Nielsen: Wiem, że jest wielka presja, ale ja to kocham
Nicki Bille Nielsen twierdzi, że kocha grać pod presją. Duńczyk ma wiosną rozwiązać problemy Lecha w ataku.
Lech od dłuższego czasu szuka klasowego napastnika. Przed sezonem działacze "Kolejorza" zakontraktowali Denisa Thomallę i Marcina Robaka, ale żaden z nich nie spełnił oczekiwań. Niemiec został już wypożyczony do 2. Bundesligi, a Polak ciągle się leczy.W dodatku z klubem pożegnał się Kasper Hamalainen, który w ostatnich miesiącach był najlepszym strzelcem Lecha. Teraz w Poznaniu liczą, że gole dla aktualnego mistrza Polski będzie strzelał Nielsen.
- Wiem, że jest wielka presja, ale ja to kocham. Jeśli poradzisz sobie pod presją, jest cudownie. Jeśli nie, przeżywasz ciężkie chwile, ale to one czynią cię mocnym - mówi 27-letni napastnik w rozmowie z "Super Expressem".
Duńczyk w jednej z pierwszych wypowiedzi po podpisaniu kontraktu z Lechem stwierdził, że na pewno nigdy nie zagra w Legii.
- Jestem po prostu lojalny i szanuję kibiców. Przejście do największego rywala Lecha nie wchodzi w grę. Dałbym się pociąć za koszulkę mojego klubu, a teraz jest nim Lech -podkreśla Nielsen.
O nowym napastniku "Kolejorza" było głośno z powodu jego wielu nietypowych zachowań. Gola w jednym z meczów jeszcze na boisku uczcił... łykiem piwa.
- To była 93. minuta meczu, strzeliłem karnego i pobiegłem cieszyć się z kibicami. Reaguję emocjonalnie, nie miałem takiego planu. Jeden z fanów miał w ręku piwo, wziąłem łyka... To była ogromna radość a przecież gra się dla kibiców, więc to normalne, że chciałem świętować razem z nimi. Futbol to nie tylko biznes, ale przede wszystkim emocje - uważa Duńczyk.
W rundzie jesiennej Nielsen bronił barw Esbjerg fB. W siedemnastu meczach duńskiej ekstraklasy zdobył pięć bramek i zaliczył dwie asysty.