Niestety! Było blisko, ale Polska zaczyna mistrzostwa świata w ręcznej od porażki

Niestety! Było blisko, ale Polska zaczyna mistrzostwa świata w ręcznej od porażki
Shutterstock
Polacy przegrali z Norwegami w swoim pierwszym meczu na mistrzostwach świata we Francji.


Dalsza część tekstu pod wideo
Pierwsza połowa okazała się bardzo wyrównana. Faworytem byli nasi rywale, ale biało-czerwoni postanowili zawalczyć i przez większość czasu utrzymywali stykowy rezultat.


A zaczęło się świetnie - od dwóch bramek Tomasza Gębali przedzielonych interwencją Malchera przy rzucie karnym dla Norwegii. Było 2:0 w trzeciej minucie gry.


W 11 minucie Norwedzy, grając w osłabieniu, wyszli na prowadzenie 4:3. W 16 minucie wynik brzmiał tylko 5:4, defensywy obu zespołów spisywały się znakomicie.


W 17 minucie po golu Daszka to Polacy wyszli na prowadzenie 7:6. Potem już tak dobrze niestety nie było - Norwegia doprowadziła do remisu, a kilka chwil później wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Taką też przewagą skończyła się cała połowa: 12:10 dla rywali, ale z szansami na to, by powalczyć po przerwie.


...i na początku drugiej odsłony ta walka się udawała - dwie bramki Daszka, jedna Gębali i w 36 minucie mieliśmy remis po 13. 


Kolejne fragmenty meczu to gra punkt za punkt. Norwegowie wychodzili na minimalne prowadzenie, Polacy błyskawicznie doprowadzali do remisu. Na pięć minut przed końcem na tablicy wyników widniał rezultat 20:20. 


Trzy minuty przed końcem ofiarną interwencję zanotował Malcher, który dostał mocne uderzenie piłką w głowę. Potrzebna była pomoc sztabu medycznego, ale nasz bramkarz kontynuował grę.


Niestety w samej końcówce jednej z reprezentacji udało się odskoczyć na więcej niż punkt - byli to Norwegowie, którzy wyszli na prowadzenie 22:20. 80 sekund przed końcem zszedł Malcher, ale Polacy nie wykorzystali przewagi i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 22:20 dla Norwegów.

Przeczytaj również