Polski medalista: piłkarze? Kiepskie towarzystwo

Polski medalista: piłkarze? Kiepskie towarzystwo
YouTube
Wojciech Nowicki, nasz niespodziewany brązowy medalista w rzucie młotem, opowiedział sport.pl o swojej przygodzie z tą dyscypliną.


Dalsza część tekstu pod wideo
- W szkole podstawowej poszedłem do sekcji piłkarskiej Jagiellonii Białystok. Grałem na lewej obronie. Po trzech latach zrezygnowałem. Nie będę bluzgać na piłkę nożną, ale rzuciłem to, jak zobaczyłem, jacy to są ludzie. To nie towarzystwo dla mnie. Rzut młotem zacząłem w liceum. W drugiej klasie przyszedł taki pan do szkoły, akurat jak mieliśmy zaliczenie z rzutu piłką lekarską. Dostałem szóstkę, on podszedł i spytał, czy nie chcę spróbować rzutu młotem. Nie wiedziałem nawet do końca, co to za sport, ale poszedłem na pierwszy trening, spodobało mi się i zostałem. Jak zaczynałem, to w szkole zamiast z koła rzucałem z chodnika. Teraz mam dobre warunki na stadionie miejskim w Białymstoku, dbają o mnie - opowiadał.


- Jestem w takim wieku, że wóz albo przewóz. Albo robię karierę w sporcie, albo szukam pracy, bo za coś trzeba żyć. Z moją żoną przedyskutowaliśmy to i doszliśmy do wniosku, że dajemy sobie czas do igrzysk w Rio. Jeżeli byłbym tam w ścisłym finale, miał stypendium z ministerstwa i pieniądze na życie, to wówczas do kolejnych igrzysk przez pięć lat mógłbym dołożyć te 2 m i ustabilizować się na poziomie ponad 80 m. Dotąd sukcesów nie było, ale finansowo pomagało miasto Białystok, mam też sponsora w klubie - dodawał.

Przeczytaj również