Piłkarz Ruchu: Nie ma co zwalać winy na sędziowanie

Piłkarz Ruchu: Nie ma co zwalać winy na sędziowanie
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Piłkarzom chorzowskiego Ruchu znowu nie udało się wygrać. Jak podkreśla środkowy obrońca drużyny, Mateusz Cichocki, przerwę na reprezentację trzeba wykorzystać w dużym stopniu na regenerację, również pod kątem psychicznym.


Dalsza część tekstu pod wideo


– Trzeba przede wszystkim poświęcić ten czas na krótki odpoczynek, regenerację sił i zresetowanie tego, co jest w głowie, tak aby do meczu z Piastem przystąpić z wielką mobilizacją na zwycięstwo
– podkreślił Mateusz Cichocki w rozmowie z oficjalną witryną chorzowian.



W meczu z Zagłębiem chorzowianie stracili bramkę już w 3. minucie, ale szybko zdołali się podnieść po tym ciosie. –
Po straconej bramce wciąż wierzyliśmy w swoje umiejętności i ruszyliśmy do przodu. Chcieliśmy grać w piłkę i zdobywać bramki, po części się to udało, bo strzeliliśmy jednego gola. Szkoda, że nie udało się wykorzystać innych okazji. Myślę, że zaangażowanie było na odpowiednim poziomie, a co do naszej gry, były niuanse, które trzeba wyeliminować, by myśleć o wygranych. Walczyliśmy, pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, ale znowu czegoś zabrakło. Zaangażowanie było odpowiednie, ale nie wykorzystywaliśmy sytuacji, popełniliśmy kilka błędów indywidualnych i kończy się to kolejną porażką, pomimo tego, że gra może wyglądała nieźle
– zaznaczył obrońca Niebieskich.



Wiele kontrowersji wzbudziła decyzja sędziego, który nie podyktował rzutu karnego po faulu na Kamilu Mazku w początkowej fazie spotkania. –
Nie chcę oceniać pracy sędziego, robi to najlepiej jak potrafi. Czasem mu to nie wychodzi. Szkoda, że znowu na naszą niekorzyść, ale nie ma co zwalać winy na sędziowanie
- podsumował podopieczny Waldemara Fornalika.

Przeczytaj również