Oceny po meczu Wisła Kraków - Pogoń Szczecin. Szokujący bohater. "Mogło go w ogóle nie być"

Oceny po meczu Wisła - Pogoń. Szokujący bohater. "Mogło go w ogóle nie być"
Krzysztof Porebski / pressfocus
Wisła Kraków po dogrywce pokonała Pogoń Szczecin w finale Pucharu Polski (2:1). Oto, jak oceniliśmy piłkarzy obu drużyn po tym spotkaniu.
Noty wystawiliśmy w skali 1-10. Wyjściowa ocena to 5.
Dalsza część tekstu pod wideo

Pogoń Szczecin

Valentin Cojocaru - 6

Mógł zostać bohaterem finału, ale zawiedli go obrońcy. Gdyby nie Rumun, Pogoń mogłaby już w pierwszej połowie stracić dwie bramki. Cojocaru zachował się znakomicie przy strzałach Alfaro i przede wszystkim Sobczaka, kiedy zbił piłkę na słupek. W dogrywce utrzymał “Portowców” przy życiu, wygrywając pojedynek z Gogołem. Przy straconych golach trudno mieć do niego jakiekolwiek pretensje. Trudno chwalić bramkarza przegranej drużyny, ale akurat w tym przypadku są ku temu podstawy.

Linus Wahlqvist - 4

Dość niepewny. W 33. minucie popełnił poważny błąd, gubiąc krycie Alfaro pod własną bramką. Kiedy sam zapędzał się do ofensywy, raczej niewiele z tego wynikało. W jednej akcji mógł oddać strzał, ale został uprzedzony przez Rodado. W ostatnich sekundach podstawowego czasu miał być odpowiedzialny za krycie Satrusteguiego, jednak do spółki z Borgesem zawalił. Jeden patrzył na drugiego, a finalnie nikt nie zatrzymał Hiszpana.

Leo Borges - 2

Kryminał. W dogrywce na srebrnej tacy podarował Wiśle triumf, notując “asystę” przy trafieniu Angela Rodado. Wcześniej jego gra również pozostawiała wiele do życzenia. Już w 8. minucie mógł strzelić samobója, gdy po jego interwencji piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła na rzut rożny. Miewał też problemy z Sobczakiem, który szukał zwarcia, gry w kontakcie i potrafił przestawić Brazylijczyka, żeby dojść do sytuacji strzeleckiej. Koszmar obrońcy Pogoni.

Mariusz Malec - 5

Trudny występ do oceny. Z jednej strony błysnął, kiedy w 30. minucie wygrał pojedynek biegowy z Rodado, który wychodził sam na sam, a w końcówce zablokował strzał niechybnie zmierzający do bramki. Z drugiej jednak, to on złamał linię spalonego przy golu Wisły. Futbol to gra detali. Jeden centymetr w tę czy inną stronę decyduje o losach historii. Historii, w której Pogoń wciąż musi czekać na swoje pierwsze trofeum.

Leonardo Koutris - 4

Dość elektryczny. W defensywie miewał problemy z zatrzymaniem Baeny, który próbował robić przewagę na flance. Dodatkowo Grek, który w Ekstraklasie potrafi imponować ofensywnymi rajdami, tym razem trzymał się bliżej własnej bramki. Kiedy raz chciał oddać strzał, to Biczachczjan zdjął mu piłkę z nogi. Niewiele pozytywów.

Joao Gamboa - 5

Skromny występ. Wsławił się jedynie żółtą kartką, którą złapał, ubezpieczając Koutrisa bliżej lewej strony. Gdyby nie upomnienie, pewnie mógłby pograć trochę dłużej, ale już w 56. minucie został zdjęty z boiska. Nota wyjściowa i nic więcej.

Alexander Gorgon - 5

Dużo dobrego w defensywie. Jego większość zadań ograniczała się do pokrywania wszystkich wolnych stref przed czwórką obrońców. W 27. minucie zanotował kluczową interwencję, blokując uderzenie Rodado. Zabrakło jednak akcentów z przodu.

Fredrik Ulvestad - 4

Jeszcze przed meczem przykuł uwagę, ponieważ dotknął trofeum, wychodząc na murawę. Niepisana zasada mówi, że takie zachowanie w finale może przynieść pecha. Piłkarska maksyma stała się faktem. Sam Norweg zagrał przeciętnie, jego występ był dość przezroczysty. Jedynie w dogrywce mógł dojść do piłki wstrzelonej przez Grosickiego z rzutu wolnego, ale był spóźniony.

Adrian Przyborek - 6

Rośnie piłkarz z ogromnym potencjałem. Presja gry w meczu o takiej stawce zupełnie nie przytłoczyła 17-latka. Już w 4. minucie napędził atak na prawym skrzydle, pokazując, że nie boi się rywalizacji z bardziej doświadczonymi rywalami. Był aktywny, niejednokrotnie Wiślacy musieli zatrzymywać go faulami. Swój dobry występ przypieczętował przytomną asystą przy bramce Koulourisa. Mógł przyjąć piłkę, zagrać bezpiecznie do tyłu, ale od razu uruchomił napastnika. Oby tak dalej.

Kamil Grosicki - 4

Dużo dymu, mało konkretów. Lider “Portowców” od pierwszego gwizdka szukał pojedynków, wdawał się w dryblingi, chciał grać kombinacyjnie z Przyborkiem. Zabrakło efektów końcowych. Tu uciekła mu piłka, tam posłał niecelną centrę, innym razem uderzył obok słupka. W drugiej połowie dogrywki miał na nodze remis, jednak dał się uprzedzić Szotowi. Można było spodziewać się więcej.

Efthymios Koulouris - 6

Miał jedną sytuację i z zimną krwią ją wykorzystał. Wcześniej był to bardzo trudny mecz dla napastnika. Przez kilkadziesiąt minut jego wpływ często musiał ograniczyć się do gry na ścianę i próbie uruchomienia skrzydeł. W pamięć zapadła sytuacja z początku drugiej połowy, kiedy miał piłkę na 20. metrze, a w polu karnym nie było ani jednego kolegi z drużyny. Koulouris próbował się zastawić, jednak stracił piłkę i Wisła wyszła z kontrą. Koniec końców zrobił, co do niego należało, chociaż to nie wystarczyło do triumfu.

Wahan Biczachczjan - 5

Wszedł i początkowo ożywił ofensywę Pogoni. Już w jednej z pierwszych akcji minął Colleya i zaliczył kluczowe podanie do Grosickiego. Niedługo potem próbował sam strzelić gola, ale został zablokowany przez Jarocha. Wraz z upływem czasu, reprezentant Armenii przygasł. W dogrywce nie zaskoczył bramkarza Wisły firmowym uderzeniem lewą nogą.

Benedikt Zech - 5

Zmienił Gorgona, miał uszczelnić defensywę, ale wyszło, jak wyszło. Trudno jednak obwiniać samego Austriaka, który raczej unikał błędów.

Marcel Wędrychowski - 5

Plusik za zgranie piłki do Luki Zahovicia w 111. minucie. To mogła być asysta na wagę remisu i przedłużenie nadziei na pierwszy triumf w historii.

Luka Zahović - 4

Pojawił się na murawie w 106. minucie i niedługo potem zmarnował wspomnianą sytuację wykreowaną przez Wędrychowskiego. Był niekryty w polu karnym, mógł zaskoczyć Czyczkana, ale oddał strzał miernej jakości.

Kacper Smoliński - 5

Ponownie, mógł zostać bohaterem, ale w samej końcówce Colley zablokował jego uderzenie. Cała Pogoń próbowała, jednak zawsze czegoś brakowało

Wisła Kraków

Anton Czyczkan - 7

Przed długi czas praktycznie bezrobotny. Interweniować musiał dopiero tuż przed przerwą. Poza tym mogła podobać się jego dokładna gra nogami. W końcu musiał skapitulować, ale przy straconym golu był bez szans. Potem zaliczył też... asystę drugiego stopnia przy golu na 1:1.

Dawid Szot - 7

Nie szalał w ofensywie, ale z najważniejszej roboty, w obronie, wywiązywał się solidnie. Pogoń lubiła pograć skrzydłami, Szot musiał zatem być czujny. Radził sobie, ale w końcu to on złapał linię spalonego przy golu. Warto docenić jego kapitalny powrót do obrony w 115. minucie.

Alan Uryga - 8

Razem z Colleyem długo nie musieli uwijać się jak w ukropie. Pogoń owszem, tworzyła zagrożenie pod bramką Wisły, ale wcale nie tak często. Więcej pracy Uryga miał po przerwie. Gdy musiał interweniować, robił to dobrze. Poza tym zaliczył arcyważną asystę przy golu na 1:1.

Joseph Colley - 8

Colley, podobnie jak wspomniany Uryga, nie zawodził. Zaliczył sporo udanych interwencji, nie popełniał większych błędów. Robił to, co do niego należało.

Bartosz Jaroch - 7

Mały minus za głupią żółtą kartkę, przez którą potem musiał grać uważnie. W poczynaniach ofensywnych raczej dość skromny. Notował też jednak udane zagrania, zwłaszcza w defensywie. Czasami interweniował wręcz heroicznie, mimo widocznych już problemów fizycznych. Zszedł w drugiej połowie.

Marc Carbo - 7

Bardzo solidny. Zabezpieczał środek pola, regulował tempo gry, potrafił też ruszyć do przodu. Nie był to jakiś spektakularny występ Hiszpana, ale zdecydowanie można go pochwalić. Nie wychodziły mu przede wszystkim strzały z dystansu. To jednak nie priorytet.

Kacper Duda - 6

Bardzo aktywny. Kręcił w swoim stylu charakterystyczne kółeczka, przyspieszał grę, zazwyczaj zagrywał celnie. Można mieć trochę zastrzeżeń do bitych przez niego stałych fragmentów gry. W końcu zmieniony przez Gogóła.

Jesus Alfaro - 5

Nie był tak aktywny jak biegający po drugiej stronie Baena, ale też miał swoje momenty. Właśnie po dośrodkowaniu kolegi z drugiej flanki wstrzelił piłkę w pole karne i zrobiło się groźne. Poza tym był pod grą, raczej nie tracił futbolówki. Zdecydowanie mniej widoczny po przerwie, zanim opuścił murawę.

Angel Baena - 7

Przez długi czas najlepszy piłkarz Wisły w ofensywie. Co rusz szarpał prawym skrzydłem i to po jego dograniach dwukrotnie blisko gola był Sobczak. Poza tym rywale często faulowali Baenę (raz nawet na kartkę), który bywał dla nich nieuchwytny. Hiszpan naprawdę mógł się podobać.

Angel Rodado - 7

Wychodził do gry, sporo biegał, potrafił wywalczyć rzut rożny. To po jego dograniu Pogoń prawie zdobyła bramkę samobójczą. Wykonywał wiele "brudnej" roboty, a w końcu strzelił zwycięskiego gola w dogrywce.

Szymon Sobczak - 6

Dwa razy był naprawdę blisko gola. Raz piętką uderzył obok słupka, potem piłka odbiła się od obramowania. Poza tym mogła podobać się jego gra tyłem do bramki, bo potrafił przytrzymać futbolówkę. Może jedynie żałować, że ostatecznie nie trafił na listę strzelców.

Eneko Satrustegui - 8

Bohater. Wszedł w drugiej połowie, a w ostatniej akcji meczu doprowadził do dogrywki. Poza tym dawał radę w defensywie. Kto wie, może gdyby nie kontuzja Jarocha, nawet nie wszedłby na boisko?

Goku Roman - 5

Wszedł w drugiej połowie i zmarnował kapitalną szansę, by strzelić gola na 1:1. Warto docenić jednak fakt, że harował w tyłach, by jak najbardziej pomóc kolegom.

Patryk Gogół - 5

Zmienił zmęczonego już Kacpra Dudę i był niezwykle aktywny. Grał dość chaotycznie, dobre zagrania przeplatał stratami, zostawiamy zatem notę wyjściową.

Miki Villar - 6

Kolejny zmiennik. Błysnął zwłaszcza wówczas, gdy świetnie zachował się na prawym skrzydle i idealnie dograł do Goku Romana. Kolega szansy nie wykorzystał. To już jednak nie wina Villara.

Michał Żyro - 5

Grał od 77. minuty i głównie pracował w pressingu. Kilka razy dobrze utrzymał się przy piłce. To właściwie tyle.

Przeczytaj również