Piłkarz Lechii: Może jestem za szybki dla rywali?

W rundzie wiosennej po faulach na Lukasie Haraslinie piłkarze rywali Lechii Gdańsk otrzymali już trzy czerwone kartki.– Może jestem dla nich za szybki? – śmieje się słowacki skrzydłowy.


Dalsza część tekstu pod wideo


- Tak się jakoś złożyło, że w ostatnich meczach nasi rywale właśnie na mnie łapali czerwone kartki [po faulach na Słowaku z boiska zejść musieli Kohei Kato z Podbeskidzia Bielsko-Biała, Martin Bukata z Piasta Gliwice i Jacek Góralski z Jagiellonii Białystok]. Nie miałbym nic przeciwko temu, że w kolejnych spotkaniach ta seria została podtrzymana. Staram się pomagać naszemu zespołowi w każdy możliwy sposób, poprzez strzelane bramki czy asysty, ale także przez takie sytuacje. A czy piłkarze z innych zespołów będą teraz na mnie bardziej uważać? Zobaczymy




- Bardzo się z tego faktu cieszę. To świetne uczucie móc usłyszeć od trenera, że gra się w pierwszym składzie. Ale nie tylko ja chcę słyszeć to słowa, bo są także inni zawodnicy, którzy dają nam dużo jakości. Do rywalizacji z nimi podchodzę na koleżeńskiej stopie i żaden z nas nie ma pretensji, jeśli trzeba usiąść na ławce rezerwowych








- Musimy zagrać tak samo jak w Gdańsku przed naszymi kibicami. Nie możemy jadąc do innego miasta wyglądać tak, jakbyśmy wystawili drugi zespół. Trzeba pokazać tę samą siłę ofensywną i agresję, co w spotkaniach u siebie
– wyjaśnia Haraslin.
– Wiemy jednak, że Górnik też ma coś do udowodnienia i będzie chciał zwyciężyć u siebie. Już w spotkaniu w Gdańsku pokazali, że są dobrym zespołem i urwali nam punkty, a przecież już wtedy byli nisko w tabeli. Będziemy musieli uważać na Romana Gergela, którego znam z ligi słowackiej. Czasem do siebie piszemy, gratulując udanych występów. Teraz będziemy mieli okazję zagrać przeciwko sobie i mam nadzieję, że to on po meczu będzie mi mógł złożyć gratulacje za zwycięstwo
– podsumowuje swoją wypowiedź piłkarz.

Przeczytaj również