnie otrząsnęli się po dwóch nieudanych partiach, Polacy nieco spuścili z tonu. Gdy straciliśmy dwa punkty z rzędu - as serwisowy i autowy atak Miki - czas musiał wziąć Antiga. Przegrywaliśmy 11:13. 


Przerwa nie pomogła - Polacy nie mogli złapać rytmu. Sporo punktów oddawaliśmy za darmo po zepsutych serwisach. A Argentyńczycy się rozpędzali. Było 16:19.


Antiga próbował odwrócić losy seta zmieniając Mikę na Rafała Buszka. Przyjmujący naszej reprezentacji nieźle wprowadził się na boisko - w beznadziejnej wydawało się sytuacji zatrzymał atakującego rywala pojedynczym blokiem, a chwilę później zdobył punkt uderzając z trudnej pozycji. W końcu doprowadziliśmy do wyrównania.


Końcówka była niesamowita. Najpierw piłki setowe mieli Argentyńczycy, później na wygranie seta zagrywali Polacy, potem znów bliżej zwycięstwa byli nasi rywale. Wreszcie potężną zagrywką popisał się Buszek, potem kapitalnie podbił piłkę Kurek, a po chwili sam zakończył akcję. Były jeszcze wątpliwości, Antiga musiał wziąć challange, ale ostatecznie wygraliśmy 37:35!


Polacy zapewnili sobie awans do ćwierćfinału turnieju olimpijskiego. W fazie grupowej zagrają jeszcze dwa mecze. W sobotę zmierzą się z Rosją, w poniedziałek z Kubą.

Przeczytaj również