Kosmiczny mecz, fatalny wynik. Polacy przegrali z Francją

Kapitalne widowisko, wielkie emocje, ale niestety smutny finał. Po wspaniałym meczu Polska przegrała z Francją 0:3. Biało-czerwoni muszą wygrać jutrzejszy mecz z Niemcami, żeby zachować szanse na grę na igrzyskach olimpijskich w Rio De Janeiro.


Dalsza część tekstu pod wideo
Pierwsza partia była bardzo zacięta. Siatkarze obu drużyn posyłali bomby z pola zagrywki. Rozpoczął kapitalnym serwisem Mateusz Bieniek, później Polaków nękał Kevin Le Roux. Obie drużyny wciąż były blisko. Gdy Francuzi zyskiwali dwa punkty przewagi, to Polacy szybko doprowadzali do remisu.


Na drugą przerwę techniczną "Trójkolorowi" schodzili prowadząc 16:14. Chwilę po niej na tablicy wyników znów był remis. W ataku błąd popełnił znakomity Earvin N'Gapeth. Było po 17. Gra wciąż toczyła się punkt za punkt.


Końcówka była fantastyczna, ale niestety bez happy endu dla Polaków. Po sprytnym ataku Bieńka biało-czerwoni mieli piłkę setową, ale Francuzi się wybronili. Chwilę później Polacy już ucieszyli się ze zwycięstwa w pierwszej partii, ale po challenge'u okazało się, że Mateusz Mika zaatakował w aut bez zahaczenia francuskiego bloku. Także trzeci setbol nie dał szczęścia naszej reprezentacji. Na domiar złego chwilę później punkt z zagrywki zdobył Rouzier. Teraz to Francuzi mieli przewagę. Seta wygrali dzięki błędowi Kurka, który przekroczył linię trzeciego metra przy jednym z ataków. 29:27 dla Francji.


Drugą partię nieco lepiej zaczęli Polacy, którzy wypracowali sobie dwa punkty przewagi i na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:6. Gra wciąż była jednak bardzo zacięta. W drugiej części seta skuteczniejsi byli Francuzi, którzy odrobili straty. 


Na boisku rozgorzała niesamowita walka. Siatkarze obu drużyn popisywali się kapitalnymi zagraniami w obronie i fantastycznymi atakami. W jednej z akcji najpierw piłkę za boiskiem bronili Francuzi, a w odpowiedzi piłkę zza band reklamowych "wyciągał" Mika. Jego zagranie wykorzystał Kurek, który zdobył punkt mocnym atakiem.


W końcowej fazie seta szala zaczęła przechylać się na stronę Francji, którzy po punktowej zagrywce Rouziera prowadzili już trzema punktami. Stephane Antiga poprosił o czas. Poskutkowało. Po powrocie na boisko biało-czerwoni zdobyli trzy punkty z rzędu. Było 21:21.


Końcówka znów była bardzo emocjonująca. Gra toczyła się na przewagi. Więcej zimnej krwi zachowali Francuzi. O ich zwycięstwie zadecydował autowy atak Mateusza Miki. "Trójkolorowi" wygrali 32:30.


Rozpędzeni Francuzi świetnie zaczęli trzeciego seta. Niemal od razu odskoczyli nam na kilka punktów. Na boisku było bardzo nerwowo - dochodziło do spięć między zawodnikami obu drużyn. Sytuacja Polaków powoli stawała się krytyczna. Na pierwszej przerwie technicznej przegrywaliśmy już 5:8.


Nadzieje na zwycięstwo Polaków prysły w drugiej części seta. Francuzi szybko powiększyli prowadzenie, a Polacy nie potrafili odpowiedzieć na ich świetną grę. Nie pomagały przerwy zarządzane przez Antigę. Było już 8:16.


Trener Polaków szukał szczęścia w zmianach. Na boisku pojawili się Rafał Buszek, Wojciech Żaliński, Fabian Drzyzga i Dawid Konarski, ale przewaga Francuzów była już zbyt duża. Po autowym serwisie Karola Kłosa przegrywaliśmy 10:18. 


Gdy wydawało się, że nie ma już nadziei na zwycięzcy, polscy rezerwowi zerwali się do walki. Od stanu 15:22 doprowadzili do wyniku 19:22! Było już jednak za późno, żeby powalczyć o zwycięstwo w całym secie. Francuzi opanowali sytuację. Przegraliśmy 20:25.  


Jutro Polacy zagrają z Niemcami. Stawka będzie ogromna. Zwycięzca zachowa szanse na awans do igrzysk olimpijskich w Rio De Janeiro, przegrany będzie mógł obejrzeć tę imprezę co najwyżej z trybun.


Polska - Francja 0:3 (27:29, 30:32, 20:25)

Przeczytaj również