Skorża przegrał z Guardiolą. Nieszczęście Urawy zaczęło się od samobója. Manchester City w finale KMŚ [WIDEO]

Mecz przebiegał zgodnie z oczekiwaniami. Przewaga Manchesteru City była przygniatająca. Faworyt długo nie potrafił jednak przebić się przez defensywny mur Urawy. Na pierwszy celny strzał czekał pół godziny.

W pierwszej połowie najlepsze okazje do strzelenia gola mieli Rodri, Matheus Nunes i Phil Foden. Pierwszy w dogodnej sytuacji minimalnie spudłował. Strzały dwóch pozostałych zatrzymał Shusaku Nishikawa.

Gdy wydawało się, że do przerwy będzie bezbramkowy remis, prowadzenie objął Manchester City. Po zagraniu Nunesa piłkę do własnej bramki skierował Marius Hoibraten. Był doliczony czas pierwszej połowy.

Wiele o obrazie tej odsłony mówiły jej statystyki. Manchester City utrzymywał się przez 77 procent czasu gry. Urawa nie zdołała oddać ani jednego strzału na jego bramkę.

Ekipa Guardioli podwyższyła prowadzenie w 52. minucie. Mateo Kovacić potężnym uderzeniem wykończył sytuację sam na sam z Nishikawą.

Trzeci gol dla Manchesteru City padł w 59. minucie. Obronę i bramkarza Urawy zaskoczył Bernardo Silva.

Urawa nie miała armat, by strzelić choćby honorowego gola. Piłkarze Skorży z rzadka byli w stanie przebić się pod bramkę Edersona. Przez cały mecz oddali zaledwie dwa strzały w jej kierunku.

Dla polskiego trenera to końcówka pracy w roli szkoleniowca Urawy. Już wcześniej zapowiedział rozstanie z tym zespołem po KMŚ. O trzecie miejsce zagra z Al-Ahly.

Finał Klubowych Mistrzostw Świata odbędzie się w piątek. Rywalem Manchesteru City będzie Fluminense.