Małachowski: Jaja zostawiłem w hotelu

Małachowski: Jaja zostawiłem w hotelu
Mitch Gunn / Shutterstock.com
Piotr Małachowski był zdegustowany swoim startem w eliminacjach konkursu rzutu dyskiem na mistrzostwach świata w Pekinie. - Jaja zostawiłem w hotelu - mówi wicemistrz świata sprzed dwóch lat.


Dalsza część tekstu pod wideo
Małachowski miał spore problemy z osiągnięciem odległości kwalifikacyjnej. Pierwszą próbę spalił, a w drugiej rzucony przez niego dysk wylądował na 59,08 m. Sukcesem zakończyło się dopiero trzecie podejście. Małachowski osiągnął 65,59 m - to drugi wynik eliminacji.


- Głowa mi nie wytrzymała, byłem zbyt pewny siebie. Wyszedłem z założenia, że jak na treningach rzucam prawie 70 metrów, to 65 m nie powinno być żadnym problemem. Myślałem, że to kwestia zakręcenia się i rzucenia. Okazało się, że jaja zostawiłem w hotelu i mam nadzieję, że je znajdę do finału - powiedział Małachowski po starcie w eliminacjach.


- Nie wiem, czy było słychać w telewizji, na wszelki wypadek przepraszam, bo tam tyle padło słów na "k" i "ch"... Jestem sam zdegustowany swoją postawą. Kłułem się agrafką, żeby zacząć myśleć. Mam całe nogi pokłute, i nie tylko one. Zawsze działało. Teraz też zadziałało, całe szczęście - dodał Małachowski.
Źródło: Interia.pl / sport.pl

Przeczytaj również