"Są ludzie, których się nie docenia. Miał 40 stopni gorączki, wyszedł na trening". Jędrzejczyk broni weteranów

"Są ludzie, których się nie docenia. Miał 40 stopni gorączki, wyszedł na trening". Jędrzejczyk broni weteranów
Adam Starszynski / PressFocus
Wielu ekspertów po ostatnich meczach reprezentacji Polski podkreślało, że kadrze potrzebna jest zmiana pokoleniowa. Innego zdania jest Artur Jędrzejczyk, który rozmawiał z portalem "Legia.net".
Według doświadczonego obrońcy proces przebudowy w kadrze rozpoczął już Czesław Michniewicz. Uważa, że byłemu selekcjonerowi należał się większy kredyt zaufania za osiągane przez niego wyniki.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Ludziom nie dogodzisz. Sukcesem jest dostanie się na mundial, choć wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Udało nam się wyjść z tej grupy po wielu, wielu latach, a selekcjoner i tak stracił pracę. Ok, były mniejsze i większe powody, ale nadal trzeba pamiętać o tym, że wynik został osiągnięty - powiedział Jędrzejczyk.
- Zapomina się o fakcie, że ta kadra została już odmłodzona przy okazji mundialu. Wiadomo, że trzonem zespołu są Lewandowski, Szczęsny czy Zieliński. W grupie z dalszej przeszłości cały czas są też Milik, Bereszyński i Bednarek. A reszta? Na samym mundialu pojawiła się świeża krew w postaci Skórasia czy Kamińskiego. Oni też są wyznacznikiem zmiany pokoleniowej. Jednocześnie wydaje mi się, że w kadrze nieco brakuje doświadczenia. Tę młodość można dobrze wprowadzać, ale wszystko należy odpowiednio bilansować - ocenił.
Zdaniem Jędrzejczyka kibice nie doceniają części weteranów, którzy przez wiele lat grali w narodowych barwach. Podkreślił, że w ich przypadku zawsze można było liczyć na pełne zaangażowanie.
- Ciągle mówi się, że Kamil Glik jest za stary, ale… to jest charakter, którego teraz zaczyna brakować. Mowa o ludziach, którzy wiele widzieli i poznali. Mam wrażenie, że ta cała zmiana prowadzona jest zbyt szybko. Liderzy są w kadrze potrzebni, a jest ich coraz mniej. Da się wyobrazić kadrę bez Lewandowskiego, Szczęsnego i Milika? To trudne, choć mimo wszystko coraz bliższe i realniejsze - stwierdził.
- Są ludzie, których się nie docenia, nie zna się wszystkich sytuacji. Taki Glik miał kiedyś prawie 40 stopni gorączki. Blady, spocony, ale wyszedł na trening, bo nie pęka na robocie. Mało kto wie, ile razy Krychowiak czy Grosicki grali z urazami, bo daliby się pokroić za kadrę. Odkroi im się rękę, a oni nadal będą chcieli umierać za narodowe barwy - podkreślił.
Obrońca wicemistrzów Polski w rozmowie z portalem "Legia.net" zabrał także głos na temat nowego selekcjonera kadry. Nie ma żadnych wątpliwości, że drużynę powinien objąć polski trener.
- Jestem w grupie, która uważa, że najlepszą opcją jest stawianie na selekcjonera z twojego kraju. Zagraniczni mają to do siebie, że potrafią sobie kogoś wybrać i kurczowo się go trzymać. Nasi trenerzy wcale nie są gorsi, a na pewno byliby tańsi dla federacji. Michniewicz wyszedł z grupy. Na styl Brzęczka narzekano, ale nadal swoje zrobił i awansował na mistrzostwa Europy. Przyszedł Sousa i co zrobił? Uciekł przy pierwszej okazji. Niestety, ale mamy w genach coś takiego, że zawsze czujemy się gorsi od obcokrajowców - zakończył.

Przeczytaj również