"Muszę szanować Tottiego. Ale też innych zawodników"
Choć trener Romy, Luciano Spalletti wyrzucił Francesco Tottiego z treningu przed wczorajszym meczem z Palermo (wygranym 5:0), wygląda na to, że chce oddzielić incydent grubą kreską i liczy, że legenda zespołu powróci na łono drużyny.
Pomocnik został odsunięty od zajęć po wywiadzie, w którym mówił o trudnych relacjach ze szkoleniowcem i potrzebie gry. Wypowiedź doczekała się błyskawicznej reakcji, piłkarz obejrzał mecz z trybun.
Teraz jednak trener próbuje łagodzić sytuację:
- Sytuacja z Tottim to już przeszłość - powiedział po udanym dla rzymian spotkaniu.
- Był na stadionie, był z nami w szatni. Od poniedziałku znów będzie trenował ze wszystkimi - dodał.
- To była tylko chwila złości i dyskomfortu. W pewnych warunkach czasem się zdarza. Francesco jest największym zawodnikiem w powojennej historii Romy i dlatego każdy jego komentarz przeradza się od razu w wielką sprawę - ocenił.
- Są jednak pewne zasady w zarządzaniu grupą i musiałem sobie jakoś poradzić z zaistniałą sprawą - wytłumaczył swoje postępowanie Spalletti.
- Opierając się na jego wypowiedziach stwierdziłem, że grożą utratą koncentracji po tym, jak przegraliśmy w Lidze Mistrzów z Realem. Poprosiłem go ładne, jak ojciec, by pomógł nam przejść z jednego meczu do drugiego. Każdy ma tu swoją rolę do wykonania, w ten sposób działamy - stwierdził.
- Wszystkich graczy traktuję na równi. Nawet, jeśli jednym z nich jest ktoś taki, jak Francesco Totti. Inaczej postępować bym nie mógł - kontynuował.
- Jest wielkim mistrzem i muszę mieć do niego szacunek, ale muszę też szanować pozostałych zawodników - zakończył trener.