Nie tylko Cracovia - jak polskie kluby kompromitowały się w Europie

Nie tylko Cracovia - jak polskie kluby kompromitowały się w Europie
ASInfo
Był czas, gdy Macedonia, Azerbejdżan czy Kazachstan jawiły się nam jako kraje piłkarskiego "trzeciego świata". Liczyliśmy na nie podwójnie: że w eliminacjach mistrzostw Europy czy świata wpadnie na nich nasza kadra oraz że mistrzowie tych państw wpadną na nasze kluby w pucharach. Niestety od pewnego czasu entuzjazm kibiców przykrywa coraz częściej formułka "w Europie nie ma już słabych drużyn". No, może poza naszymi.


Dalsza część tekstu pod wideo
Występ Cracovii z macedońską ekipą  KF Shkendija Tetovo należy określić jednym słowem: kompromitacja. Jak zwykle w takim przypadku bardzo bolesna, ale ani pierwsza, ani ostatnia w wykonaniu polskiego pucharowicza. A jak to bywało dawniej?



Wisła Kraków - sezon 2009/2010


Dla wielu synonim tzw. "Eurowpierdolu". Wiślacy pod wodzą Macieja Skorży mieli gładko przejść II rundę eliminacji Ligi Mistrzów. Zwykle na tym etapie Mistrz Polski nie napotykał najmniejszych przeszkód. Tym razem stało się inaczej - naszego reprezentanta wyeliminowali estońscy półamatorzy.




Lech Poznań - sezon 2013/2014


Im większy klub, tym większa ranga potencjalnej wpadki. Po Wiśle czas więc na Kolejorza, który nie tak dawno temu w III rundzie wstępnej Ligi Europy pożegnał się z rozgrywkami za sprawą Żalgrisu Wilno. Ekipę Mariusza Rumaka wyeliminował zespół, który... prowadził polski trener, wystawiając w ataku polskiego napastnika. Dodatkowo poznańscy fani wsławili się wówczas niechlubnym transparentem „Litewski chamie, klęknij przed polskim panem”.






Jagiellonia Białystok - sezon 2011/2012


Pierwsza runda eliminacji Ligi Europy okazała się dla białostoczan również ostatnią. Powód? Irtysz Pawłodar, czyli firma, która polskim fanom nie mówiła wówczas praktycznie nic. Tymczasem to Kazachowie okazali się lepsi, wygrywając u siebie 2:0 i zamykając Jadze drogę do Europy.


Legia Warszawa - sezon 2007/2008


Legioniści przegrywali już 0:2, kiedy polscy kibice wkurzyli się tym, co wyczyniali na boisku ich idole i... wbiegli na murawę. Nie wiadomo - zaszkodzili czy pomogli, bo gra Legii nie wskazywała, by zespół mógł się jeszcze podnieść sportowo i być może walkower 0:3 był i tak najniższym wymiarem kary, na jaki tego dnia mogli liczyć warszawiacy.




Pogoń Szczecin - sezon 2001/2002


Plany były duże - zespół budował turecki biznesmen Sabri Bekdas, pompując w klub mnóstwo pieniędzy. Efekt? Fylkir Reykjavik okazał się lepszy już w rundzie wstępnej Pucharu UEFA - szczecinianie okazali się słabsi od drużyny... amatorów.


Wisła Kraków - sezon 2010/2011


Dziś po renomie Białej Gwiazdy wiele już nie pozostało, ale pierwsza dekada tego wieku to okres dominacji wiślaków w Ekstraklasie, co zaowocowało licznymi występami w europejskich pucharach. Nic dziwnego, że Wisła miała więcej okazji do eurokompromitacji - i skwapliwie te okazje wykorzystywała. W III rundzie eliminacji Ligi Europy lepszy był Karabach Agdam z takiej potęgi piłkarskiej, jak... Azerbejdżan. Krakowianie przegrali i u siebie, i na wyjeździe, a z posady zwolniony został Henryk Kasperczak.


Piast Gliwice - sezon 2013/2014 


Powtórka z rozrywki. II runda wstępna Ligi Europy i znów... Karabach Agdam. Gliwiczanie odpadli po dogrywce, a polscy kibice zatęsknili do czasów, gdy nasze drużyny mogły uznawać wyższość Barcelony czy Realu Madryt zamiast mistrzów lig, których nikt spoza danego państwa nie ogląda.


Przykłady wpadek polskich drużyn w Europie można mnożyć, pewne wydaje się jedno - mnożyć będą się także podobne sytuacje w przyszłości. Rozdmuchana do 37 kolejek Ekstraklasa koliduje z przygotowaniami do należytego występu w Europie, co zeszłego lata boleśnie odczuła Jagiellonia. Tym razem na czas z formą nie trafiła Cracovia. Do tematu pewnie będziemy musieli wrócić za rok. Chyba, że jeszcze w tym sezonie wydarzy się coś równie spektakularnego. Czego wykluczyć rzecz jasna nie można.

Przeczytaj również