Mioduski: Różnica była dramatyczna, ale bardziej martwią wydarzenia z trybun

Mioduski: Różnica była dramatyczna, ale bardziej martwią wydarzenia z trybun
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Dariusz Mioduski był załamany po meczu Legii z Borussią Dortmund. Nie tylko tym, co stało się na boisku, ale także gorszącymi scenami z trybun. Dał temu upust w rozmowie z portalem Sport.pl.


Dalsza część tekstu pod wideo
Mistrzowie Polski przegrali z Borussią Dortmund aż 0:6. Nawet przez chwilę nie byli w stanie nawiązać z nią równorzędnej walki. Losy gry były rozstrzygnięte już po siedemnastu minutach. Gracze Legii popełniali szkolne błędy w defensywie i mieli ogromne trudności ze skonstruowaniem akcji.


- Myślałem że będziemy w stanie powalczyć, ale różnica poziomów była dramatyczna. Obrona nam się rozsypała i pewnie to zmieniło początkowe założenia. Samo boisko aż tak nie martwi. Jeśli do tego dochodzą jeszcze rzeczy spoza niego, to już mamy duży problem - mówił Mioduski w rozmowie z portalem Sport.pl.


Mecz z Borussią zakończył się dla Legii nie tylko kompromitacją na boisku, ale także wstydliwymi incydentami na trybunach. Zamaskowani napastnicy zaatakowali ochroniarzy w pobliżu sektora buforowego rozdzielającego kibiców Legii i Borussii. Rozpylono gaz pieprzowy, a normalni kibice musieli uciekać ze swoich miejsc. Mistrzowie Polski mogą spodziewać się srogich kar.


- Nie rozumiem, o co chodzi tym ludziom. Co chcą osiągnąć. Jak chcą pomóc temu klubowi. Co robią na tym stadionie. Po prostu nie rozumiem. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy grozi Legii w następnych meczach gra przy pustych trybunach. Mam nadzieję, że nie - komentował załamany Mioduski.

Przeczytaj również