Nikolić o transferze: A może zostanę w Legii do końca kariery?

Nikolić o transferze: A może zostanę w Legii do końca kariery?
asinfo
- Cieszę się, że podtrzymuję swoją formę z poprzedniego sezonu. Jestem zadowolony z tych bramek, lubię strzelać gole, ale najważniejszy jest awans. Gdybyśmy odpadli na tym etapie rozgrywek, dla klubu byłaby to katastrofa. Zrobimy wszystko, żeby zakwalifikować się przynajmniej do fazy grupowej Ligi Europy – powiedział Nemanja Nikolić po meczu z Zrinjskim Mostar.


Dalsza część tekstu pod wideo


- Wydaje mi się, że koledzy z zespołu, ludzie pracujący w klubie i kibice ufają mi. Strzelałem rzuty karne w przeszłości, robiłem to za kadencji trenera Stanisława Czerczesowa, teraz też jestem wyznaczony do tego zadania. Uważam, że jedenastki powinni wykonywać zawodnicy, którzy są pewni, że zdobędą bramkę. Oczywiście, nigdy nie da ci na to gwarancji, ponieważ pojedynkujesz się z bramkarzem. Jednakże w spotkaniu ze Zrinjskim uderzyłem perfekcyjnie i objęliśmy prowadzenie




- Jeżeli koledzy oczekują ode mnie, żebym strzelił gola, muszą mi dograć dobrą piłkę. Jestem zawodnikiem, który nie zdobędzie bramki z dwudziestu pięciu bądź trzydziestu metrów. Prawdziwy Nikolić jest w polu karnym! Tam się najlepiej odnajduję. To jest moje miejsce. Kiedy „Hama” podał mi futbolówkę, bardzo dobrze ją przyjąłem, wbiegłem w „szesnastkę” i znalazłem się w dogodnej okazji do pokonania bramkarza. Wystarczyło już tylko precyzyjnie uderzyć




- Ja mam wciąż to samo zadanie. Muszę strzelać gole. Oczywiście, każdego napastnika rozlicza się z bramek. Trener Hasi trochę inaczej każe mi się ustawiać w grze defensywnej niż za kadencji poprzedniego szkoleniowca, ale każdy ma swoją strategię na odniesienie sukcesu. Ja chcę po prostu wciąż się rozwijać i wydaje mi się, że przy człowieku, który pracował w wielkim klubie, uda mi się to osiągnąć




- Jestem gotowy do gry. Gdybym był zmęczony, powiedziałbym trenerowi, że muszę odpocząć psychicznie i fizycznie. Wróciłbym później. W rozmowie telefonicznej z szkoleniowcem i dyrektorem sportowym, Michałem Żewłakowem, wspomniałem, że nie potrzebuję więcej czasu na relaks niż dziesięć dni. Chciałem wrócić, grać i strzelać gole. Trener postawił na mnie w spotkaniu ze Zrinjskim. Strzeliłem dwa gole. Zszedłem przed końcem meczu, ponieważ rozgrywamy teraz spotkania co trzy dni. Nie chcę mówić, że osiągnąłem już swoją optymalną formę. Wydaje mi się jednak, iż niedługo to nastąpi, bo regularnie trenujemy




- Legia istniała zanim przyszedłem do tego klubu i poradzi sobie jeśli odejdę z Warszawy. Zobaczymy co się wydarzy w najbliższej przyszłości. Może zostanę tutaj do końca kariery? Nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć
- podsumował zawodnik.

Przeczytaj również