"Osoby, które złamały prawo, na mecz Legii nie wejdą"

"Osoby, które złamały prawo, na mecz Legii nie wejdą"
Tomasz Bidermann/Shutterstock
- Prezes Bogusław Leśnodorski zapewnił, że osoby, które złamały prawo, za jego kadencji na mecz Legii nie wejdą. Zidentyfikowano 70 osób, wydano 15 zakazów stadionowych o maksymalnej długości, czyli 2-letnich, trwa postępowanie wyjaśniające wewnątrz klubu, policja prowadzi swoje działania, dokonała pierwszych zatrzymań, można spodziewać się kolejnych - oznajmił w czwartek szef komunikacji stołecznego klubu Seweryn Dmowski.


Dalsza część tekstu pod wideo
- Koledzy z działu bezpieczeństwa pracują pełną parą i w ciągu kolejnych godzin będę mógł zapewne przestawić aktualizację danych dotyczących identyfikacji osób oraz wydanych zakazów stadionowych. Zakazy są 2-letnie, ale prezes zapowiedział, że póki jest na swoim stanowisku, to te osoby na obiekt nie wejdą. Dla takich ludzi nie ma miejsca przy Łazienkowskiej 3. Sceny były gorszące i w zły sposób wpływają na wizerunek naszego klubu. Osób tych nie można nazwać kibicami Legii. Jesteśmy w ścisłej współpracy z policją. Dzięki służbom ochrony i policji nie doszło do starcia kibiców obu drużyn i za to pragnę podziękować w imieniu wszystkich pracowników klubu - dodał Dmowski cytowany przez portal Legia.Net. 


- Chciałem podkreślić, klub zrobił bardzo wiele by liczbę incydentów rasistowskich zminimalizować do minimum. Sytuacja uległa poprawie, to efekt pracy wielu osób. Mogę zapewnić i powtórzyć za komunikatem klubu, że nie są prawdziwe medialne doniesienia, jakoby kibice Legii mieli skandować „Jude Jude BVB”. Ustalono, że kibice śpiewali „Nutte Nutte BVB” - przyznał pracownik stołecznego klubu. 


- Trwają analizy materiałów, jak tylko je zakończymy, będę mógł przekazać pełną informację. Ze wstępnych ustaleń wynika, że napastnicy złamali regulamin stadionowy, przechodząc w miejsca, do których nie byli uprawnieni. Zabezpieczenie meczu było jednak właściwe - zapewnił. 


- Na razie nie ma żadnych ustaleń, co do tego, jak UEFA zakwalifikuje zdarzenia – może być zakłócenie porządku na trybunach, może być też przemoc. Według różnych spekulacji może się skończyć nawet na zamknięciu stadionu na mecz z Realem Madryt. To by mogło doprowadzić do wielomilionowych strat finansowych - podsumował swoją wypowiedź Dmowski.

Przeczytaj również