Prezes Lecha: zrobić rozpierduchę jest najłatwiej

Prezes Lecha: zrobić rozpierduchę jest najłatwiej
Tomasz Bidermann / Shutterstock.com
Prezes Lecha Poznań, Karol Klimczak, zdecydowanie zaprzeczył plotkom o kłopotach finansowych klubu. Stwierdził też, że kryzysu w drużynie nie widzi.


Dalsza część tekstu pod wideo
- Wejść do szatni i zrobić rozpierduchę jest najłatwiej. Po meczu z Błękitnymi w zeszłym sezonie chcieliśmy podnieść ciśnienie, a teraz chcemy je zmniejszyć. Chcemy wysłać zespołowi sygnał - "easy", nikogo nie będziemy karać zsyłką czy karami. Chcemy tak zarządzać stresem i emocjami, by pomóc piłkarzom wyjść z dołka -  powiedział, cytowany przez sport.pl.


- O kryzysie będę mógł mówić wtedy, gdy zostaniemy na tym czternastym miejscu do połowy grudnia. A tak nie będzie. Teraz kryzysu nie ma, jest trudna sytuacja - dodał.


- Rozmawialiśmy ze Sławkiem Peszko, wymienialiśmy SMS-y, a sam piłkarz był kilkukrotnie na stadionie. Ostatecznie wybrał ofertę Lechii, chciał od nas dłuższego kontraktu i wyższych zarobków. Sławek nie wyklucza, że swoją karierę skończy właśnie w Poznaniu - bronił się przed pretensjami kibiców, że była gwiazda klubu wróciła do Ekstraklasy, ale nie do Poznania.


- Jestem oburzony na głosy, że nasi piłkarze nie grają, bo nie dostali premii za mistrzostwo Polski. To obraża naszych zawodników. W Lechu nigdy nie było takiej sytuacji, by piłkarze stwierdzili, że nie zagrają z takiego powodu - argumentował.


- Premia została wypłacona w regulaminowym terminie 30 dni po mistrzostwie Polski, Nie ma u nas braku pieniędzy, to nie pieniądze grają i powodują nasze kłopoty. Piłkarze mają tak skonstruowane kontrakty, że jeżeli nie wygrywają, nie dostają pieniędzy. Ten mechanizm powoduje, że teoretycznie powinni grać o swoje. I grają - zakończył Klimczak.
Źródło: sport.pl

Przeczytaj również