Pazdan: śmieję się z kolegów gdy narzekają

Pazdan: śmieję się z kolegów gdy narzekają
ASInfo
Dziś Legia zmierzy się z Jagiellonią - będzie to sentymentalne spotkanie dla Michała Pazdana, który latem przeszedł do drużyny wicemistrzów Polski właśnie z "Jagi".


Dalsza część tekstu pod wideo
- Wiele osób, w tym piłkarzy, przestrzegało mnie przed Legią. Argumentowali, że trzeba czasu na adaptację do nowych warunków i przyzwyczajenia do presji. Ja nie miałem wątpliwości. Nie jechałem do Warszawy pierwszy raz w życiu. Wiedziałem jak trafić na ulicę Łazienkowską, na Dworcu Centralnym się nie zgubiłem - opowiada Pazdan "Przeglądowi Sportowemu".


- Koledzy z Jagiellonii mówili na mnie "Gollob". Kiedyś drugi trener śmiał się, że mam okrągłą głowę i wyglądam, jakbym nosił kask żużlowy. Podchwycili. Nie obrażam się, mam dystans, lubię szyderę i w szatni nie siedzę cicho – coś musi się dziać - wspomina czasy spędzone w poprzednim klubie.


- Czasem śmieję się z kolegów z Legii, kiedy narzekają na monotonne wyjazdy. Pytam: "A jechałeś kiedyś z Białegostoku do Szczecina? Czasem startowaliśmy dwa dni przed meczem. Albo bladym świtem spotykaliśmy się w hotelu na śniadaniu i potem drzemaliśmy w autokarze. Po 2,5-godzinnej podróży budziliśmy się w Warszawie – była przerwa na kawę. I jechaliśmy dalej. Tylko do Łęcznej nie podróżowaliśmy przez stolicę - zakończył.

Przeczytaj również