Magiera przed meczem ze Sportingiem: Chcemy zagrać skutecznie w defensywie i radośnie w ataku

Magiera przed meczem ze Sportingiem: Chcemy zagrać skutecznie w defensywie i radośnie w ataku
asinfo
Już jutro Legia Warszawa zmierzy się ze Sportingiem Lizbona w szóstej kolejce Ligi Mistrzów. Trener Jacek Magiera na przedmeczowej konferencji opowiadał o szansach mistrza Polski na awans do Ligi Europy oraz o tym, jak jego zawodnicy powinni zagrać.


Dalsza część tekstu pod wideo
Po pięciu kolejach Legia Warszawa ma jeden punkt na koncie - remis u siebie z Realem Madryt 3:3. Sporting Lizbona jest w tej chwili trzeci z trzema "oczkami". Jeśli polski klub chce zagrać na wiosnę w Lidze Europy - awans daje trzecie miejsce - to musi jutro pokonać portugalski zespół.


- Jeżeli chodzi o sprawy kadrowe, to po ostatnim meczu jesteśmy trochę poobijani. Obicia nie są jednak na tyle mocne, żeby kogokolwiek wyeliminować. Wrócą piłkarze, którzy pauzowali z powodu kartek. Jak na razie Adam Hlousek trenuje indywidualnie. Czy zagra? To okaże się po rozruchu po konferencji. Jak powinniśmy zagrać? Skutecznie w obronie i skutecznie w ataku. To klucz do zadowalającego wyniku. Cieszy szansa zagrania spotkania o stawkę z bardzo dobrym przeciwnikiem. To nie jest mecz o pietruszkę, stawką jest Liga Europy. To jedno spotkanie po którym chcemy i możemy spodziewać się wiele. Jeżeli skoncentrujemy się od pierwszej do ostatniej minuty, jest szansa, że w następnym roku zobaczymy się w LE - stwierdził opiekun legionistów cytowany przez oficjalną stronę klubu.
  
- Faworytem meczu jest Sporting CP. Natomiast my gramy na swoim boisku, wyciągnęliśmy wnioski z ostatnich spotkań i rzeczywiście – drużyna z Lizbony jest jedynym zespołem, któremu nie strzeliliśmy gola i chcemy to zmienić.  Chcemy zagrać skutecznie, odpowiedzialnie w defensywie, ale też radośnie w ataku, jak we wszystkich meczach LM UEFA za mojej kadencji - zapowiedział.


- Mocne strony Sportingu – to skrzydła, napastnik doskonale grający w powietrzu, stałe fragmenty, które piłkarze mogą wykonywać na różne sposoby z zamkniętym oczami, bo tak dobrze się rozumieją. Po jednym z nich zaskoczono nas w Lizbonie. Do tego mocny, zdolny kierować rytmem gry środek boiska. I dobrze zbilansowana ofensywa i defensywa. Ważne jest nasze podejście i realizacja naszych założeń - ocenił Jacek Magiera. 
 
- Nie mamy mentalnego problemu. Piłka jest taka, że możesz stracić gola z Realem w 50 sekundzie i strzelić go Śląskowi w 23 sekundzie. Wpływa na to wielu aspektów. Widzieliśmy jak wyglądała akcja Realu – była perfekcyjna, uderzenie takie, że mało kto, potrafiłby tak uderzyć w okienko. W Dortmundzie straciliśmy bramkę w 17 minucie, ale strzeliliśmy ją w 10. Trzy bramki stracone w trzy minuty ustawiły spotkanie. Trzeba było wybrać czy bronić się, czy atakować. Wybraliśmy to drugie, bo to budzi wolę walki, pozwala grać odważniej, nabrać pewności siebie. Mecze w Polsce i Europie to dwa inne światy.  Intensywność, technika, przygotowanie pod każdym względem – to wszystko w Europie jest na dużo wyższym poziomie. Rzeczywiście straciliśmy dużo goli, jest to dla nas nauka. Nie mówię, że jutro żadnego nie stracimy, najważniejsze utrzymać wynik na pograniczu awansu. Żadna z drużyn nie rzuci się do ataku od 1. minuty. Musimy być cały czas w grze o awans do kolejnej fazy - zaznaczył.  


- Nie mam problemu z sytuacją, w której będziemy wygrywać i trzeba będzie bronić wyniku. Wzięlibyśmy zresztą 1-0 do przerwy w ciemno, najlepiej po bramce Guilherme. Mamy rozpisane wiele wariantów, ale wszystkiego nie przewidzimy. Przewaga, osłabienie, szybko stracona bramka – każdy z tych elementów ma wpływ na to spotkanie, zmusza do zmiany systemu, ustawienia. Zbieramy doświadczenie i chcemy być za jakiś czas z drużyną, która umie radzić sobie z takimi sytuacjami niezależnie od tego, z kim gra - podkreślił trener Legii Warszawa.


- Oglądając Sporting we wcześniejszych meczach uważam, że ta drużyna ma atak pozycyjny we krwi. Nie sądzę, żeby się cofnęli i czekali na to, co my zrobimy. Chcemy zagrać dobre spotkanie, żeby każdy z piłkarzy zagrał na maksimum możliwości - przyznał polski szkoleniowiec.
 
- Wczoraj rozmawialiśmy na temat koncentracji. Kiedy prowadzisz 2-0 i przestają funkcjonować proste podania, zdarzają się proste straty, nie ma asekuracji w środkowej strefie boiska, dajesz przeciwnikowi zbyt wiele przestrzeni . To musimy wyeliminować, grać agresywniej, bliżej, z większą determinacją, pewniej w rozegraniu. To klucz do tego, żeby jutro nie popełnić takich samych błędów jak z Wisłą. Ale tych meczów nie ma nawet co porównywać - zakończył.

Przeczytaj również