Polscy szczypiorniści znów przegrali na mistrzostwach świata

Pierwsza połowa zaczęła się fatalnie - w siódmej minucie nie mieliśmy na koncie ani jednej bramki, za to rywale już pięć. O czas poprosił selekcjoner naszej reprezentacji. Poskutkowało to bramką Daćki, potem zaczęliśmy grać punkt za punkt.

W 11 minucie Silva zdobył gola na 8:3, w 15 minucie Brazylijczycy prowadzili nawet 10:4. W 23 minucie po golu Guimaraesa przewaga rywali wzrosła do 14:7.

Na szczęście pod koniec pierwszej odsłony spotkania odrobiliśmy nieco straty, dzięki bardziej solidnej grze oraz skuteczności Paczkowskiego. Na przerwę schodziliśmy przy prowadzeniu przeciwnika 16:11.

W drugiej połowie żadnej z ekip nie udało się uzyskać wyraźnej przewagi, niestety oznaczało to, że różnica punktowa także specjalnie się nie zmieniała. Brazylia trzymała nas na kilkupunktowy dystans - w 38 minucie prowadziła 19:14, czyli identyczną przewagą, jak na samym początku meczu, gdy wynik brzmiał 5:0.

Te pięć punktów różnicy wyglądało niczym smycz - wynik co jakiś czas powracał do właśnie takiej przewagi rywala. W 45 minucie Niewrzawa rzucił gola na 22:17. Trzy minuty przed końcem różnica była identyczna: 26:21. Ostatecznie po trafieniu Chiuffa przegraliśmy to spotkanie 24:28.