"Najwyższy czas, żeby Niemcy przegrali u siebie"

"Najwyższy czas, żeby Niemcy przegrali u siebie"
Tomasz Bidermann / Shutterstock.com
Najwyższy czas, żeby Niemcy znowu przegrali u siebie - mówi Andrzej Buncol przed meczem Niemcy - Polska. Drużyna Joachima Loewa nie poniosła porażki na własnym terenie od 2007 roku.


Dalsza część tekstu pod wideo
Buncol to były wybitny reprezentant Polski. Był czołowym piłkarzem drużyny Antoniego Piechniczka, która w 1982 roku wywalczyła trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Hiszpanii. Od 1986 roku Buncol mieszka w Niemczech. Grał tam w takich klubach FC Homburg, Bayer Leverkusen i Fortuna Dusseldorf. Obecnie pracuje w klubie z Leverkusen jako trener młodzieży.


Buncol przed meczem Niemcy - Polska mówi w rozmowie z portalem Interia.pl, że biało-czerwoni nie mogą bać się rywali.


- Polacy muszą zagrać odważnie. Podejść do rywala z respektem, ale nie bać się go i walczyć. Jeśli zagrają tak jak w Warszawie, mają dużą szansę na zwycięstwo - mówi były reprezentant Polski.


Pytany o najsłabsze punkty drużyny Joachima Loewa, wskazuje na boki obrony.


- Tam mają najwięcej problemów. Odszedł Lahm, a nowi nie mają takiej jakości. Zresztą Niemcy sami wiedzą, że na prawej i lewej obronie mają największe braki. Nie mają graczy światowej klasy - mówi 51-krotny reprezentant Polski.


Buncol pomagał Arkadiuszowi Milikowi po jego transferze z Górnika Zabrze do Bayeru. 


- Cały czas w niego wierzyłem. Nie dostawał zbyt wiele szans w Bayerze Leverkusen. W tej chwili gra bardzo dobrze. Strzela gole w klubie i w reprezentacji Polski. Arek jest jeszcze młody, ale bardzo utalentowany. Zrobi karierę - uważa Buncol.


Były reprezentant Polski podkreśla, że Milik miał trudne początki w Leverkusen.


- Arek miał ciężko, by przebić się do składu. Może gdyby Kiesslieng w pewnym momencie się zaciął, to Polak wskoczyłby do składu. Z drugiej strony może wyszło dobrze, bo zmiana wyszła Arkowi na lepsze - kończy Buncol.

Przeczytaj również