PowerRanking: Kto w formie na EURO?

Mniej niż sto dni zostało do czerwcowych mistrzostw Europy we Francji. Sprawdziliśmy, jak kadrowicze Adama Nawałki radzili sobie w lutym. Kto trzyma formę, kto zaskoczył dyspozycją na plus, kto na minus, a kogo nie oszczędziły kontuzje? Zapraszamy do naszego podsumowania (TUTAJ możecie zobaczyć styczniowe).


Dalsza część tekstu pod wideo
Ponownie najspokojniejsi możemy być o napad. Pierwsze miejsce naszego rankingu znów należy do Roberta Lewandowskiego, który zakończył miesiąc z doskonałą średnią jednej bramki na mecz. Snajper Bayernu dorzucił też dwie asysty, a jedynym zmartwieniem związanym z jego formą może być paradoksalnie... spora liczba gier, w jakich ma jeszcze szansę wziąć udział. Bawarczycy mają już tylko 5 punktów przewagi nad Borussią, zależy im na walce w Lidze Mistrzów, a drugiego środkowego napastnika w zespole nie widać - "Lewy" gra więc od pierwszej do 90 minuty i oby w czerwcu nie zabrakło mu sił.




Przejściowe kłopoty w Ajaksie miał Arkadiusz Milik, w pewnym momencie usiadł nawet na ławce, ale szybko się z niej podniósł i odpowiedział jak na napastnika przystało - czterema golami w zaledwie dwóch spotkaniach. 


Największym wygranym lutego jest jednak Łukasz Piszczek - obrońca Borussii Dortmund odzyskał zaufanie trenera, zbudował fantastyczną formę i trafił nawet dwukrotnie do najlepszej drużyny tygodnia opiniotwórczego "Kickera". To spora ulga dla selekcjonera, bo akurat obawy o regularną grę tego zawodnika jakiś czas temu były naprawdę spore. 
 
Tuż za podium naszego zestawienia dwójka zawodników ostatnio bardzo regularnych. Piotr Zieliński jest podstawowym zawodnikiem Empoli, do którego wypożyczyło go Udinese. Działacze tego ostatniego przyznają, że o Polaka pytały już kluby z Premier League. Z kolei Łukasz Fabiański pewnie broni w Swansea, a jego występy doceniają nawet we Włoszech - ostatnio La Gazetta dello Sport wybrała go do "XI" kolejki czołowych lig europejskich. 


Kolejna dwójka to para "spadkowa", ale niższe niż ostatnio pozycje wynikają bardziej ze znakomitych występów innych graczy niż zniżki formy. Kamil Glik nadal jest podporą obrony Torino i pierwszym wyborem Nawałki na pozycji środkowego defensora. Jego imiennik, Kamil Grosicki również trzyma poziom, tyle że poziom... ławki rezerwowych. Zimą chciał zmienić klub, ale nic z tego nie wyszło i pozostaje pytanie, czy w kadrze będzie mógł odgrywać większą rolę niż tylko jokera.


Pod koniec pierwszej "jedenastki" aż trójka nowych w zestawieniu zawodników. Ruszyła Ekstraklasa, mogliśmy więc obserwować grę Tomasza Jodłowca i Michała Kucharczyka - obaj w lutym prezentowali się bardzo dobrze, zresztą jak cała Legia. Z kolei w Serie A worek z asystami rozwiązał najwyraźniej Wszołek i jeśli kogoś jego dyspozycja może niepokoić, to tym kimś jest Sławomir Peszko, którego Nawałka wyraźnie faworyzuje, ale wobec formy Wszołka może pomyśleć o zmianie koncepcji. Dziesiąte miejsce obronił Jakub Błaszczykowski, przede wszystkim dzięki grze w Lidze Europy. W Serie A zagrał tylko na początku miesiąca, za to pełny mecz okraszony z asystą. Potem nie podniósł się z ławki nawet na minutę i to piłkarz, o którego możemy obawiać się najbardziej.


Co poza najlepszymi? Na pewno nie wolno zapominać o kontuzjowanym Grzegorzu Krychowiaku, pomocnik Sevilli w lutym w ogóle nie zagrał. Podobnie z Michałem Żyro, który w swojej formie po transferze mógł myśleć o szerokim składzie kadry. W drugiej lidze włoskiej podstawowym obrońcą liderującego Cagliari jest Bartosz Salamon - i może to byłoby dla naszej reprezentacji lepsze rozwiązanie, niż Cionek z Szukałą, którzy ostatnio nie mogą liczyć na pewny plac w swoich zespołach. 


Tradycyjnie silnie obsadzoną mamy też bramkę - Przemysław Tytoń i Wojciech Szczęsny mogą mówić o dużym pechu, któremu na imię Łukasz, na nazwisko Fabiański. Zwłaszcza golkiper Stuttgartu zbierał w ostatnim czasie znakomite recenzje, wydaje się jednak, że w reprezentacyjnej hierarchii jest zaledwie numerem trzy.


Lutowe zestawienie napawa optymizmem. Poza pojedynczymi przypadkami nasi reprezentanci nie tylko grają regularnie, ale też notują bramki oraz asysty, wielu jest dla swoich klubów kluczowymi lub jednymi z ważniejszych postaciami. Tym razem najbardziej ucieszyły nas występy Piszczka oraz Milika, bo co do nich mieliśmy wcześniej sporo wątpliwości. Rozkręca się Ekstraklasa, oby również w tych rozgrywkach ktoś pokazał się na tyle, by jeszcze wskoczyć na orbitę zainteresowań selekcjonera. A póki co większości z chłopaków możemy po prostu bić brawo - byle tak do EURO, panowie!

Przeczytaj również