Martin Vaculik: Nie czuję się idolem

Martin Vaculik: Nie czuję się idolem
Marcel Jancovic, shutterstock.com
- Podpatruję wielu zawodników - przyznał Martin Vaculik w rozmowie z oficjalną stroną Stali Gorzów.


Dalsza część tekstu pod wideo






- Zdecydowanie nie czuję się jakimś idolem, jestem zwykłym zawodnikiem, który jeździ i stara się robić to jak najlepiej, żeby kibice byli zadowoleni z tego, co widzą na torze. Idolem się nie czuję, bo moim zdaniem, by być kimś takim, to trzeba być mistrzem świata i mieć duże osiągnięcia. Mam nadzieję, że to jeszcze przede mną




- Tony Richardson, bo był świetnym zawodnikiem, jako dziecko bardzo podobało mi się, jak kolorowo zawsze był ubrany. No i był naprawdę bardzo dobrym zawodnikiem. Podobała mi się ta sylwetka, ta agresja i to jak się wyróżniał spośród wszystkich zawodników. Bardzo mi się to podobało




- Dla mnie żużel zawsze był czymś świetnym i naprawdę byłem zakochany w tym sporcie. Samo ściganie jest świetne, możesz kogoś wyprzedzić, są sytuacje, że coś się uda, zdołasz wemknąć, wepchnąć się i to daje satysfakcję i mnie kręci. Plus oczywiście duże stadiony, dużo kibiców, fajna atmosfera. To mi się podoba najbardziej
- dodał Vaculik.



Stal Gorzów walkę o obronę tytułu w zmaganiach PGE Ekstraligi rozpocznie w poniedziałek 17 kwietnia, konfrontacją na wyjeździe z Get Well Toruń.

Źródło: asinfo.

Przeczytaj również