Ruch chce powtórzenia meczu z Arką. Zamierza walczyć nawet w UEFA

Ruch chce powtórzenia meczu z Arką. Zamierza walczyć nawet w UEFA
asinfo
Działacze Ruchu Chorzów chcą powtórzenia meczu 36. kolejki z Arką Gdynia - informuje "Przegląd Sportowy".


Dalsza część tekstu pod wideo
W sobotnim meczu obu drużyn padł remis 1:1, który przesądził o degradacji Ruchu. To właśnie "Niebiescy" objęli prowadzenie - na listę strzelców wpisał się Łukasz Moneta. Wyrównał Rafał Siemaszko, który wbił piłkę do bramki ręką. Choć zagranie było ewidentne, to sędzia Tomasz Musiał uznał gola. Sam Siemaszko ciesząc się z nieprawidłowego trafienia całował się w rękę.




Decyzja Musiała może mieć olbrzymie konsekwencje dla końcowych losów sezonu. Gdyby Ruch utrzymał prowadzenie do końca meczu, to w ostatniej kolejce mógłby zapewnić sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Stałoby się tak przy jednoczesnym zwycięstwie drużyny z Chorzowa z Górnikiem Łęczna i remisie lub porażce Arki z Zagłębiem Lubin.


Remis Arki z Ruchem zmienił też sytuację Górnika Łęczna, który po porażce z Zagłębiem spadł na piętnaste miejsce w tabeli. Jeśli zdobywcy Pucharu Polski wygrają w Lubinie, to piłkarze Franciszka Smudy nie utrzymają się w Ekstraklasie nawet, gdy wygrają z Ruchem.


Ruch zamierza walczyć o swoje i złożyć w PZPN wniosek o powtórzenie meczu z Arką. Czasu na rozpatrzenie wniosku "Niebieskich" i ewentualne podjęcie odpowiednich kroków nie ma zbyt wiele - ostatnia kolejka w grupie spadkowej zostanie rozegrana już w najbliższy piątek.


- Jeśli będzie to konieczne, wyślemy także pismo do UEFA. Cała Polska to widziała, jak Rafał Siemaszko wpakował piłkę ręką do naszej bramki. Niestety trzech sędziów tego nie zauważyło. Piłkarz Arki po meczu przyznał się, główny arbiter Tomasz Musiał także mówił, że popełnił pomyłkę. Dlatego są argumenty za tym, aby mecz został powtórzony – twierdzi Janusz Paterman, prezes Ruchu, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Źródło: przegladsportowy.pl

Przeczytaj również