"Odwołanie Euro byłoby przystąpieniem do gry terrorystów"

W nocy z piątku na sobotę terroryści zabili w Paryżu co najmniej 129 osób. Do serii zamachów doszło w sześciu różnych miejscach, w tym w okolicach stadionu Stade de France, na którym rozgrywano mecz Francja - Niemcy. Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Zagroziło też Francji kolejnymi atakami.

W przyszłym roku na francuskich boiskach mają się odbyć mistrzostwa Europy. Organizatorzy turnieju uważają, że jego odwołanie byłoby triumfem terrorystów.

- Rozważanie odwołania lub przeniesienia mistrzostw Europy to przystąpienie do gry terrorystów. Nie róbmy tego. Ryzyko zamachów wzrosło po styczniowym ataku na redakcję "Charlie Hebdo". Teraz jest jeszcze wyższe. Będziemy podejmować decyzje niezbędne do tego, żeby przyszłoroczne mistrzostwa Europy odbyły się w najlepszych możliwych warunkach bezpieczeństwa - mówi Jacques Lambert, przewodniczący komitetu organizacyjnego Euro 2016.

"Wall Street Journal" poinformował, że jeden z zamachowców miał bilet na mecz i próbował dostać się na stadion. Ochroniarze wykryli jednak kamizelkę z materiałami wybuchowymi. Terrorysta zbiegł i zdetonował ładunek. Huk było słychać na stadionie. Inną wersję wydarzeń zaprezentował dziennik "L'Equipe", który podał, że zamachowcy nie mieli biletów na mecz, zostali zawróceni przed wejściem na stadion i próbowali wywołać panikę osób zgromadzonych na trybunach wybuchami w pobliżu obiektu.

Cała sytuacja wywołała dyskusje, czy imprezy gromadzące wielotysięczne tłumy, takie jak choćby mecze piłkarskie, są dostatecznie chronione przed zamachowcami. 

- Procedury bezpieczeństwa na stadionach działają dobrze. Większe zagrożenie jest na ulicach w trakcie spontanicznych zgromadzeń - twierdzi Lambert.

Mistrzostwa Europy we Francji rozpoczną się 10 czerwca meczem na Stade France w podparyskim Saint Denis. Również na tym obiekcie obędzie się finał, który zaplanowano na 10 lipca.