Remis w meczu Śląska Wrocław z Górnikiem Zabrze

Śląsk Wrocław zremisował przed własną publicznością z Górnikiem Zabrze 0:0 w meczu inaugurującym 24. kolejkę Ekstraklasy.


Dalsza część tekstu pod wideo
Podopieczni Romualda Szukiełowicza rozpoczynali to spotkanie zajmując 12. miejsce w tabeli. Natomiast drużyna prowadzona przez Leszka Ojrzyńskiego znajdowała się na ostatniej pozycji.


Od pierwszego gwizdka sędziego Szymona Marciniaka lepiej prezentowali się miejscowi. Zawodnicy Śląska stworzyli sobie groźną sytuację już w 11. minucie rywalizacji. Andras Gosztonyi mocnym uderzeniem trafił jednak w słupek. Chwilę później odpowiedzieli goście, ale Mariusz Pawełek wygrał pojedynek sam na sam z Szymonem Skrzypczakiem i zapobiegł stracie gola.


W 30. minucie przed stuprocentową sytuacją stanął Ryota Morioka. W polu karnym niepilnowany znalazł się Robert Pich, który podał wzdłuż bramki do Japończyka, jednak ten nie zdołał skierować piłki do pustej siatki z niespełna pięciu metrów. 


Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie stworzyła sobie więcej groźnych sytuacji. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Z łatwością dało się zauważyć, że gracze Górnika zaczęli ostrzej traktować swoich rywali. Poskutkowało to trzema żółtymi kartkami w krótkim odstępie czasu. Upomniani zostali: Szymon Matuszek, Aleksander Kwiek i Paweł Golański.


Pierwszy kwadrans po zmianie stron był dość niemrawy. Dopiero w 60. minucie goście zdołali przedrzeć się pod pole karne Śląska i wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska strzał głową oddał Marcis Oss, ale piłka po jego uderzeniu przeleciała minimalnie koło słupka.


W 67. minucie Górnik kolejny raz zagroził bramce gospodarzy. Jose Kante zagrał na wolne pole do Sebastiana Stebleckiego, który zbiegł w kierunku pola karnego i oddał strzał, ale bramkarz nie dał się pokonać. Chwilę później w odpowiedzi uderzał Kamil Biliński, jednak Radosław Janukiewicz zażegnał niebezpieczeństwo.


Niespełna kwadrans później gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, ale dobrą okazję zmarnował Pich. Skrzydłowy Śląska uderzył z narożnika pola karnego, lecz piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką. Wydaje się, że 27-latek mógł się zachować lepiej w tej sytuacji.


Bramki w tym spotkaniu nie padły. Była natomiast czerwona kartka, którą w końcówce meczu ukarany został Oss. Obrońca Górnika agresywnie zaatakował nogi Kamila Bilińskiego i za to zagranie musiał przedwcześnie opuścić plac gry.


Remis sprawił, że obie drużyny utrzymały swoje pozycje w tabeli Ekstraklasy. Śląsk Wrocław zajmuje aktualnie 12. miejsce. Podopieczni Romualda Szukiełowicza mają na swoim koncie 26 punktów, z kolei Górnik Zabrze zdobył do tej pory 22 "oczka" i znajduje się na ostatniej lokacie.


****
Zawodnik meczu: Ryota Morioka.
Japończyk był pewnym punktem w ofensywie Śląska i stwarzał zagrożenie pod bramką rywala.


****


Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 0:0


Śląsk: Pawełek - Ostrowski (46. Zieliński), Celeban, Dwali, Dudu Paraiba - Pich, Hateley (65. Grajciar), Gecov, Gosztonyi (81. Dankowski) - Morioka - Biliński.


Górnik: Janukiewicz - Golański (73. Sadzawicki), Kopacz, Danch, Oss, Kallaste - Matuszek - Skrzypczak (76. Kurzawa), Kwiek, Steblecki - Kante (84. Korzym).


Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Żółte kartki: Celeban, Pich, Gecov - Kwiek, Matuszek, Golański, Danch.
Czerwona kartka: Oss (90+2, Górnik).


Widzów: 5934.


Następne mecze w Ekstraklasie:
01.03. Piast Gliwice - Śląsk Wrocław (20:30).
02.03. Górnik Zabrze - Lech Poznań (20:30).

Przeczytaj również