Pięć lat czekał na asystę. "Cieszę się, że się udało"

Pięć lat czekał na asystę. "Cieszę się, że się udało"
Dziurek/Shutterstock
Blisko pięć lat na kolejną asystę w meczu ligowym czekał Maciej Wilusz. Obrońca Kolejorza w piątkowym spotkaniu z Arką Gdynia podał piłkę Dawidowi Kownackiemu, który wykorzystał sytuację sam na sam i zdobył bramkę. - Takie sytuacje zawsze cieszą - mówi defensor cytowany przez oficjalną witrynę ekipy z Wielkopolski.


Dalsza część tekstu pod wideo
27-latek w obecnym sezonie nie miał pewnego miejsca w składzie. Grał w wyjściowej jedenastce na początku sezonu, kiedy tworzył parę stoperów z Paulusem Arajuurim lub Lasse Nielsenem. Później jednak stracił miejsce na rzecz Jana Bednarka. Młodzieżowy reprezentant Polski przed startem rundy wiosennej zachorował, a tę sytuację wykorzystał Wilusz. 


Do spotkania z Arką, trudno było mieć zastrzeżenia do defensywy Kolejorza, która zachowała czyste konto w pięciu z rzędu meczach (w tym czterech ligowych). W Gdyni jednak nie udało się podtrzymać serii. Wilusz jednak zrekompensował to, asystując przy bramce Kownackiego. - Jeśli napastnik robi ruch, to daje sygnał obrońcom. Zauważyłem Dawida, a on podniósł rękę w momencie, gdy już poprawiałem piłkę. Postanowiłem mu ją posłać. Cieszę się, że się udało - przyznaje Wilusz.


Dla czterokrotnego reprezentanta Polski była to dopiero druga asysta w karierze. Poprzednia miała miejsce w... marcu 2012 roku. Wtedy obecny podopieczny Nenada Bjelicy grał w GKS-ie Bełchatów. W starciu z Lechią podał piłkę Marcinowi Żewłakowowi, który strzałem z prawej nogi pokonał Zbigniewa Małkowskiego. GKS tamto spotkanie jednak przegrał, a Wilusz zakończył je z czerwoną kartką.


- Najważniejsze jest to, że wygrywamy. Zależy nam na tym, żeby podtrzymać dobrą passę i zdobyć trzy punkty w kolejnym spotkaniu. Taki jest nasz cel. Chcemy grać o zwycięstwo w każdym meczu - podkreśla zawodnik poznaniaków.
Źródło: asinfo.

Przeczytaj również