Prosta droga do czołówki Premier League. Coraz lepiej grają, dużo wydają, a to nie koniec ambitnych planów

Prosta droga do czołówki Premier League. Coraz lepiej grają, dużo wydają, a to nie koniec ambitnych planów
Paul Chesterton / Focus Images / MB Media / PressFocus
Głośniej jest ostatnio o kupionym przez arabskie konsorcjum Newcastle, ale to Aston Villa jest dziś najbardziej ekscytującym, nowym projektem w Premier League. Duże aspiracje potwierdza przyjście Philippe Coutinho i Lucasa Digne'a, ale przede wszystkim praca Stevena Gerrarda.
Rok 2021 był z wielu względów przełomowy. Villa Park opuścili dwaj ludzie utożsamiani z klubem. Wychowanek i boiskowy lider, Jack Grealish, został pierwszym Brytyjczykiem, za którego zapłacono 100 milionów funtów. Menedżer Dean Smith, od dziecka kibic The Villans, był tym, który w 2019 roku poprowadził klub z powrotem do Premier League, ale na początku listopada, po serii pięciu kolejnych porażek, został zwolniony.
Dalsza część tekstu pod wideo
Można powiedzieć, że Smith trochę nie nadążał już za dużymi ambicjami klubu. Villa przed tym sezonem dokonała najwyższej sprzedaży w historii, ale też czterech z pięciu największych zakupów w historii, a z 10 najdrożej kupionych przez nią zawodników, dziewięciu przyszło w ostatnich trzech latach. To pokazuje, jakie aspiracje ma klub, którym od 2018 roku kierują Nassef Sawiris i Wes Edens.

Sojusz egipsko-amerykański

Sawiris to członek najbogatszej rodziny w Egipcie, syn miliardera Onsiego Sawirisa i czwarty najbogatszy człowiek w Afryce. Jest m.in. udziałowcem i członkiem rady nadzorczej adidasa. Amerykanin Edens to z kolei współwłaściciel Milwaukee Bucks. W 2018 roku kupili 55 procent udziałów w Aston Villi od Chińczyka Tony'ego Xii, a przed sezonem 2019/20 wykupili resztę.
Egipcjanin i Amerykanin, którzy dzielą się też funkcją prezesa, dysponują praktycznie nieograniczonymi możliwościami finansowymi, dlatego od 2019 roku coraz śmielej poczynają sobie na rynku transferowym. O ile przed sezonem 2018/19 Villa wydała na nowych piłkarzy nieco ponad 19 mln euro, to rok później było to 140 mln więcej. Z zawodników, którzy wtedy przyszli, do dziś w pierwszym składzie grają Tyrone Mings, Ezri Konsa, Matt Targett i Douglas Luiz.
Beniaminek jednak ledwo utrzymał się w Premier League, zajął 17. miejsce i uznano, że niezbędne są kolejne wzmocnienia. Przed sezonem 2020/21 dołączyli m.in. Emiliano Martinez, Matty Cash i Ollie Watkins - każdy z nich to transferowy strzał w dziesiątkę. Wyraźnie już mocniejsza ekipa zaliczyła cztery zwycięstwa w pierwszych pięciu kolejkach, w tym absolutnie sensacyjne 7:2 z Liverpoolem. Jeszcze w połowie sezonu była blisko miejsc pucharowych, ale na wiosnę z powodu kontuzji straciła Grealisha, przestała regularnie punktować i sezon skończyła na 11. miejscu, najlepszym od dekady, ale dla ambitnych właścicieli to było za mało.
Sawiris nie ukrywa, że celem jest nawiązanie do lat 2008-10, kiedy to, pod wodzą Martina O'Neilla klub z Birmingham przez trzy sezony z rzędu zajmował szóste miejsce w lidze. Dlatego latem doszło do kolejnych wzmocnień. Ponad 38 mln euro kosztował Emiliano Buendia, 32 mln - Leon Bailey, blisko 30 mln - Danny Ings. Po 10 latach na Villa Park wrócił też doświadczony Ashley Young.
Smith jednak nie dał rady tego poukładać, co przypłacił posadą. Zastąpił go Steven Gerrard. Legendarny "Stevie G" udanie rozpoczął menedżerską karierę - od wygrania szkockiej Premiership z Rangersami, a pracę w Villi od trzech zwycięstw w czterech meczach. Potem wyniki nie były już tak dobre, ale nie oddają one wyraźnego progresu w grze. Choćby porażka 0:1 z Manchesterem United w 3. rundzie Pucharu Anglii. Goście byli zdecydowanie lepsi, ale na Old Trafford zabrakło im tylko skuteczności.
Udany rewanż wzięli pięć dni później, już na własnym terenie, w 22. kolejce Premier League. Czerwone Diabły prowadziły 2:0 po dwóch golach Bruno Fernandesa (obu strzelonych po indywidualnych błędach gospodarzy), ale bramki w 77. i 81. minucie dały remis Aston Villi. Pierwszą wypracował, a drugą sam zdobył Philippe Coutinho.

Pomysł na Philippe'a

Wypożyczenie Brazylijczyka to mocne potwierdzenie aspiracji The Villans. Nawet w Premier League niewiele jest przecież klubów, które byłoby stać na pokrycie jego "tygodniówki" (grubo ponad 300 tys. funtów) choćby w 80 procentach. Ale motywacje tego transferu nie muszą być tylko finansowe. Coutinho chce grać i to grać w systemie taktycznym, który do niego pasuje. W "choinkowym" 4-3-2-1 Gerrarda może być ofensywnym pomocnikiem ścinającym do środka z lewej strony tak jak to robił kiedyś w Liverpoolu grając z nim razem w linii pomocy. W Barcelonie nie mieli na niego takiej koncepcji i sam "Cou" ewidentnie nie umiał znaleźć dla siebie miejsca na boisku.
Inne kluby były zainteresowane 29-latkiem, ale przekonała go sportowa wizja rozwoju Villi i, rzecz jasna, osoba menedżera. Dużą rolę w negocjacjach odegrał też mówiący po hiszpańsku dyrektor wykonawczy, Christian Purslow, który wcześniej pracował w Liverpoolu i Chelsea. W kontrakcie zawarto opcję wykupienia go po sezonie za 33 mln funtów.
W meczu z United w pierwszym składzie zagrał też Lucas Digne, zaledwie dwa dni po przyjściu z Evertonu za 30 mln euro. To nie jest dobra wiadomość dla Matta Targetta (wybranego piłkarzem 2021 roku przez kibiców), ale jest dla Aston Villi, która zyskała jednego z najlepszych lewych obrońców ligi w ostatnich latach. Od 2018 roku tylko Andy Robertson zaliczył więcej asyst. Taktyka Gerrarda z wąską linią pomocy opiera się na ofensywnych wejściach wybiegach bocznych defensorów i już z United Digne miał dobrą okazję bramkową po głębokim dośrodkowaniu z prawej strony Matty'ego Casha. W Evertonie nie mógł się tak wyszaleć, Rafa Benitez go ograniczał, dlatego postanowił odejść.
Zazwyczaj Aston Villa nie dokonywała zimą wielu wzmocnień, ale tym razem jest inaczej. Bliskie sfinalizowania jest wypożyczenie rezerwowego bramkarza Robina Olsena z Romy, a wśród zawodników łączonych z przyjściem na Villa Park są - oprócz całego zastępu byłych podopiecznych Gerrarda z Ranegrs - takie nazwiska jak Christian Eriksen czy Gareth Bale. Obaj są też wymieniani w kontekście Newcastle, ale walczące o utrzymanie Sroki są dziś dużo mniej ciekawym projektem niż celująca w europejskie puchary Villa. Pewnie jeszcze nie w tym sezonie, bo strata po słabym początku jest za duża, ale w kolejnym już zdecydowanie. Tylko takiego podejścia oczekuje Gerrard.
Wracając do Grealisha, paradoksalnie jego odejście może okazać się dla klubu pozytywnym kopniakiem, tak jak przed laty odejście Coutinho dla Liverpoolu (o ironio!). 100 mln funtów ze sprzedaży wychowanka pozwoliło zatrudnić Gerrarda i zastęp klasowych piłkarzy, od Buendii po Digne'a. Autor takiej obserwacji na forum kibiców Villi pisze: - To miał być ciemny zmierzch, a może okazać się nowym świtem. Mam 35 lat, ale nigdy nie wiązałem z klubem większych nadziei niż dziś. I zapewne nie jest sam.

Przeczytaj również