Moskal: Sędzia zachował się po juniorsku

Moskal: Sędzia zachował się po juniorsku
asinfo
Trener Wisły Kraków Kazimierz Moskal stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej, że jego zespół nie jest zadowolony z remisu w spotkaniu z Lechią Gdańsk.


Dalsza część tekstu pod wideo
- Cóż można powiedzieć po takim meczu? Rozpoczęliśmy fantastycznie, prowadziliśmy 2:0 i mogło się wydawać, że będzie to łatwe zwycięstwo, ale to, co nas spotkało później już nie było takie różowe. Chociaż trzeba zwrócić uwagę na fakt, że nawet przy stanie 2:2 udało się nam ponownie objąć prowadzenie. Myślę, że sędzia zachował się trochę po juniorsku przy faulu, po którym straciliśmy bramkę. Ciężko cokolwiek dodać, jeśli strzela się u siebie trzy bramki i nie można wygrać spotkania, które tak naprawdę było do wygrania. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę z tego, że Lechia dysponuje dużym potencjałem. Z wyniku 3:3 oczywiście nie jesteśmy niezadowoleni, bo dla mnie to strata dwóch punktów - powiedział szkoleniowiec cytowany przez oficjalną klubową stronę internetową.


- Taka jest piłka, wynik 2:0 nie gwarantuje spokoju do końca meczu, trzeba grać konsekwentnie i dyktować warunki gry. Nie pierwszy raz przekonujemy się o tym, że gdy traci się bramkę, to robi się nerwowo i tak też dzisiaj było - dodał.


- Po meczu łatwo jest powiedzieć, że trzeba było strzelić kolejną bramkę. Oczywiście, że chcieliśmy grać swoje, ale Lechia też nie miała nic do stracenia, ma dobrych piłkarzy i próbowała odwrócić losy meczu. Dlatego też dochodzili do sytuacji i po jednej z nich zdobyli gola na 2:1 i nawiązali kontakt. Przez krótki moment po tej bramce mieliśmy kłopot, później wydawało się, że opanowaliśmy tę sytuację, ale na początku drugiej połowy był już remis - stwierdził Moskal.


- Paweł narzekał na dolegliwości mięśnia dwugłowego uda. Przed przerwą sygnalizował, że wytrzyma do niej, a po intensywnych zabiegach w przerwie powiedział, że da rade jeszcze zagrać i da nam znać, kiedy ewentualnie coś złego będzie się działo. Sami podjęliśmy decyzję o zmianie, mając na uwadze kolejne mecze i nie chcieliśmy ryzykować poważniejszym urazem - mówił w odpowiedzi na pytanie o powodach zmiany napastnika Wisły.


- Piłka nożna jest grą błędów. Rzeczywiście daliśmy się zaskoczyć Lechii, bo bardzo dobrze rozegrali rzut wolny przy bramce Haraslina, byliśmy spóźnieni, nastąpiło uderzenie piłki i po rykoszecie wpadła do bramki. Po jednym meczu nie można mówić, że mamy problem z obroną przy stałych fragmentach, nie ma co popadać ze skrajności w skrajność - zakończył.


Wisła Kraków w dalszym ciągu kontynuuje serię meczów bez porażki. Aktualnie zajmuje dziesiątą pozycję w tabeli Ekstraklasy, a w następnym spotkaniu zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Szczecin.

Przeczytaj również